14/15 | przedostatni rozdział
Andrzejek umówił się z rodzicami Oliwii w parku o 16. Wybrał się tam przed 16 żeby posiedzieć na ławce i zobaczyć jak wygląda sytuacja. Nagle o równej 16 zobaczył podjeżdżający pojazd i dzięki swoim mocom, bardzo szybko się tam znalazł. Matka Oliwii otworzyła bagażnik z którego niczym szprota wyleciał Wincent w worku na śmieci. Matka Oliwii szybko odjechała nawet nie pytając co może jeszcze zrobić żeby odzyskać córkę.. Hmm podejrzane.
Andrzejek szybko wrócił do Oliwii i postanowił wyciągnąć Wincenta z worka na jej oczach. Był cały siny. Najprawdopodobniej przez małą ilość powietrza w worku. Hihi.
Andrzej wbił zęby w Wincenta przy Oliwce i rozkoszował się jego krwią przed jej oczami. Nagle Oliwia zemdlała.
•
Gdy się wybudziłam ujrzałam Andrzeja leżącego na podłodze. Wystraszyłam się bo nie wiedziałam czy nie żyje.. czy śpi.Zauważyłam że klucze do kajdanek wyleciały z jego kieszeni więc spróbowałam przysunąć je nogą do siebie.
Udało się.
Przesunęłam je do siebie i się uwolniłam. Natychmiastowo podbiegłam do Andrzejka.. Andrzej nie żył.
Wybiegłam stamtąd i kierowałam się prosto do domu ze łzami w oczach.
•Matka Oliwii pov.
Gdy odebrałam telefon od chłopaka Oliwii.. przeraziłam się.. to nawet mało powiedziane. Nie wiedziałam co zrobić. Po co był mu wincent? Nasz sąsiad?
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi więc pobiegłam otworzyć. Ujrzałam naszego sąsiada, ojca świętej pamięci Tomasza - Roberta.
Robert powiedział mi o wszystkim. T-to było niemożliwe. Andrzej jest wampirem? A Tomasz był wilkołakiem?? Nie wierzę..
Jednak trzeba było coś zrobić, bo on w każdej chwili mógł zjeść Oliwie..
Razem z Robertem postanowiłam zaprosić wincenta na kawę po sąsiedzku. Przyjął zaproszenie więc zaczęliśmy działać. Do jego kawy wlaliśmy trutkę na wampiry. Gdy wypije kawę, trutka ta będzie w jego krwi. Andrzej ją wypije i po chwili go sparaliżuje a na koniec - śmierć.
Wincent przyszedł i porozmawialiśmy chwile. Plany, zdjęcia, co u nas i takie tam. Bardzo dobry facet, ale czego się nie zrobi dla córki?
Podałam mu kawę którą powoli sączył co chwile chwaląc jaką ja to dobra kawe robie.Do kawy rozkruszylismy rowniez tabletkę nasenna aby łatwiej było go spakować do wora. Gdy już usnął na mojej kanapie, wsadziliśmy go do worka na śmieci i daliśmy do bagażnika. Robert życzył mi powodzenia a ja pojechałam zawieźć go do parku prosto do chorego andrzeja.
Andrzej zabrał swoją zdobycz i pobiegł w nieznanym mi kierunku.
Oliwia pov.
Przybiegłam do domu najszybciej jak się dało. Mój biedny Andrzej nie żył.. jak ja sobie teraz poradzę.. Gdy przekroczyłam próg mojego domu, poszłam od razu pod kołdrę się przespać.. Wszystkie emocje buzowały się wewnątrz mnie.
Następnego dnia jakoś 24h później usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam na dół otworzyć.
- ANDRZEJ?
CZYTASZ
baby girl - andrzej duda love story
FanfictionPierwszy dzień w szkole Oliwii Fuckers. Zagubiona, samotna dziewczyna zauważa przystojnego, typowego bad boya - a raczej to on zauważa ją.