Rozdział 10

155 9 11
                                    

Sans gdzieś zniknął a ja szłam dalej w las. Zobaczyłam takie jagby lodowisko pośrodku którego była tabliczka. Weszłam na lód i zaczęłam się ślizgać. Zignorowałam tabliczkę i szłam dalej.
(P.)- CZŁOWIEKI, O TO PIERWSZA ZAGADKA, ZOBACZYMY JAK SOBIE PORADZISZ.
(S.)- paps, chyba o czymś zapomniałeś
(P.)- O CZYM?
(S.)- o kuli.
(P.)- A NO TAK *zostawia ślady na zagadce rozwiązując ją, kładzie kulę na twojej głowie i wraca na poprzednie miejsce*
-*idziesz po śladach szkieleta*
(P.)- HYMM...TO BYŁO ZA PROSTE*Papyrus odchodzi*
(S.)- widzisz jaki mój brat jest super?
- No, jest całkiem spoko, nie to co ty.
(S.)- oj no weź, tylko się z tobą drażniłem. masz *Sans dał ci 20G* i nie złość się na mnie. za to możesz sobie załatwić nocleg w knajpie.
- Dzięki, ale mnie nie przekupisz.
(S.)- a szkoda.
                   ------Snowdin------
Przeszłam już wszystkie zagadki, właśnie przechadzałam się miastem. Było tam dużo praktycznie nagich potworów, ale tylko jeden zwrócił moją uwagę. Był to niebieski królik sprzedawający lody na patyku. Miał na sobie całe żółte spodnie na czerwonych szelkach z pasującą do tego czapką lodziarza.
- Mam dosyć dużo złota i mało HP, więc jedzenie mi się przyda. *Podchodzi do stoiska z lodami*
(Sp.)- O, klient! Witaj!
- Um hej, ile kosztuje jeden lód?
(Sp.)- Jeden lód kosztuje 15G i odnawia 10HP.
- To poproszę dwa. *kładzie 30G na ladzie*.
(Sp.)- Proszę. *sprzedawca podaje ci dwa lody*
- Dziękuję.- szłam dalej przez miasto i zobaczyłam budkę w której był sans, podeszłam do niego.
(S.)- hej dziecino, mam teraz wolne więc mogę zabrać cię do Gryllbi's, ja stawiam.
- Ok, czemu nie.
(S.)- choć, znam skrót.- *podajesz sansowi rękę* zaczęło mi się kręcić w głowie, a kiedy zrozumiałam co się dzieje weszliśmy do baru. To całe Gryllbi's to był klub striptizowy. Wchodząc Sans przywitał się z paroma potworami i coś do nich szeptał, nie podobało mi się to, bo potem te potwory zaczęły na mnie dziwnie patrzeć. Sans siadł przy ladzie na krześle barowym i poklepał miejsce koło siebie. Siadłam na tym miejscu.
(S.)- najlepszy bar w mieście. co chciałabyś zjeść?
- Frytki.
(S.)- brzmi dobrze, gryllbs frytki razy dwa na mój rachunek.- dopiero teraz zobaczyłam o wiele większego ode mnie żwiołaka ognia który stał za ladą. Jego ogień był na ogół żółty ale na jego głowie był niebieski. Nosił siatkową koszulkę bez rękawów, okulary i jeansy. Poszedł do kuchni i po chwili przyniósł nam frytki a sansowi dodatkowo keczup.
- Więc, po co mnie tu przyprowadziłeś?
(S.)- chciałem pogadać. papyrusowi spodobało się to że rozwiązywałaś jego zagadki, dziękuję ci za to. papyrus chciał złapać człowieka odkąd pamiętam, więc czytałem mu książki na dobranoc o ludziach i pomagałem mu się dostać do straży królewskiej do której też bardzo chciał dołączyć. ale finalnie mu się to nie udało, ale się nie poddał prubuje dalej. więc dziękuję że sprawiłaś że jego dzień stał się lepszy.*podczas jego wypowiedzi zjadłaś wszystkie swoje frytki*
- Proszę bardzo.
(S.)- więc skoro to już mamy ustalone to porozmawiajmy o tobie i mnie, a dokładniej o nas~ *sans łapie cię za udo i odwraca w swoją stronę* *łapie cię za ramię i delikatnie opuszcza swoją rękę do nadgarstka* chciałbym ci to wynagrodzić~ *spinasz się* spokojnie, rozluźnij się~
- Nie powinieneś już iść do pracy *wygrywasz nadgarstek z jego ręki*
(S.)- spokojnie dla ciebie mam jeszcze dużo czasu~ ....jesteś taka piękna gdy się złościsz *szkielet łapie krzesło na którym siedzisz i przysówa do siebie, po tej czynności łapie cię w tali*
-*Sans obrywa z liścia w twarz od ciebie* grabisz sobie u mnie *schodzisz z krzesła i wychodzisz z baru*, *potwory śmieją się z Sansa*.
"Co on sobie wyobrażał, że ładnymi słówkami tak po prostu zabierze mnie do łóżka, dupek". Lampy w Snowdin zaczęły gasnąć. "Muszę znaleść nocleg". Poszłam do małego sklepiku.
(Sp.)- Cześć, co cię do mnie sprowadza?
- Szukam noclegu.
(Sp.)- To dobrze trafiłaś, obok moja siostra prowadzi taki jagby mały hotel.
- Dziękuję, za informację do widzenia.-wyszłaś ze sklepiku i poszłaś do noclegowni.
- Dobry wieczór, chciałabym wynająć pokój na jedną noc.
(Sp.)- nie ma sprawy. Po proszę 20G.
-*wymieniasz daną kwotę na kluczyk i idziesz do swojego pokoju* *zamykasz drzwi* w końcu odpoczynek. Umyłam się, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. *zza ściany słychać jęki i krzyki, ty niezadowolona przykrywasz głowę poduszką, gdy to nie działa wstajesz napychasz do uszu chusteczek i kładziesz się spowretem zasypiając*.

Czy to przeznaczenie? UF Sans x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz