XV

12 1 0
                                    

Po poprzedniej akcji zabezpieczenia zostały ulepszone. Naszym celem było serce, mieszczące się pod ziemią, potrzebne są 2 dni aby się do niego dostać. W nowej postaci nie wyróżniałam się wyglądem od innych. Ze względu, że byłam nowa, nie darzyli mnie zbytnio zaufaniem. Pod osłoną nocy ubraliśmy się w mundurki pracownicze w laboratorium. Ubranie ich poszło szybko, materiał sam wytwarzał rozciągał się na skórze, jak żywa istota, a dozowany był jak pianka w spreju. Pracownicy laboratorium rzadko wychodzili na zewnątrz, większość czasu spędzali pod ziemią, jedli tam i spali, dlatego nie wszyscy ich znają i nie wiedzą jak wyglądają. W pewnych miejscach wokół portalu obsadzili ochronę. Koen podszedł do nich jak gdyby nigdy nic, specjalnie na misję ściął się na krótko, szkoda było mi jego włosów długich do pasa z zawleczonymi na dużymi i małymi koralikami. Postawa Koeana wobec strażników była imponująca, szedł prosto przed siebie, machnął im przed oczami przepustką. Przepustka była oczywiście fałszywa, ale i tak nie przydatna, nie działała na barierę ochronną. Koen znokautował strażników i przeszukał ich. Wszyscy wepchnęliśmy się, mijali nas pracownicy, nikt nie utrzymywał z nimi kontaktu wzrokowego, oprócz mnie, ja się wszędzie rozglądałam i każdemu przyglądałam. Nikt nie pytał nas kim jesteśmy, przecież nikt nie zna nikogo z laboratorium. Byliśmy w środku, ale do serca nie było łatwo się dostać. Aby zjechać do serca trzeba było dostać klucz do pojazdu, jeden klucz na jeden pojazd. Najpierw musieliśmy zdobyć klucz, Wimer z odległości informował nas o następnych krokach.

-Istnieją tylko trzy klucze, każdy klucz jest chroniony, najbliższy z was, posiada osoba sprzątająca. Klucze mają osoby, po których nikt by się tego nie spodziewał.

-W tak wielkim budynku, na pewno jest dużo osób odpowiadających za porządek.- Odrzekł Elnis

-Dopiero co zaczęliśmy a już porażka na starcie, jak taką osobę znajdziemy?- Marudził Koen

-Spójrzcie- Powiedziała Irelis wskazując na kobietę o zaniedbanym wyglądzie- Może to ona, przecież nikt nie dał by pilnować klucza takiej osobie,  a oni dają osobą, po których się byś tego nie spodziewał.

-Spróbujmy.- Odpowiedział Koen

Koen podszedł do kobiety i zamachnął się aby w nią uderzyć, ona zablokowała atak i popchnęła w niego, lewitującą maszynę do czyszczenia. Koen padł na ziemie, a ona zdążyła zaatakować. Irelis i Elnis podbiegli do niej, a ona blokowała każdy atak i oddawała za każdy cios. Nie przygotowana do walki stałam jak wryta  i przyglądałam się temu. Koen leżał cały czas na podłodze, gdy kobieta próbowała go wyminąć, przestał udawać ogłuszonego i podhaczył jej nogi, ona straciła równowagę, w tedy Irelis zadała jej ogłuszający cios prosto w twarz. Kobieta upadła, Elnis użył gogli do prześwietlenia ciała, z maszyny zdjął metalową płytkę i zaczął jej przecinać klatkę piersiową.

- Co ty odpierdalasz?- krzyknęłam- W tym uwaga wszystkich skupiła się na mnie. Nie sądziłam, że ten wulgaryzm zostanie przetłumaczony, że w ich języku jakieś wulgaryzmy istnieją.

- Klucz jest w niej, musimy go wydobyć, nie mamy wyboru.-

W tym momencie odwróciłam się, nie chciałam na to patrzeć, gdy usłyszałam, że skończył, widziałam jak klucz ma w dłoni, a na podłodze leżało zakrwawione ciało kobiety.

- I jak tam- Usłyszeliśmy głos Wimera

-Mamy jeden klucz, zostały dwa- Odpowiedział Elnis i poszliśmy dalej.

- Następny ma osoba z ochrony- odrzekł Wimer.

- Ochrona, nikt wysokiego szczebla nie może mieć klucza- Powiedział Elnis sam do siebie

- Anik nikt, kto pilnuje serca- dodała Ireleis.

-To może osoba od magazynu- Odrzekłam nie licząc na nic, a oni spojrzeli na mnie jakby zostali olśnieni. Koen wyjął coś, z czego wyświetliła się mapa budynku.

-Magazyn jest na zewnątrz

- Przed chwilą tam byliśmy i teraz musimy się wracać.- Odrzekł Elnis

- Ja tam pójdę wy szukajcie kolejnego- Odrzekła Ireleis.

-Gdzie będzie ostatni klucz?- zapytał Elnis

- Ja mam ostatni klucz odparł Wimer- Jak już zdobędziecie wszystkie spotkamy się na miejscu.

Poszliśmy do tak zwanych kanałów sercowych. Kanały to rury, którymi poruszały się kapsuły. Tylko te z kluczem mogły dostać się do serca. W budynku rozległ się alarm, Irelis długo nie wracała, Koen poszedł zobaczyć co się z nią stało. Wrócił z kluczem ale bez Irelis, był przybity.

- Co z nią?- Zapytałam

- Nie żyje- Odpowiedział z grobową miną, ale widziałam, że jest mu źle.- Wsiadajcie do kapsuł ja zostanę tak długo aby Wimer zdążył. Ja i Elnis weszliśmy do kapsuł, Elnis połączył się ze mną.

- Musisz włożyć klucz  w stację,  jest ona idealnie nad pod ręką.

Klucz, miał kształt cienkiego walca, a stacja miała kształt jakby kluczem była kula. Przyłożyłam klucz do stacji, a on zmienił się w kulę, w tedy mogłam go dopasować. Moja kapsuła ruszyła wcześniej niż Elnisa.





W stronę światła [Zakończone!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz