Prolog

3.1K 123 42
                                    

Prolog

Długi na dwa metry otwór w ziemi. Regularny prostokąt.

Pustka. Wszechogarniająca, szerząca się w sercach gorycz.

Tylko to im pozostało.

Brak.

Tego dnia pogoda była wyjątkowo niespokojna. Szum wiatru zakłócał rozmowy, wpychał do gardeł wypowiadane półgłosem słowa. Szare niebo, czarne szaty i brunatny kopiec ziemi sprawiały, że twarze żałobników wyglądały karykaturalnie blado.

Ginny szlochała wtulona w Harry'ego. Ron stał obok nich; zaciśnięte szczęki wyostrzały rysy jego piegowatej twarzy. Oczy miał przekrwione, powieki czerwone. Milczał z pustym wzrokiem utkwionym w przestrzeni.

Zebrało się nawet sporo ludzi. Przede wszystkim Weasley'owie. Ich rude głowy zdawały się płonąć, jak znicze nad ciemnymi szatami. Na tle szarpanych przez wicher krzewów cmentarza stał też ponury Remus, jego dłoń ściskała mocno Nimfadora Tonks, czarna aż po kocówki swoich krótkich, nastroszonych włosów. Obok, z rękoma schowanymi w przepastnych kieszeniach, pochylał się Neville. Usta Minerwy McGonagall zupełnie zniknęły; zacisnęła je do niemożliwości, by powstrzymać drżenie.

Najgłośniej płakał Hagrid.

Nikt nic nie powiedział. Nie było pogrzebowej mowy. Tylko Ron raz otworzył usta, by po chwili zamknąć je z powrotem, niezdolny do wypowiedzenia sensownego zdania. Dopiero, gdy jasna trumna spoczęła na dnie cmentarnego dołu, a wszyscy zebrani wlewitowali wspólnie ziemię, zupełnie zakrywając drewnianą skrzynię, stara opiekunka Gryfindoru położyła szczupłą dłoń na kamieniu nagrobnym i wyszeptała łamiącym się głosem:

‒ Tak mi przykro...

Stuknęła różdżką i na szarej skale pojawiły się litery i cyfry, układające się w napis:

Duma Hogwartu

Hermiona Jane Granger

19 września 1979 ‒ październik 1997

OBLIVIATE: Początek - Sevmione ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz