7 - M I C H A E L

58 8 246
                                    

Pov

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov. Michael
Pierwszy raz od dłuższego czasu udało mi się wstać o późniejszej godzinie. Zwykle gdy szedłem do pracy budziłem się około szóstej nad ranem, a potem po siódmej wychodziłem z mieszkania aby wszystko ogarnąć w sklepie.

Tym razem wstałem jednak po dziesiątej, z w miarę dobrym humorem i ochotą na zjedzenie czegoś dobrego na śniadanie. Gdy wyszedłem z pokoju, rozejrzałem się po mieszkaniu, orientując się, że zostałem sam. Postawiłem wodę na kawę, a potem poszedłem umyć twarz do łazienki. Trochę świrowałem wewnątrz. Miałem zaplanowane spotkanie z Lukiem. Wszyscy wiedzieli, że nie byłem typem, który wychodzi z kolegami. Właściwie... to ich nie miałem. Po skończeniu szkoły straciłem swoje zajebiste kontakty, mimo iż kiedyś miałem ich sporo. Praktycznie z nikim nie gadałem. Dopiero otworzyłem się przed Justine, która za tanią cenę przyjęła mnie do siebie jako współlokatora. Pomogła mi znaleźć pracę dzięki swojej koleżance, która wtedy była z moim szefem. Uh, poplątane. Po prostu zawdzięczałem jej wiele. Cieszyłem się, że była obok.

Gdy zjadłem kanapki z szynką i popiłem wszystko tanią kawą postanowiłem się ubrać. Wziąłem czarną bluzkę z długim rękawem i tego samego koloru szerokie joggery. Założyłem na nogi wysokie, czerwone Conversy a potem wyszedłem z mieszkania, zamykając pośpiesznie drzwi. Nie chciałem przebywać na klatce schodowej dłużej niż minutę, ponieważ groziło to uduszeniem się dymem papierosowym.
Gdy zbiegałem po schodach, spotkałem Justine, która wracała z Patrickiem do mieszkania. Pies powoli wchodził po kolejnych schodkach, już z nieźle wywalonym językiem na zewnątrz. Widocznie w końcu zabrała swojego pupila na spacer.

Spotkałem się z Lukiem przed mała kawiarnią. Miał w ręku plastikową tackę z trzema kawami na wynos.

– Witam, jedna jest dla ciebie. – odparł wskazując na jeden z napoi.

Już i tak byłem pobudzony przez poranną kawę, ale nie zamierzałem wybrzydzać bo ta pewnie była droższa, a co za tym idzie – lepsza.

– A ta trzecia dla kogo? – zapytałem rozglądając się, czy czasem nikt nie przyszedł tutaj z chłopakiem.

Wtedy zorientowałem się, że niewiele wiem o życiu Hemmingsa. Wydawał się bardzo otwarty więc z pewnością miał wielu znajomych. Właściwie to pewnie zawracałem mu tylko głowę, moją nieciekawą osobą. Nie chodziłem na imprezy, nie zaciągałem co noc innej dziewczyny do łóżka. Nie byłem definicją rozrywki. Kiedyś może tak było. Teraz już nie.

– Jeśli nie będzie ci to przeszkadzać, możemy iść do mojego kumpla. Już jakiś czas go nie widziałem. – zakomunikował, a ja od razu pokiwałem głową.

Kupił już kawę to nie może się zmarnować, no nie? Co prawda nie widziałem nic o tym jego przyjacielu czy znajomym, ale rozumiałem, że trzeba przełamywać bariery własnego komfortu. Chciałem poznawać nowych ludzi. Do tego możliwe, że ktoś kto zna Luke'a, kojarzy też jego siostrę. Nie chciałem się do tego przyznać ale pilnie potrzebowałem rad. I to najlepiej od kogoś doświadczonego.

[ZAWIESZONE] Youngblood | 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz