Ten, w którym Tom jest szczery
FABIENNE
Piątek był trudnym dniem. Od rana musiała pilnować się, by nie patrzeć na Toma. W rezultacie chodziła z głową w dół.
Byłoby zdecydowanie dużo prościej, gdyby go po prostu nienawidziła. I choć z całych sił próbowała, nie umiała. Nie umiała go nie kochać i czuła, jak powoli ją to zabija.
Na wszystkich zajęciach bez słowa przesiadła się z powrotem do swoich przyjaciółek, co oczywiście wywołało u nich zdziwienie. Przegoniła kolegów do Riddle'a. Zauważyła, że mieli z początku pewne obawy, nie wiedzieli, czy mogą się jej posłuchać, ale nie natrafiając na sprzeciw Toma, siadali przy jego boku. Brunet zdawał się nie być z tego powodu zadowolony, ale milczał.
Na wszystkich przerwach i na posiłkach, Fabienne nie oddalała się od współlokatorek. Wiedziała, że nawet jeśli Tom chciałby z nią porozmawiać, nie zrobi tego, kiedy będzie w towarzystwie przyjaciółek. Z nimi była nietykalna.
Blondynka unikała przebywania w Pokoju Wspólnym, czy spacerów po zamku. Kiedy tylko mogła, siedziała w dormitorium.
Zasypiając, czuła dumę, że ani razu się nie rozkleiła.
W sobotę jednak dopadło ją zwątpienie, wiedziała, że jej wola słabnie. Podświadomie zaczęła też racjonalizować. Miała wrażenie, że jeszcze chwila, a będzie gotowa mu wszystko wybaczyć i rzucić się w ramiona, dlatego postanowiła wychodzić tylko na posiłki, a całą resztę dnia spędzić na nauce, by zająć czymś myśli. Nie mogła ryzykować. Nie ufała sobie na tyle, by swobodnie przebywać w towarzystwie Toma. Musiała być silna. Musiała być dzielna. Musiała jakoś to znieść.
Pragnęła, by jej serce było tak zimne, jak powietrze na zewnątrz. Marzyła o tym, by skuć je lodem, by już nigdy dla nikogo nie zabiło, by już nigdy nie dało się zwieść, by już nigdy nie pokochało.
Nie mogła jednak oprzeć się pokusie i czasem zerkała na zaczarowany pergamin, ciekawa, czy chłopak próbował się z nią skontaktować.
W pewnym momencie ujrzała, jak pojawiają się eleganckie litery. Powstrzymując drżenie własnych rąk, sięgnęła po skrawek papieru.
Porozmawiajmy.
Spotkajmy się w naszym miejscu.
Będę czekał po kolacji.
Wzięła głęboki wdech, a wiadomość zaczęła znikać.
Do posiłku pozostało jeszcze kilka godzin, miała czas, by się namyślić i zdecydować, czy pójdzie się zobaczyć z Tomem.
Na razie odgoniła od siebie te myśli i skupiła się na podręczniku do obrony przed czarną magią. Zaczynali trudne tematy, bardzo zaawansowanych zaklęć i magii. Blondynka zastanawiała się, jak bardzo przedmiot przyda się jej w przyszłości. Obecnie wciąż panowała wojna, może po szkole przyjdzie jej walczyć w swojej obronie?
Na kolację poszła w towarzystwie Jane, wciąż niepewna tego, czy chce porozmawiać z Tomem. Co takiego miałby jej powiedzieć? Czy nie usłyszała już dość? Czy pozostało coś jeszcze do wyjaśnienia?
Powoli skubiąc bułkę, czuła na sobie ukradkowe spojrzenia chłopaka. Kilka razy złapała go na tym, jak na nią spoglądał. Wstał od stołu jako jeden z pierwszych. Fabienne podniosła głowę i ich oczy się spotkały. Brunet rzucił serwetkę na talerz, utrzymując przez chwilę kontakt wzrokowy, po czym odszedł w kierunku wyjścia.
CZYTASZ
Red Lies |Tom Riddle|
Fanfiction„Czy jestem dobrą Ślizgonką?" - Fabienne często zadaje sobie to pytanie, bo czuje, że bardziej pasowałyby jej żółte barwy. Stara się jednak sprostać oczekiwaniom rodziców, przyjaciółek i nauczycieli. Będąc na siódmym roku nauki, musi zmierzyć się z...