Rozdział 10. Valentina

1.3K 99 20
                                    

Gdy staję u jego boku mam ochotę wbić mu w serce nóż, który trzyma za paskiem. Ojczulek wita się z nim wzruszony. Każdy dobrze wie, że te zagranie nie jest prawdą, ale jest mi to obojętne. Nauczyłam się życia w tym świecie i doskonale wie co mam teraz robić. Udawać dziewicę, która rumieni się na widok swojego przyszłego męża. Jednak nie ze mną te gierki.

– Córko, to będzie jeden z najlepszych dni w twoim życiu. Ten dzień zostanie zapisany w ksiądze naszej rodziny – cóż za zaszczyt. Najchętniej wyśmiałbym go i powiedziała pięć słów od siebie. Szepcze mi do ucha, że mam nie przynieść mu wstydu. Wymienia uścisk ręki z Salvatore i odchodzi witać pozostałych gości. Następna jest moja mama. Prosi "mojego przyszłego męża", by opiekował się mną. Gratuluje, ściskam moje ramię i odchodzi. Następnie podchodzą do nas jego rodzice. Gdy widzę ojca mojego narzeczonego przechodzą mnie ciary. Słyszałam do czego jest zdolny. Facet, który sam wyznacza prawo. Zaś kobieta obok niego wydaje się być delikatna jak róża. Może właśnie stąd wzięło się jej imię? Rose.
Mężczyźni szepczą między sobą, a mama Salvatore uśmiecha się do mnie pocieszająco.

Bal jak zwykle był dla mnie marnym teatrzykiem i stratą czasu. Jedynym pocieszeniem w tej chorej sytuacji była obecność mojej przyjaciółki i alkohol, który mi przemycała. Mój biedny ojczulek i narzeczony nie wiedzieli, że za niewinnym napojem gazowanym  kryje się czysta. Zajadam się ciastem, gdy czuję rękę na swoim barku. Doskonale wiem do kogo należy. Kwartet smyczkowy przestaje grać, gdy widzi, że Salvatore zaprasza mnie do tańca. Dobrze wiem co teraz mam zrobić. Iść z nim grzecznie na środek parkietu i oszołomić wszystkich smoim serdecznym, fałszywym uśmiechem. Łapię mnie za rękę i prowadzi wprost na środek sali. Każda para oczu obserwuje nas.
Goście zaproszeni przez mojego ojca i Pana Ferro robią nam miejsce i przestrzeń do tańca. Przymykam oczy, kwartet smyczkowy zaczyna grać mozolną i nudną dla mnie melodię.

Od dziesiątego roku życia czynnie brałam udział w zajęciach tanecznych, na które zapisał mnie ojciec, więc pewne i doskonałe ruchy narzeczonego nie dziwią mnie. Za to zapraszają do pewnej zabawy...

Zaczynam dawać popis swoich umiejętności. Ruchy nie są niegrzeczne, ale zgrabne i wymagające perfekcji. Salvatore przyciąga mnie do siebie. Tak, że moje ucho jest kilka milimetrów koło jego ust.

– Robisz to specjalnie – warczy i ładnie odpowiada na mój ruch, czym mi imponuje. Uśmiecham się serdecznie. Gdy melodia kończy się, dygam lekko i dziękuję za taniec po czym razem z mężczyżną odchodzę na bok robiąc miejsce innym parom. Ojciec posyła mi spojrzenie mówiące "masz szczęście". Doskonale wie jaka jestem. Pewnie wcale nie zdziwiłby się, gdybym zrobiła coś na przekór niemu. Tracy patrzy na mnie i pokazuje, że trzyma kciuki.

– Wiesz, że zgodnie z naszymi zasadami powinieneś siedzieć teraz ze swoją rodziną? – zagaduje, gdy przysiada się do mojego stolika. Zasady w naszej rodzinie są proste i twarde. Na takim balu możemy być blisko siebie, ale tylko w niektórych momentach. W tym, zdecydowanie powinien być daleko ode mnie.

– Nie obchodzą mnie wasze zasady – grzmi. Wzdycham. Powstrzymuje ochotę przywalania mu kolanem z krocze.

– Powiem Ci krótko. Przez twoje zachowanie obaj możemy mieć przesrane, więc dobrze Ci radzę, spierdalaj. Nie cierpię takich ludzi jak ty – moje ciśnienie wzrasta do góry.

– Nie zapominaj o tym, że to ja jestem bossem i to ja rozdaje karty. Za dziesięć dni będziesz moja, więc moje zasady staną się twoimi – podnosi się z krzesła.

– Jesteś zwykłym chujem, wiesz o tym? Mogę wymieniać w nieskończoność.

– Nie mierz innych swoją miarą, moja droga. Za takie szczeniackie zachowanie dostałbyś ode mnie po pysku. Masz szczęście, że jeszcze nie należysz do mnie – Nie komentuje już jego słów. Nie mam ochoty więcej go słuchać. Obserwuję jak jego sylwetka znika wśród tłumu gości. Tracy podchodzi do mnie niepewnym krokiem. Siada na przeciwko.

– Powiem Ci, że trafił ci się niezły okaz – mówi, bo widzi go pierwszy raz. Prycham.

– Wygląd to nie wszystko – stwierdzam krótko jednocześnie potwierdzając to, że jest przystojny.

– Owszem, ale też jednak się liczy. Pomyśl o tym, że mógł trafić ci się jakiś stary oblech. Ohyda! – wzdryga się. Śmieje się. Ma całkowitą rację. Chociaż będzie na co popatrzeć.

– Co zrobisz jak odkryje, że nie jesteś dziewicą?

– Nic.

Łapię za szklankę z wodą. Od alkoholu zaczyna lekko szumić mi w głowie, więc wiem, że to moment, w którym powinnam powiedzieć stop. Muszę wyglądać na trzeźwą i nie dać po siebie poznać, że mam procenty we krwi. Czuję na plecach nienawistne spojrzenia kobiet, które zazdroszczą mi. Nie powiem, mój narzeczony ma niezły wianuszek kobiet.

Jaka szkoda, że za niedługo będzie musiał się go pozbyć.
Nie toleruję zdrady...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szafirowa Królowa - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz