Przebrałam się i poszłam do kuchni żeby sobie zrobić śniadanie. Po posiłku wzięłam słuchawki i telefon. Wyszłam z domu i poszłam na balkon. Gdy już tam byłam włączyłam ulubioną piosękę i założyłam słuchawki.
(Ch.)- Cześć T.I.~
- O MÓJ BOŻE! Nie strasz mnie!- Chara lewitowała nade mną z creepe uśmiechem.
(Ch.)- Ha ha ha ha ha...dobra spróbuję. A tak swoją drogą, musimy opuścić ruiny.
- CO? Czemu?
(Ch.)- Obiecałam że ci pomogę wyjść z tego burdelu.
- Ale mi się tu podoba.
(Ch.)- Gdzie twoja determinacja! Stoisz w miejscu! Nie chcesz zobaczyć czegoś więcej niż te nudne katakumby, nie chcesz przeżyć przygody która czeka za tamtymi drzwiami!- "ona ma rację, stoję w miejscu. Przez te dwa lata jedyny postęp jaki zrobiłam to nauczenie się robienia ciast i swetrów na drutach. Muszę przerwać tą rutynę!".
- Masz rację. Tylko jak przejdę przez wrota skoro Toriel nie pozwoli mi od tak odejść?
(Ch.)- To, to jest dobre pytanie... hymmmm...może pójdziemy nocą!
- To nie wypali, Toriel ma bardzo lekki sen i nad wyraz dobry słuch.
(Ch.)- Tooooo możeee kiedy będzie szukać ślimaków do ciasta!
- W sumie to może wypalić!
(Ch.)- To nie tracimy czasu!
- Dobra!- szybko popiegłam do domu i dotknęłam gwiazdki: Myśl że czeka na ciebie przygoda wypełnia cię DETERMINACJĄ. Save.
- Dobra no to jedziemy.- weszłam do środka i zaczęłam szukać Toriel, była w kuchni.
- Cześć mamo.
(T.)- Witaj moje dziecko, czegoś potrzebujesz?
- Mogła byś zrobić ciasto z ślimakami?
(T.)- Tak oczywiście, tylko nie ma już ślimaków i..
- Zrobimy tak, ty pójdziesz po ślimaki a ja przygotuję w między czasie ciasto, dobrze?
(T.)- Dobrze, niech tak będzie.- Toriel wyszła z domu a ja zaczęłam się szybko pakować. Gdy już spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy napisałam krótki list pożegnalny i położyłam go na stole w salonie.
- No to teraz na dół.- jak proca wbiegłam na schody i omal się nie wywaliłam. Schodziłam schodami chyba przez 5 minut aż w końcu zobaczyłam długi korytarz. Zmęczyłam się trochę więc zwolniłam. Po około dziesięciu minutach zobaczyłam gigantyczne wrota.
- Wow...- odwróciłam się a za mną była TORIEL?
(T.)- T.I. ZATRZYMAJ SIĘ W TEJ CHWILI!- przyspieszyłam, już byłam przy drzwiach i chciałam je popchnąć ale były zbyt ciężkie.
(T.)- Moje dziecko co ty sobie wyobrażasz! Wracaj na górę teraz!
- Nie, mam już dosyć siedzenia w jednym miejscu!
(T.)- T.I. proszę, idź na górę.
- NIE
(T.)- A więc udowodnij mi że dasz radę przetrfać! ODEJDŹ ALBO WALCZ! *Toriel atakuję cię*- wokół Toriel pojawiły się kule ognia, a przede mną panel do walki.
*ACT*:talk
- MAMO CO TY ROBISZ!?
(T.)- Odejdź albo walcz- kule ognia zaczęły strzelać we mnie. Unikałam ich ale jeden ostatni mnie trafił w ramię. Dostałam ogromnego poparzenia a moje HP wynosiło 15/20.
*MERCY*
(T.)- ...- *Toriel wydaje się być zmieszana*- tym razem zaatakowała mnie gigantyczną patelnią z której zaczęły wyskakiwać krople palącej się substancji. Tym razem uniknęłam wszystkich.
*MERCY*
(T.)-.....* Toriel wygląda jagby nad czymś się zastanawiała*
------Skip 10minut------
*MERCY*
(T.)- Dlaczego?
*MERCY*
(T.)- Przestań!
*MERCY*
(T.)- Jestem żałosna, prawda? Nie mogę nawet uratować jednego dziecka...he
*MERCY*
*Toriel oszczędza cię*
2/20*Twoje HP wzrasta do maximum*
(T.)- Już rozumiem czemu chcesz opuścić ruiny...czułaś się w nich zamknięta. Kiedy się przyzwyczaisz ruiny są całkiem małe.
- Dziękuję że rozumiesz.*Toriel cię przytula*
(T.)- Żegnaj moje dziecko. I proszę nie przychodź tu więcej, mam nadzieję że rozumiesz.- Toriel zaczęła kierować się w stronę swojego domu.
-*szept* pa mamo.- odwróciłam się w stronę drzwi i je otworzyłam.
- Jakoś wcześniej nie chciałyścię się otworzyć, a teraz jak po maśle heee muszę przestać gadać do przedmiotów i do siebie.- przeszłam przez wrota i ujrzałam śnieg? Co w podziemiu robi śnieg? Dobra nie ważne (dop. do autorki). Drzwi za mną odrazy się zamknęły a mi zrobiło się strasznie zimno. Miałam na sobie tylko spodenki, swetrkowy top w różowo niebieskie paski z długim rękawem i skórzane buty. Zaczęłam iść dróżką przez las. Przeszłam przez dosyć dużą gałąź i w tym właśnie momencie poczułam że ktoś mnie obserwuje. Zaczęłam nasłuchiwać a gałąź przez którą przeszłam samoistnie pękła, wzdrygnełam się i przyspieszyłam kroku. Chciałam przejść przez most, ale usłyszałam czyjeś kroki za mną a potem głos.
(?)- CzŁoWiEkU nIe WiEsZ jAk WiTaĆ nOwYcH kUmPlI?oDwRuĆ sIę I uŚcIśNiJ mĄ dŁoŃ.

CZYTASZ
Czy to przeznaczenie? UF Sans x reader
FanficJesteś 14letnią dziewczyną, straciłaś bliską ci osobę w wieku 10 lat, a przez to twoje życie zamieniło się w piekło. Zaciekawiło cię? Tak? To przejdź do czytania! Nie? To trudno, życzę ci żebyś znalazł/a coś ciekawszego. Ps.(dla tych którzy są zacie...