Rozdział XXVIII

2.8K 165 2.3K
                                    

Ten z pustką

FABIENNE

Zdziwiła się, kiedy w poniedziałek rano nie zastała Chat Noir w dormitorium.

– Nic nie słyszałem. – odparł rudy Malcolm, kiedy spytała, czy kot próbował wejść

W Pokoju Wspólnym również go nie było. Nie grzał się przy kominku, nie spał też na sofie.

– Czy moja dzidzia jest u Was? – zapytała dziewczyn, gdy zasiedli grupą do posiłku

Przyjaciółki spojrzały po sobie i pokręciły przecząco głowami.

– Och... W takim razie pewnie jest w kuchni. – rzekła Fabienne, próbując zdusić swoje narastające zmartwienie

– Mały żarłok, skrzaty za bardzo go rozpieszczają. – rzuciła Nicolette

Jedząc, powtarzali sobie materiały z transmutacji. Blondynka nie mogła się skupić. Zastanowiła się, czy była wcześniej w toalecie, bo znów chciało się jej siku.

Licząc od pierwszego dnia ostatniego krwawienia, właśnie zaczął się dziesiąty tydzień jej ciąży. To znaczyło, że maluszek mierzył nieco ponad jeden cal i miał już wykształcone powieki. Na razie były sklejone, więc dziecko wyglądało, jakby spało.

Wzruszona blondynka położyła dłonie na brzuchu.

Kiedyś uwielbiała zajęcia praktyczne, teraz trochę się ich obawiała. Już nie była taka chętna do lewitowania pod sufitem, czy do pojedynków z innymi uczniami. Wizja transmutacji w parasolkę też do niej nie przemawiała. Unikała wszystkiego, co według niej, mogło zaszkodzić dziecku. Na lekcjach Tom zawsze był z nią w parze i pilnował, by nic się jej nie stało.

– Idę na spotkanie prefektów. – oznajmił, kiedy trzymając się za ręce, wracali z zajęć – A w nocy mam patrol. – dodał

Tom Riddle mówił jej o swoich planach i zamiarach. Kiedy to się stało? Powinna zapisać to w kalendarzu. Pamiętała, jak unikał odpowiedzi na jakiekolwiek jej pytanie, był taki zamknięty w sobie, a teraz? Informował ją o tym, co będzie robić.

– Nocne patrole z Priscillą są jeszcze lepsze niż te wieczorne, co? – zagadnęła go

– Moje ulubione. – mruknął Tom – Będziesz musiała zasnąć dziś sama, wrócę późno. – dodał, kiedy schodzili do lochów

– Ach, całe łóżko dla mnie. – powiedziała zadowolona, upewniając się, że nikt obcy ich nie słyszy

– Pamiętasz o czwartkowym spotkaniu Klubu Ślimaka?

– Już się zastanawiam, jaki dostaniemy deser. – przyznała Fabienne

Pod ścianą stało kilku Ślizgonów. Niewielką grupką weszli razem do środka. Tom odłożył tylko swoje rzeczy i wyszedł wraz z Priscillą i prefektami z niższych roczników.

Blondynka obszukała dormitorium chłopców, sypialnię, którą dzieliła z przyjaciółkami, a także cały Pokój Wspólny. Chat Noir nigdzie nie było.

– Avery. – zwróciła się do ćwiczącego zaklęcia chłopaka

Ślizgon westchnął i przewrócił oczami.

– Przyznaj się. – powiedział nagle

Fabienne zmarszczyła czoło.

– Do czego? – spytała, splatając dłonie na piersiach

Zabolały ją.

– Jesteś chora, tak? Jakoś poważnie, dlatego ciągle chodzisz do łazienki.

Red Lies  |Tom Riddle|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz