Około miesiąca później...
Harry był tak bardzo zdenerwowany gdy Louis, jego kochany Louis miał operacje. Przeszczep szpiku chodź nic wielkiego i trudnego, a jednak. Bał się, że to wszystko może zawieść. Nie chciał go stracić. Nie gdy go poznał i... pokochał.
Jak się później okazało, wszystko poszło bardzo dobrze, a Lou z dnia na dzień wyglądał coraz lepiej. Oczywiście Styles próbował mu uświadomić, że mimo wszystko dla niego jest idealny - z włosami czy bez.
W końcu nadszedł ten wspaniały dzień gdy Tomlinson w końcu mógł opuścić to okropne i znienawidzone przez siebie miejsce. Szpital tylko bardziej go dołował. Chciał już być tam- wśród ludzi. Chciał zaprosić zielonookiego do swojego mieszkania. Chciał spotkać się z dziećmi sąsiadki i znów się nimi opiekować. Brakowało mu jego starego życia i nudnej rutyny, która teraz wydawała się najciekawszą rzeczą pod Słońcem.
prettykitty: LouLou, gotowy?
loueh91: yup. Zapinam torbę.
prettykitty: jesteś już wpisany. Czekam przy recepcji. :*
loueh91: Dziękuję. Zaraz będę <3
Harry denerwował się. Nie wiedział do końca czym, ale czuł w żołądku nieprzyjemne uczucie. W końcu jego piękny chłopiec przyszedł i szeroko się uśmiechnął. Postawił torbę na podłodze i mocno przytulił Loczka lekko się bujając.
-W końcu jesteś.
Hazza chwycił jego bagaż i odwzajemnił uśmiech.
-Możesz mi to dać. Dam rade.
Tommo próbował odebrać torbę z rąk młodszego.
-Nic z tego. Musisz się oszczędzać. A z resztą chętnie Cię wręcze.
Pokazał mu język i wyszedł na zewnątrz.
-Będzie padać.
Louis spojrzał w górę i dostał prosto w nos.
-Poprawka, już pada.
Zaśmiał się i wytarł krople rękawem bluzy. Nim wyszli z terenu szpitala deszcz dość mocno się rozpadał. Gdy od domu Lou dzielił ich tylko park kędzierzawy nagle się zatrzymał. Szatyn spojrzał na niego pytająco. Wyższy chłopak postawił bagaż na swoich stopach i chwycił Lou za dłonie.
-Hej, LouLou. Pamiętasz jak pytałem Ci się o to czy jesteś romantykiem?
Harry szeroko się uśmiechnął. W jego brzuchu szalało stado motyli. Nim drugi zdążył coś odpowiedzieć tamten wbił się w jego usta. Pocałunek był wolny i namiętny. Gdy wargi Tomlinsona zaczęły współgrać z tymi Hazzy mężczyzna myślał, że zaraz zemdleje. To było tak cholernie idealnie. Kiedy oderwali się od siebie zielonooki oparł ich czoła o siebie.
-Pocałunki w deszczu są zdecydowanie wspaniałe. Szczególnie gdy całuje się z tak wspaniałą osobom tak ty.
Powiedział Lou z uroczym uśmiechem na twarzy.
-Zgadzam się z Tobą. Tak myślałem, może spróbujmy razem? Jesteś dla mnie bardzo ważny LouLou.
-Z chęcią zostane twoim chłopakiem Hazz.
Złączyli ze sobą dłonie i pobiegli w stronę mieszkania.
YOU ARE READING
Type to me [zakończone]
RomansaDo Louisa pewnego dnia pisze nieznajomy. Niejaki Harry chce po prostu nawiązać internetową przyjaźń. Co jeśli skończy się to czymś więcej? Co jeśli nagle Lou nie zacznie odpisywać? Jaką tajemnice ukrywa?