Rozdział 1

1.4K 65 63
                                    

Kolejny dzień i kolejne dziesięć godzin w biurze... Niby to tylko dwie dodatkowe godziny, ale każda minuta po czasie, w którym teoretycznie mógłbym już być w drodze do domu, tam gdzie jest moje ciepłe i miękkie łóżko, a na nim mój łaciaty kot Kenku, śpiący w najlepsze. Niestety, o kocim życiu mogę jedynie pomarzyć.

Dwudziesta trzydzieści sześć... Czas się zbierać... Pewnie znowu kupię jakieś gotowe jedzenie w sklepie, bo jak zwykle nie mam czasu gotować ani obiadów, ani kolacji.

Zebrałem szybko dokumenty, które miałem zabrać do domu, a następnie wyszedłem, żegnając się z biednym kolegą z biura, biednym ponieważ ma jeszcze tonę papierów do uzupełnienia, a siedzi tu dłużej ode mnie.

- Kageyama poczekaj chwilę! - zatrzymał mnie wysoki, ciemnowłosy młody mężczyzna w moim wieku. Nie był to kto inny jak Yamaguchi, który pracował w pomieszczeniu obok, którego przechodziłem - Recepcja kazała przekazać, że był do ciebie jakiś telefon. Jeśli właśnie wychodzisz to zajdź przy okazji do nich i ogarnij wszystko, bo podobno to coś ważnego.

No tak... Człowiek chce sobie spokojnie wrócić do domu, coś szybko zjeść i pójść spać, żeby następnego dnia zacząć tą samą chrzanioną rutynę, ale nie! Trzeba mu jeszcze i w tym przeszkodzić!

- Ta... Już idę... - odpowiedziałem z niechęcią, ale jednak musiałem tam pójść. Chcąc nie chcąc za to mi chyba płacą. Co prawda mało, ale płacą. Praca jak praca.

Poszedłem w stronę windy, do której wszedłem, gdy ta się otworzyła, i wciskając odpowiedni guzik, drzwi się zamknęły, a ja zjechałem wraz z windą, kilka pięter w dół, na parter, gdzie znajdowała się recepcja. Wykonałem kilkanaście kroków i już znajdowałem się u celu.

Recepcjonistka podała mi numer telefonu, na który mam zadzwonić. Podobno był to klient któremu zależało na kupnie mieszkania. No tak. Co się dziwić. Pracuję w biurze nieruchomości. Nie mam wyboru, muszę do niego zadzwonić i spróbować coś znaleźć. Ciekawe czy będzie tak samo jak zwykle... Obejrzy dwa lub trzy mieszkania i uzna, że poszuka coś sam? A może będzie rozglądał się po milionie miejsc i jedyna decyzja jaką podejmie to ta, że zadzwoni do innej firmy?

Nie myśląc nad tym dłużej, wziąłem karteczkę z numerem tego klienta, bądź klientki, po czym poszedłem do wyjścia z budynku. Zadzwoniłem jeszcze szybko po taksówkę, bo nie chce mi się zbytnio jechać o tej porze metrem, bo zaraz definitywnie odpłynę.

Czekałem sześć, może siedem minut, a mój transport do domu się pojawił przede mną, a po około dziesięciu minutach byłem już pod swoim domem. Podziękowałem kierowcy i zapłaciłem mu odpowiednią ilość pieniędzy za trasę, a następnie wszedłem do jasnoszarego budynku, w którym w kocu mogłem należycie odpocząć, żeby jutro znowu wstać o szóstej i zacząć kolejny nudny i rutynowy dzień z mojego życia.

Po otworzeniu drzwi, przywitał mnie Kenku, który był chyba głodny. Co mu się dziwić, gdy rano jak wychodziłem zostawiłem mu miski z karmą i wodą, a obok kilka większych kawałków kocich przysmaków. Wszedłem do przedpokoju, zdejmując buty, a następnie kurtkę i mój ciepły ciemnoniebieski szalik, który dostałem miesiąc temu na urodziny od kolegów z pracy.

Idąc dalej, przed siebie, trafiłem do mojego skromnego salonu, w którym znajdowała się sofa, telewizja, regał z książkami i mały stoliczek kawowy, stojący przy wcześniej wspomnianej kanapie i niestety jak zwykle, na tym malusieńkim stoliczku, był mój syf, a raczej niedokończone papiery, które mam mieć ogarnięte na jutrzejsze zebranie.

Po skończonej rozmowie, odłożyłem telefon na regał, po czym podszedłem do kuchni, przypominając sobie, że miałem skoczyć do sklepu po jakieś gotowe jedzenie, jedynie do odgrzania, bądź zalania gorącą wodą. Cóż... Chyba dzisiaj położę się bez kolacji...

Wróciłem do salonu, i usiadłem na kanapie, gdzie czekał już Kenku, zwinięty w całkiem uroczą kulkę sierści. Usiadłem obok, pogłaskałem go lekko po głowie i zacząłem kończyć swoją robotę. Podpisywałem, podbijałem małymi domowymi pieczątkami, przekreślałem, podkreślałem, zaznaczałem, przeglądałem i tak w nieskończoność.

Chciałem to skończyć jak najszybciej, przez co się tak wciągnąłem, że nie zauważyłem, że jest już na prawdę późno. Idąc do kuchni, po szklankę wody lub czegokolwiek do picia, usłyszałem pukanie do drzwi. Dziwnym było, że ktokolwiek przyszedł mnie odwiedzić o tej porze, ale mogłem się domyślać, że to byli moi natrętni sąsiedzi, którzy chyba ciągle patrzą się ze swojego domu na to, czy już zgasiłem światła. Jedynie co mnie niepokoi to to, że zwykle przychodzą maksymalnie po dwudziestej trzeciej, a mamy tu prawi pierwszą w nocy...

Podszedłem powoli do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Moim oczom, a raczej jednemu z nich, ukazał się Yamaguchi z Tsukishimą. Nie był to pierwszy raz, gdy mnie odwiedzają, jednak nigdy chyba nie robili tego tak późno. Otworzyłem im, bo nie jestem aż tak wredny, żeby nie pozwolić im wejść do środka, nawet na chwilę.

- Yo! - przywitał się niższy. Na jego twarzy dalej są te charakterystyczne piegi. Mimo, że teraz razem pracujemy, mam wrażenie jakbyśmy dalej byli w jednej szkole, tylko że mamy jakąś pracę grupową z innymi klasami. - Dlaczego wiedziałem, że jeszcze nie będziesz spać?

--------------------------------------------------

!Oficjalnie ogłaszam!

Od dzisiaj, rusza nowe opowiadanie "Spotkanie [KageHina]"

Wiem, mówiłam, że sobie idę i idk kiedy wracam, ale z nudów spojrzałam w robocze i zobaczyłam, że mam napisane ponad 2k słów w tym czymś, a jak znam samą siebie, to ten shot (to coś miało być shotem xD) miałby 10k, a nie każdy takie lubi, tak więc rozłożę to co mam obecnie na jakieś 2-3 rozdziały, a resztę będę pisać dalej na bieżąco.

W skrócie, niby mnie nie będzie, ale jednak będę

Myślę, że rozdziały będą się pojawiać co max. 4 dni, ale to zależy od tego, jak ma się moja wena i czas, z którym jest trochu krucho, ale wszystko się da zrobić :')

Jeśli chodzi o długość rozdziałów, to raczej nie powinny mieć więcej niż 1,1k czyli tak jak w opku IwaOi

Tak więc... Chyba to tyle i już was nie zanudzam

See you next time!

~Iwa-chan

It Was One Meeting [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz