Mijały kolejne dni mojego zawieszenia. Praktycznie oddałam się całkowicie badaniami nad przywróceniem Kisame do całkowitego życia. Sporadycznie wracałam do wioski, aby się pokazać i nie wzbudzać podejrzeń. Wiedziałam, że mimo zaufania siódmego, wciąż ma mnie na oku.
Kisame miał się coraz lepiej, mógł poruszać większością narządów, ale jego pamięć nie chciała powrócić. Nie pamiętał kim jesteśmy, kim byliśmy i dlaczego jest w miejscu, w którym jest. Znał mnie i Hidana tylko z teraz. Jako ludzi zza szyby, którzy próbują mu pomóc, ale nie wie dlaczego. Nie potrafiłam przywrócić mu pamięci i nie wiedziałam czy się dało. Z Hidanem była to zupełnie inna sprawa, on leżał żywy, ale rozczłąkowany, a Kisame cały ten czas był pół martwy. Sam fakt przywrócenia jego funkcji życiowych graniczył z cudem, a mi powoli się udawało.
- I jak tam nasza rybcia w akwarium? - spytał Hidan podchodząc do mojego miejsca pracy.
- Jesteśmy na dobrej drodze, ale jestem wykończona - wyciągnęłam się i oparłam o biurko.
- Powinnaś odpocząć - zalecił.
- Chcę aby jak najszybciej był z nami - westchnęłam i złapałam książkę. - Z tego co tu piszą, to powinien stanąć na nogi już za niecałe trzy tygodnie - wskazałam mu daną linijkę tekstu.
Mężczyzna złapał książkę i zaczął czytać. Spojrzałam na jego minę, która przez chwilę wyglądała na przerażoną.
- A z tego co piszą dalej, to Kisame straci pamięć - uśmiechnął się nerwowo.
- Co?! - wyrwałam mu książkę z rąk i doczytałam mały druczek na dole strony. - Powinni pisać to większymi literami! - zdenerwowałam się i rzuciłam książką o ścianę.
- Będzie całkowicie bezużyteczny. Nie dość, że nie będzie pamiętał kim był i kim my byliśmy, to do tego nie będzie mógł użyć żadnej techniki. Z shinobi rangi S, stał się bezużytecznym dzieckiem z akademii - powiedział Hidan, a ja zrezygnowana usiadłam na krześle i ukryłam twarz w dłoniach.
Mężczyzna przykucnął przy mnie i położył mi rękę na głowie. Spojrzałam na niego wzrokiem pełnym zawodu.
- Nie przejmuj się młoda. Wszyscy wiemy, że się starałaś. Zrobiłaś naprawdę dużo. Przywróciłaś do życia dwoje osób, które od wielu lat były uznawane za martwe.
- Masz rację. Kisame to nasz przyjaciel. Wiele dla mnie zrobił i jestem mu to winna - z emocji aż wstałam. - Nie ważne czy bedzie cokolwiek pamiętał, ważne, że będzie z nami, a wszystko można mu opowiedzieć.
- Przy okazji mu nie powiem, że lata temu pożyczyłem od niego 2000 jenów - zaśmiał się i podał mi książkę, która wcześniej wylądowała pare metrów dalej.
Od razu zabrałam się za czytanie następnych stron i pracą. Dostałam jeszcze więcej energii niż miałam. Jeszcze trzy tygodnie.
[...]
Trzy tygodnie później nadszedł ten dzień. Dziś razem z Hidanem mieliśmy wyciągać Kisame ze zbiornika, który trzymał go przy życiu. Jeżeli wszystko się udało powinien stanąć na nogi, a jeżeli się nie udało, to spędzę kolejny rok na badaniach.
- Gotowa?- spytał Hidan.
Kiwnęłam głową i otworzyłam ogromny szklany pojemnik. Woda wyleciała wraz z Kisame, którego złapał Hidan i usadził go na kozetce. Patrzeliśmy na mężczyznę z wybłaganiem, ale ten się nie ruszał. Sprawdziłam jego funkcje życiowe, ale wszystko było w porządku.
- Dlaczego się nie budzisz?! - prawie wykrzyczałam przez łzy.
Hidan odszedł i usiadł na pobliskim krześle, a ja wciąż stałam nad Kisame wpatrując się w niego i co jakiś czas sprawdzając puls.
YOU ARE READING
Wychowanka Akatsuki
Fiksi PenggemarGdy ukochana Itachiego Uchihy zmarła przy porodzie ich dziecka, ten musiał przejąć pełną odpowiedzialność nad malutką istotką. Nie mógł pogodzić ze sobą pracy w organizacji i wychowania dziecka, lecz jego wspólnicy starali się mu pomóc na każdym kro...