„Nie ma słabszego na ziemi niż człowiek"
Homer
Merensberg, styczeń – luty 1945r.
Mimo, że Helena była odcięta od świata i od jakichkolwiek wiadomości na temat tego, jak wygląda sytuacja na froncie, w styczniu zdała sobie sprawę, że coś się dzieje. Coraz mniej żołnierzy pozostało w folwarku, a ci którzy nadal tu stacjonowali biegali w pośpiechu albo pakując ważniejsze dokumenty czy przedmioty, albo zacierając ślady poprzez palenie ogromnych ognisk. Zawacka patrzyła przez okienną szybę na stosy książek i papierów puszczanych z dymem. Wilhelm też się zmienił. Nie rozmawiał z nią, prawie w ogóle nie jadł i rzadko spędzał z nią noce. Chodził nieobecny po folwarku krzycząc na swoich żołnierzy. Helena czuła, że zbliża się koniec. Jednakże nie wiedziała, co się stanie z nią. Miała nieodparte wrażenie, że Gienter potraktuje ją jak jeden ze swoich przedmiotów. Były więc dwie opcje – albo ją wywiezie, albo spali żywcem wrzucając w jedno ze swoich szalejących ognisk. Rządziły nią ambiwalentne uczucia. Z jednej strony bała się tego, co może ją spotkać, a z drugiej cieszyła się, że to już koniec. Cieszyła się, że Niemcy przegrywają tę wojnę. Z zadumy wyrwało ją wołanie Wilhelma. Weszła do salonu, w którym stał zmęczony Gienter. Opadając na fotel poprosił, by przyniosła mu obiad. Położyła na stole parującą potrawę i zaprosiła go do stołu. Zamyślony Wilhelm nie usłyszał za pierwszym razem, więc była zmuszona powtórzyć swoją prośbę nieco głośniej. Gienter odetchnął głęboko i zasiadł do posiłku, prosząc ją, by mu towarzyszyła. Dziewczyna przyniosła swój talerz i usiadła po przeciwnej stronie stołu. Wilhelm jadł powoli przeżuwając jedzenie. Helena spojrzała na niego zszokowana, gdy po kilku kęsach podziękował za posiłek, wstał od stołu i udał się do swojej sypialni. Zamknął cicho drzwi, a Zawacka zdziwiona dokończyła obiad w samotności, a następnie po nim posprzątała. Nie bardzo wiedząc, co ma teraz robić usiadła do fortepianu i zaczęła cicho grać. Gdy skończyła zobaczyła, że na kanapie siedzi Gienter z zamkniętymi oczami. Ujrzała na jego policzkach mokre ślady łez. Otwarła cicho usta, chcąc coś powiedzieć, ale zanim z jej gardła wydobył się jakikolwiek dźwięk, Wilhelm przyłożył palec do swoich ust, nakazując jej ciszę i pokazując, by grała dalej. Siedzieli tak - on wsłuchany na kanapie, a ona przesuwająca palce po czarno – białych klawiszach - aż do wieczora.
- Panie Gienter, muszę przygotować dla Pana kolację, więc jeśli nie ma Pan nic przeciwko to udam się teraz do kuchni.
Kiwnął lekko głową wyrażając aprobatę. Helena zamykając drzwi do kuchni, westchnęła cicho. Coś się zmieniło. Gienter nie był tym kim był wcześniej. Niewiadomo dlaczego poczuła smutek i żal. Odpędziła szybko od siebie jakiekolwiek myśli i wzięła się za przygotowanie posiłku. Gdy wyszła z gotowym daniem zobaczyła, iż Wilhelm siedzi już przy stole. Położyła przed nim jedzenie, a on chwycił ją za rękę.
- Dziękuję Heleno, za wszystko, co dla mnie robisz. Chciałbym, żebyś kolację również zjadła ze mną.
Dziewczyna kiwnęła głową i poszła do kuchni po swoją porcję. Usiadła w tym samym miejscu co zawsze. Wzrok Wilhelma cały czas był utkwiony w nią. Zjadłszy do końca, Gienter przeniósł się na kanapę.
- Gdy skończysz jeść oraz sprzątać, przyjdź proszę do mnie.
Helena usiadła koło Wilhelma na kanapie. Spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami, a ona pierwszy raz zobaczyła w nich... coś. Lekko przestraszona spuściła głowę na dół, jednak on delikatnie podniósł ją do góry, a potem zaczął delikatnie przesuwać palcami po jej twarzy, cały czas wodząc oczami za swoimi ruchami. Potem przesunął delikatnie jej brodę do siebie i zaczął czule całować. W pierwszej chwili Helena chciała się odsunąć, jednak nie uczyniła tego. Gdy odsunął swoje wargi od jej, wziął ją na ręce i cały czas wpatrując się w jej brązowe, duże oczy zaniósł do swojej sypialni. Położył ją na łóżku i rozebrał się, a potem ściągnął ubrania z niej. Helena była spokojna, również wtedy, gdy w nią wszedł. Pierwszy raz nie czuła do niego wstrętu, a gdy skończył, głęboko odetchnęła. Wilhelm spojrzał na nią szklistymi oczami, wyszeptał cicho „dobranoc" i zamknął powieki. Zawacka patrzyła na niego przez dłuższy czas. Przymknęła oczy i również próbowała zasnąć, ale myśli kłębiły się w jej głowie. Serce zaczęło bić jak oszalałe. Otworzyła oczy i popatrzyła na Wilhelma. On także patrzył na nią. Odsunęła się od niego szybko, ale on zdążył chwycić ją za rękę. Helena rozwarła nieco wargi i dysząc ciężko nachyliła się ku niemu. Ich usta zwarły się w namiętnym pocałunku. Helena usiadła okrakiem na Wilhelmie, poczuła go w sobie i zaczęła się przesuwać. Podczas stosunku cicho pojękiwała, zamykając i otwierając oczy na przemiennie. Gdy Wilhelm skończył głośno stęknęła i opadła w jego ramiona. Jego spocona, naga klatka piersiowa unosiła się i opadała ciężko. Zasnęli, tuląc się do siebie.
CZYTASZ
Obozy
Historical FictionTo moja pierwsza publikacja, więc proszę o wyrozumiałość :) Akcja osadzona w gdzieś w Polsce, w czasie II Wojny Światowej. 17-letnia dziewczyna trafia do domu niemieckiego żołnierza, gdzie będzie musiała stawić czoła najgorszym "demonom". Publikacj...