Shinra mocnym ruchem ręki zablokowała kolano Keitha, po czym postawiła na uderzenie w szyję. Przeciwnik z łatwością to skonstruował. Była w środku sparingu z przyjacielem w niewielkiej sali z matami i sztyletami. Krążyli wokół siebie, wymieniając ciosy, robiąc uniki. Wreszcie nadarzyła się jej okazja. Obróciła się i uniosła kolano, celując w jego brzuch. Keith uskoczył, ale nie był wystarczająco szybki. Trafiła go mocno.
- Poddajesz się? – Zapytała wierzchem dłoni ścierając pot z czoła.
Trenowali trwał już kilka godzin, a mimo to mieli jeszcze siły na kolejne minuty sparingu.
Keith nie tylko był jej przyjacielem, ale również dobrym wojownikiem. Również należał do zabójców wyżej postawianych niż przeciętni, z talentem. Pierwszy raz się poznali dwa lata temu, kiedy dziewiętnastoletni chłopak przybył do domu Sulfiwar z zamiarem zostania wynajmowanym zabójcą. Z początku nie miał mięśni, a jego styl walki, bądź sama obrona była do bani. Z czasem nabierał doświadczenia i stawał się coraz lepszy, lecz nie na tyle, żeby przewyższyć mistrzynie – Shinre Valente.- Nie tym razem słonko. – Powiedział uśmiechając się przebiegłe.
Dobrze wiedział jak Shinra nie znosi nazywania jej „słonkiem”, „kwiatuszkiem” bądź „cukiereczkiem”. Na te słowa robiło jej się nie dobrze, ponieważ była znana wśród zabójców jako Pani Życia i Śmierci.
W wyprowadzeniu ciosów obronnych, gdy nawiązało się już kontakt z przeciwnikiem, chodziło o to, by ruszyć po nich do ataku albo się wycofać. Ale Shinra nie zrobiła niczego takiego. Keith zgiął się w pół przy jej kolanie. Kiedy upadł chciał zabrać ją za sobą, ale dwudziestolatce wystarczył krok do tyłu, żeby utrzymać się na nogach.
- Cztery do zera? – Zapytała z satysfakcją pochylając się nad nim.
- To się jeszcze zmieni. – Uśmiechnął się, po czym skoczył na równe nogi.
Shinra miała do Keitha stuprocentowe zaufanie i wiedziała, że chłopak nigdy jej nie zdradzi. Był jej przyjacielem i to jedynym prawdziwym jakiego miała. W domu przepełnionym zabójców, mówi się, że każdy jest dla każdego siostrą bądź bratem. Rodziną. To są jednak puste słowa, a w rzeczywistości patrzy się na własny interes i zyski, jakie może przynieść sprawianie cierpienia. Tak wygląda właśnie życie Shinry, która cieszy się aprobatą innych i wielkim szacunek oraz dystansem. Tylko głupiec zechciałby zajść jej za skórę.
Podeszłam do ławeczki i wzięła z niej butelkę wody. Dopiero po kilku łykach zdała sobie stawę jak bardzo była spragniona. Usiadła prostując nogi, a jej przyjaciel wziął ręcznik i wytrwał pot z czoła, umięśnionych ramion. Był bardziej wykończony od niej.
- Widziałem jakiś czarny samochód podjeżdżający przed domem. – Powiedział dysząc. – Wiesz coś może o tym?
Shinra zakręciła korek, po czym wstała i skierowała się z powrotem na środek maty.
- Nie. – Przybrała pozycję bojową. – Jakoś mało mnie to interesuje. Już raz naraziłam się Eramusowi wtykając nos w nie swoje sprawy.
Shinra dobrze wie jak jej mentor wprowadza dyscyplinę w śród swoich ludzi. Do tej pory ma bliznę rozchodząca się na pół łopatki po biczu. Tłumaczył, że biczowanie jak za czasów niewolnictwa jest konieczne, żeby dobrze zrozumieć swój błąd i więcej go nie powtarzać.
- A jeśli to coś ważnego?
- No to co? Mam iść i sprawdzić? – Parsknęła krótkim śmiechem. – Nie rozśmieszaj mnie. Jak to coś ważnego, co będzie miało wpływ na naszą przyszłość na pewno ON nam powie.
- Powinien, ale nie musi. Sama wiesz jaki jest. – Przeczesał palcami włosy, po czym również ugiął kolana przybierając pozycje bojową.
Jako pierwszy wyprowadził ciosy, które Shinra bez problemu zablokowała.
CZYTASZ
Zabójczyni & Stróż Prawa
RomanceShinra Valente jest najpotężniejszą przestępczynią wszech czasów. Nie da się złapać policji, a mordowanie jest dla niej chlebem powszednim. Nie oszczędzi nikogo, kto jest na liście do zabicia, jednak na jej drodze pojawi się pewien mężczyzna, który...