Chwila "odpoczynku" XV

536 38 140
                                    

Słońce z każdą minutą, chowało się coraz bardziej za budynki sporego miasta. Jego potęgę przyćmiewały teraz, jasnoróżowe chmury, które gromadziły się wokół pomarańczowej kuli. Świeżo upieczona para jednak, nie zajmowała sobie myśli zbliżającym się końcem dnia, ani tym, że stoją wtuleni w siebie dobre kilka minut. Jak to inni mówią, zakochani czasu nie liczą. I w sumie tak było w ich przypadku. Było im razem wspaniale, więc po co mięli przerywać tak wyjątkową chwilę? Jak wcześniej stwierdzili, dopóki są razem nic nie stanie im na drodze...nawet późny, chłodny wieczór.

Oczywiście ich euforia i ogromne zapsasy adrenaliny wraz z innymi emocjami, pchały zakochanym do mówienia wielu irracjonalnych słów. Składali sobie wzajemne przysięgi, a tak wielu obietnic nie złożyła cała Anglia wraz z Francją. Jednak, nikt im w tym nie przeszkadzał, tak więc mięli pełne pole do popisu. U obojga stan niebywałego szczęścia utrzymywał się już dosyć długo i nic nie wskazywało na to, iż ma się coś zmienić. Dla nich świat stawał się coraz bardziej niewidoczny, lub nieistotny. Liczyli się tylko oni i ich wzajemne szczęście.

- Ame? - cichym tonem głosu, dziewczyna przerwała dotychczasowe milczenie. Miała jedno kluczowe pytanie do partnera, z którym nie chciała zwklekać. Wolała zadać je natychmiast, niż później myśleć nad nim kolejne godziny.
- Tak Polu? - chłopak lekko popychając dziewczynę przed siebie, chciał mieć pełny obraz jej delikatnych rysy twarzy. Z pięknym, wręcz uwodzicielskim uśmiechem wpatrywał się w niebieskie oczy ukochanej. Niezbyt przejmując się tym, o co miała zaraz spytać. Jego myśli przepełnione były faktem, iż ta nareszcie przestała go traktować z dystansem i teraz będzie mógł być tak blisko niej, jak tylko będzie chciał.

- Tak naprawdę, od kiedy zaczęłam Ci się podobać? Jakoś nigdy nie mogłam tego wyczuć... - zakłopotanym wzrokiem, Słowianka obdarowała Amerykę. Ten zaś poczuł się, jakby dostał patelnią prosto w twarz. Został w końcu wyrwany ze swej krainy snów i marzeń..a tak było mu tam dobrze. Ostatecznie wzdychając wysilił się na niewielki dialog z niższą.
- Szczerze, to sam nie wiem. Kiedy Cię poznałem myślałem, że jesteś niezwykle cicha, ale zarazem nieprzyjemna w rozmowie. Ale po czasie zacząłem dostrzegać, iż to wszystko to zwykłe pozory. W sumie po każdym naszym spotkaniu, sporo o tobie myślałem...i jakoś po czasie dotarło do mnie, że to już nie jest zwykła przyjaźń...ale nie wiem dokładnie kiedy to było. - kończąc zdanie, chłopak ponownie przyciągnął do siebie dziewczynę, aby po raz ostatni na dzisiaj móc nacieszyć się tą bliskością. Ta oczywiście nie protestowała i natychmiastowo oddała się w objęcia starszego chłopaka.

...

- Nie wiedziałem, że Polska i Ameryka są parą, a ty Niemcy?
- Skąd mogłem wiedzieć. Nigdy ich razem nie widziałem, może z wyjątkiem dzisiejszego dnia. - odchodząc od niewielkiego okna, chłopak natychmiast zasunął za sobą białą, koronkową firankę. Zaraz potem zaciekawiony zasiadł na ogromnym, ciemnym fotelu i z znudzona miną, wpatrywał się we swojego krewniaka.
- Chociaż pasowałoby, że są razem. No spójrz, Ameryka cały czas ingeruje w sprawy Poli, a ta dodatkowo go do tego zachęca. Mają również świetny kontakt, zarówno w prywatnym jak i społecznym życiu. - kończąc swą wypowiedź, Austria również podszedł do drugiego fotela i już po chwili siedział naprzeciwko wyższego.
- Nie cieszy Cię ten fakt, prawda? - spoglądając na kuzyna, chłopak starał się go zmusić do jakiegokolwiek wyjaśnienia. Nie rozumiał dlaczego, Aryjczyk ostatnio tak bardzo interesuje się Polką. Wcześniej była dla niego niewidzialna, a w niektórych przypadkach traktował ją jak swojego wroga. A teraz, coś za często rozmawia o tej głupiej, ludzkiej istocie.

- Dlaczego ma mnie to w ogóle zadowalać lub cieszyć? Jestem wobec niej i całej tej sprawy obojętny. Jedynie ciekawi mnie to, jak długo są razem i jak to wszystko się zaczęło..nic więcej. - znużonym tonem Niemcy starał się wyjaśnić swoje położenie w całej sytuacji. Wiedział, iż jego krewniak tak szybko nie odpuści, lecz ten nie miewał obecnie ochoty na rozmowy o Słowiance. Wolał w samotności wszystko sobie przemyśleć, a nie robić to przy członku swojej rodziny. W końcu nawet tej nie ufał.

𝐅𝐨𝐫𝐠𝐞𝐭 𝐦𝐲 𝐚𝐧𝐠𝐞𝐥 - Countryhumans AmePolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz