Księżyc, którego nie zasłaniała żadna chmura, ozdabiał niebo w tę gwieździstą noc. Wyglądało to, jakby ktoś wziął płótno, wylał wszystkie odcienie granatu na nie, maczając chwilę później pędzel w farbie, by stworzyć na materiale przeróżne konstelacje. Było to zjawiskowe, być może trochę tajemnicze, dokładnie tak samo jak pewien chłopak, którego gorące wargi spotkały się z tymi należącymi do dziewczyny. Oświetlani światłem księżyca namiętnie się całowali, zapominając o wcześniejszych kłótniach, które były wynikiem głupich nieporozumień.
Wplotła dłoń w czarne jak smoła włosy i pociągnęła niedelikatnie za końcówki. Dzięki czemu uzyskała cichy jęk ze strony chłopaka, który odwdzięczył jej się zaciśnięciem dłoni na jej krtani. Byli przyzwyczajeni do takiego zachowania, oboje byli niedelikatni i w sprawach codziennych, i tych bardziej namiętnych czy intymnych. Quirk chłopaka powodował niezwyczajne ciepło na szyi dziewczyny, której to nie przeszkadzało. Stali w miejscu, przez cały ten czas zabierając sobie tlen coraz to bardziej żarliwymi pocałunkami. Jeździli językami po wargach drugiej osoby, by po chwili zniknęły one pomiędzy ich wargami; i być może dla niektórych taka czynność mogła wydawać się obrzydliwa, tak dla nich była to normalność. Uwielbiali to robić, wręcz się od tego uzależnili. Oświetlani światłem księżyca udawali, że nie znają swoich tożsamości. Udawali, że są normalnymi ludźmi, a nie złoczyńcą i początkującą bohaterką dla której ten romans mógłby się skończyć zakończeniem kariery.
Wiedziała to, a jednak brnęła w to dalej, wsuwając dłoń pod białą koszulkę chłopaka. Badała każdy mięsień na jego brzuchu, znając ich rozkład już praktycznie na pamięć, w końcu do ich zbliżeń dochodziło średnio do trzech bądź dwóch razy w tygodniu. Jednak Dabi nigdy nie zostawał na noc, nie ważne czy by padało albo czy nie byłby wstanie chodzić, wyszedłby jak po zakończonej usłudze; i mimo wszystko dziewczynie to nie przeszkadzało. W końcu chodziło tylko o seks, a jedynym świadkiem ich schadzek był księżyc, który rzucał na nich światło swego spojrzenia, dając im złudne poczucie anonimowości.
Ściągnęła z niego koszulkę, a raczej rozciągniętą szmatę, ponieważ do normalnego ubrania daleko jej brakowało. Oderwała jego ręce od swojej bladej szyi i zaczęła muskać ustami jego klatkę piersiową, gdzieniegdzie drapała go po plecach tak by zostawić czerwone pręgi, które oboje uwielbiali. Uwielbiali zostawiać jakieś ślady po sobie, więc Dabi nie był zdziwiony, gdy dziewczyna zostawiła pod obojczykiem pokaźną krwistą malinkę. Nie zdziwił się również, gdy przeszła na szyję, drażniąc go delikatnym przegryzaniem skóry, tej mlecznej jak i tej przypalonej. Nie chcąc się już bawić, podniósł w miarę lekką dziewczynę i rzucił na łóżko które zaskrzypiało. Zawisł nad nią i zaczął się jej przyglądać.
Czerwone policzki, rozchylone usta które właśnie przygryzła i te cholernie cudowne oczy w których odbijał się blask księżyca, to wszystko działało na niego jak na magnez; i sam nie wiedział dlaczego, pochylił się nad nią, i w delikatny wręcz do niego niepodobny sposób złączył ich wargi. Nie zrozumiała zbytnio dlaczego nagle stał się taki, ale nie mogła narzekać. Dabi był po prostu zagadką, którą starała się rozwiązać. Odwzajemniła pocałunek oplatając jego szyję rękoma, a jedną z nich ponownie wplotła w czarne włosy. Dabi zaś, podpierając się jedną ręką o łóżko, drugą podwinął koszulkę dziewczyny, gładząc jej brzuch. Sam nie rozumiał dlaczego był taki delikatny, starał się tym nie przejmować i zwalił winę na alkohol który wypili wcześniej. Zszedł pocałunkami na jej szyję, by po chwili zacząć muskać jej prawe ucho, a słysząc westchnienia które uciekały z jej ust, kpiący uśmiech wstąpił na jego wargi.
- Wiesz do czego to dąży prawda? - oderwał się od ciała dziewczyny by spojrzeć na jej zarumienioną twarz.
- Tak, już przyzwyczaiłam się do tego, że tak wyglądają końce naszych spotkań. - i nie wiedział dlaczego, gdy wypowiedziała te słowa poczuł, jakby mała igiełka wbiła się w jego chłodne serce.
Kontynuował jednak poprzednie czynności, równie delikatnie, niewinnie, jakby traktował tę znajomość, jako coś poważniejszego niż zwykły romans. Oboje jednak wiedzieli, że nie mogli być nikim więcej przez to kim byli. W końcu, w tym niesprawiedliwym świecie nie było możliwości by złoczyńca był z początkująca bohaterką, a mimo to nie mogli z siebie zrezygnować, jakby byli jakoś połączeni. A ich jedynym sprzymierzeńcem był księżyc, który był z nimi przy każdej nocy, oświetlając ich splugawione ciała swym światłem.
***
7.08.2020
CZYTASZ
[✔] 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓 ; boku no hero academia [one shots]
Fanfic❝𝐢𝐭'𝐬 𝐭𝐡𝐞 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐬𝐡𝐨𝐭.❞ ↳ One shoty i drabble z boku no hero. ┊ ˚ 。˚ ✨ #1 in myheroacademia #1 in shot #1 in bnh