12.

3.2K 165 616
                                    

Obudził mnie huk spadającego stosu papieru. Otworzyłem gwałtownie oczy i spojrzałem w kierunku hałasu.

  Okazało się, że to jakaś pielęgniarka upuściła dokumentację.
Ułożyłem się w miarę wygodnie i westchnąłem.

??? : Obudziłeś się Karol!

  Spiąłem się i dopiero wtedy zauważyłem blond chłopaka, który jak gdyby nigdy nic siedział na stołku obok.

K : Um.. Tak, znaczy.. Jak długo tu jesteś?

H : Czy ja wiem? Jakieś pół godziny może..?

K : Okej, a która mamy godzinę?

H : 9:12

K : Skąd wiedziałeś, że coś mi się stało?

H : Dzwoniłem do ciebie, a że nie odebrałeś to odebrała jakaś pielęgniarka. Ona mi powiedziała, gdzie mogę cię znaleźć.

Posmutniał.
Po chwili jego oczy błysnęły, a ręka delikatnie wplotła się w moje włosy.
Przymknąłem powieki i mruknąłem zadowolony z dotyku, który nie trwał długo.

Do sali weszła Agata. Nie powiem, moje zdziwienie było ogromne. Myślałem, że skoro była w nocy, to rano zmienia jej się zmiana.

Kobieta uśmiechnęła się i podała bez słowa śniadanie.
Troszkę dziwnie, że tak późno.

Proste śniadanie, 3 kromki chleba, 3 plastry szynki i kawałek masła.
Dostałem jeszcze herbatę i kobieta wyszła.

Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, Hubert sięgnął po chleb, masło i nożyk. Przyszykował mi kanapkę i podał centralnie do ust.
Uśmiechnąłem się lekko.

H : Zjesz 3 kanapki czy mogę jedną sobie zrobić?

K : Oczywiście, że ich nie zjem.

  Po tym jak zjedliśmy posiłek, zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, kto mi to zrobił. Byłem wręcz pewny, że był to Marcin, ale dowodów brak.

Posiedzieliśmy chwilę, pośmialiśmy się i tak dalej..
Przerwał nam lekarz informujący, że jeśli chcę mogę wyjść do domu, ale muszę dużo odpoczywać bla bla..
Oczywiście zgodziłem się na powrót do domu, a bynajmniej myślałem, że wrócę do domu.

  Hubert jednak postanowił, że zabierze mnie do siebie i będzie się mną opiekował. Urocze z jego strony, ale nie chce się  mu narzucać.
Chłopak jednak postawił na swoim i około godziny 15 zawitałem w jego skromnych progach.

  Blondyn ogarnął mi moje rzeczy z mojego mieszkania. Resztę dnia planowaliśmy spędzić przytulając się i oglądając filmy.

Plan się poniekąd powiódł.
Około godziny 21 chciałem wziąć prysznic. Dalej mnie bolało całe ciało.

K : No to ja idę pod prysznic.

  Podniosłem się ostrożnie i syknąłem z bólu.

H : Pomogę ci!

K : Pomożesz mi rozebrać mnie i umyć?

  Widziałem jego rumieńce więc zaśmiałem się. Jednak mój śmiech nie trwał długo, bo chłopak stanowczym tonem przytaknął na moje słowa.
Zbliżył się do mnie i pomógł mi wejść do łazienki.

Usadził mnie na kiblu i pomógł zdjąć koszulkę. Cały brzuch dalej miałem zawinięty bandażami, każdy ruch równał się z bólem.

  Hubert rzucił koszulkę w kąt, a jego wzrok analizował moją klatkę piersiową.
  Zatrzymał się na moim brzuchu. Jak zahipnotyzowany dotknął mojej rany, dopiero kiedy mruknąłem coś z bólu obudził się z transu.

  Jako, że nie byłem w stanie się jakoś schylić, a musiałem zdjąć jakoś spodnie, zrobił to za mnie Hubert.

Był cały czerwony podczas tej czynności. Za to mi było bardzo do śmiechu.

    Kiedy moje spodnie leżały na podłodze, zostały tylko bokserki. Byłem pewny wręcz, że chłopak nie odważył się ich zdjąć. Pomyliłem się.

  Jednym ruchem pozbawił mnie do reszty ubrań.

Blondyn był cały czerwony.
Zacząłem się głośno śmiać. Nie mogłem się powstrzymać.

H : I-i co się śmiejesz debilu?!

K : Mówi się "mój kochany debilu". Śmieje się, bo jestem w związku z pomidorem chyba.

  Chłopak spuścił głowę w dół.
Zacząłem się śmiać jeszcze bardziej, aż nagle odezwała się moja rana na brzuchu. Pod wpływem śmiechu napinały się mięśnie i oto ból.

  Wstałem ostrożnie i wyminąłem Huberta. Wszedłem do kabiny i o mały włos, a zaliczył bym glebę.

H : Zwariowałeś?! 

Trzymałem się ledwo ściany, o ile można nazwać to trzymaniem. Hubert od razu zdjął swoje ubrania i wskoczył pod prysznic, centralnie obok mnie.

  Włączyłem wodę i po chwili ciepłe krople wody uderzyły w nasze nagie ciała.

  Tak często bywam u chłopaka, że mam tu nawet swoją gąbkę do mycia.

Blondyn złapał za gąbkę i płyn do mycia. Nasączył ją substancją i zaczął ją wcierać we mnie.

Stałem nie ruchomo i posłusznie.

W pewnym momencie chłopakowi wyślizgnęła się gąbka. Schylił się po nią, a kiedy się wyprostował nie wytrzymałem już. Zaśmiałem się z chłopaka.
K : Serio będziesz mnie mył??

  Ten nic nie odpowiedział, po prostu kontynuował wcześniejszą czynność. Przy okazji także umył trochę siebie.

  W tym czasie sporo rozmawialiśmy, żartowaliśmy i śmialiśmy się, przez co moja rana dostała świeżą dawkę bólu. Nie przeszkadzało mi to zbytnio.

 
Po pewnym czasie obydwoje się ogarnęliśmy i wyszliśmy spod prysznica.
Ubrani w piżamy, wskoczyliśmy do łóżka.
Pomimo tych ran, przytuliłem go mocno do siebie i zasnęliśmy.

----------///////------------

lol ale shit serio.

•| 𝘿𝙭𝘿 𝙡𝙤𝙫𝙚 | 𝔻𝕖𝕒𝕝𝕖𝕣𝕖𝕢 𝕩 𝔻𝕠𝕜𝕟𝕖𝕤 |• Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz