9

139 3 0
                                    

Silver

To było mega dziwne ale z drugiej strony przyjemne w konicu nie podobają mi sie dziewczyny wole chłopaków, jedank musieliśmy to przerwać w konicu
- jezu jaki odruch mnie wzioł przpraszam
- nic nie szkodzi nawet mi sie podobało, ale jak wolisz dziewczyny to zrozumie
- teraz mi to już obojętne, jak hcesz morzemy zostać parą
- naprawde hcesze przecierz nie jestem nic warty
- jesteś wart więcej niż ci sie wydaje, jesteś mega uroczy, i miły
- ej uroczy nie jestem!
- jesteś i to bardzooo, podobasz mi sie coraz bardzie
- s-serio?
- tak, nie moge na ciebie nie patrzeć mógł bym sie wpatrywać w ciebie godzinami dniami a nawet latami
- jestem aż taki ładny?
- bardzo, ale kompletnie zapomniałem o mojej rodzinie oni by tego nie stolerowali
- nie przejmuje sie rodziną, moja rodzinq by terz tego nie stolerowała, oni mnie nienawidzą jak mam sie z nimi spotykać to tylko raz na rok
- morze sie z nimi spotkasz dziś?
- moge ale nie objecuje że wyjde z tego żywy
- trzymam kciuki

Poszłem do mojej rodziny, oczywiście na początku przywitali mnie z uśmiechem ale potem sie zaczeło
- witaj silver dawno cie nie widzieliśmy
- cześć
- wejdzi prosze
Weszłem no i sie zaczeło
- co ty se myślisz że co uciekniesz od nas, gdzie jest kasa miałeś ją zarobić!
- mój szef nie żyje kurwa!
- jak nie żyje
- normalnie
- a hociaż ładan ta dziewczyna z którą miałeś sie bawić?
- to był chłopak
- ciebie chyba pojebało
- nie pojebało mnie, ja przyszłem tylko na chwile
- o siema ofiaro losu, co źadna dziewczyna sie w tobie nie zakochała? Jejku tak mi przykro że mój własny brat jest taką ofiarą
- o mój boże znowu ty jezu czy ty naprawde myślisz że jestem idiotą!
- no bo jesteś w sumie
Nie mogłem wytrzymać i walłem go w twarz kiedy on próbował mi oddać to go wymniołem, no i sie wyjebał
- osz ty od kiedy jesteś taki śilny?
- od zawsze debilu, no dobra to ja ide nara
- nigdzie nie idzesz!
Złapała mnie jakaś dwójka typów ubranych w maski jeden miał kolce, a drógi sam nie wiem chyba nic
- dobra zabieszcie go, zobaczymy na co cie stać

Poczułem sie mega zestresowany, nie to że nic nie pamiętam to do tego ta dwójka mnie gdzieś prowadzi zapytam sie ich o co chodzi
- ej gdzie wy mnie prowadzicie!
- zobaczysz sam więcej ci nie powiemy
Poczułem jak wchodzimy do jakieś zdechlizny przynajmnie tak tak śmierdziało taką zdechlizną
- jak tu wali boże!
- nie nażekaj dobrze że cie nie zabraliśmy do laboratorium tam by naprawde było okropnie, wolał byś być szczurem do testów?
- n-nie
- więc sie zamknji
Wrzucili mnie do jakiegoś pokoju z zabitymi  oknami ani troche świerzego powietrzsza, był tam tylko, stary materac? Co ja mam se kurwa z nim zrobic, chyba do siedzenia jest a więc sobie usiadłem i czekałem na kogoś, nagle zamek w tych drzwiach sie przekręcił a ja poczułem odrobine powietrza ale nie na długo, nagle drzwi sie zamkneły a do środka wszedł mój brat
- dobra koniec tego, albo gadasz gdzie kasa za prace albo twój przyjacil zginie!
- ale jaka kasa ja nic nie zarobiłem u niego
- czyżby? Gadaj!
Przymał nóż przy mojej twarzy, oczywiście odsunołem sie ale w konicu nie było drogi ucieczki trafiłem na ścinae i mogłem sie co najwyżej opszeci, w konicu musiałem powiedzoec gdzie ta kasa pomimo że jej nie miałem
- ja naprawde nie wiem gdzie ona jest!
- wierz albo mi powierz albo twoja twarz nie będzie takał ładna
- błagam nie rób mi krzwdy!
- nie objecuje, gadaj gdzie pieniądze!
Dopiero teraz mi sie przpomniało że przecierz mam telekinese i mige zabrać mu ten nóż a więc tak zrobiłem, ale odrazu poczułem sie słabo i to bardzo
- oddawaj ten nóż?
Aż w konicu go upuściłem
- grzeczny jeż, no gadaj gdzie jest kasa!
- j-ja nie wiem naprawde
- sam wybrałeś
Zaczoł przekerzdzać po mojej twarzy tym nożem bolało okropnie hciałem zacząć sie drzeci ale połorzył mi ręke na ustach
- cicho bądzi, jak sie zamkniesz to morze nie będzie boleć
Próbowałem jakoś zabrać jego ręke z mojich ust ale sie nie udało jeszcze bardziej by bolało
- warto było nic nie mówić?
- z-zostaw mnie j-już
- to powiec gdzie pieniądze!
- w-w mojej torbie
- no i teraz morzemy sie dogadać

Poczułem tylko jak krew mi leci z ust i nosa i to dosyć mocno ledwo to tamowałem ręką
- dobrze kasa jest niby mógł bym cie wypuścić ale z drógiej strony miło mi sie tak na ciebie patrzy, nareszcie ty cierpisz!
- b-błagam wypuści mnie już!
- oj silver silver ale ty głupitki jesteś, potem do ciebie przyjde zobacze co dalej z tobą!

Shadow

Kurde coś długo nie wraca telefonu nie odbiera musze go poszukać, pójde do parku morze on tam będzie, w parku go nie było, morze w lesie?, w lesie terz go nie ma hmm morze na skałach często tam chodzi kiedy jest wściekły albo smutny albo kiedy hce poglądać zachud lub wschud słonica, poszłem tak i go terz nie było, ale za raze chwileczke on mówił że idze do swojej rodzimy w odwiedziny ale nie mam pojęcia gdzie on jest, ale moge sie tego dowiedzieć sprawdzając jego ostatnią lokalizacje telefonu, dobra a więc ostatnio lokalizował sie w pobliżu parku i jakieś willi musze tam pobiec będzie szybciej jak ubiore normalne buty, ubrałem je nawet nie wiążąc sznóruwek i pobiegłem, oczywiście zadzwoniłem na domofonz co prawda nie jestem na służbie ale broni mam przy sobie na wszelki wypadek, otworzyła mi całkiem ładan kobieta była szczupła i biała miała żółte oczy i futro z przodu i sie umśiechneło do mnie
- witaj chłopcze co cie do nas sprowadza?
- dzieni dobry poszukuje tej oto osoby
Pokazałem zdjęcie silver'a na to zdjęcie jej reakcja była naprawde dziwna
- nosz kurwa mać, wyjazd z mojej posesji!
Czyli musiałem działać wyciągnołem broni no i kobieta sie wystraszyła
- słuchaj mnie jeśli coś mu sie stało będziesz za to odpowiedzialna!
- a-ale..
- kobieto gdzie on kurwa jest
- zaprowadzcie go
Poszliśmy do jakieś piwnyc jezu jak tam wali, od razu wywarzyłem drzwi i zobaczyłem pociętego na twarzy silver'a wygląda na naprawde przerażonego
- s-shadow? T-to t-ty?
- t-tak to ja, nie martw sie wszystko będzie dobrze zabieram cie stąd
Zabraełm go na ręce już miałem wychodzić kiedy droge przeszkodził mi typ identyczny jak silver ale jedan sie czymś różnił od silver'a
- no prosze prosze a kogo my tutaj mamy, beznadziejnego gline, nawet se butów nie zawiązałeś
- kim ty jesteś?
- a po huj ci to wiedzieć shadow? Ja wiem o tobie wszystko, ty o mnie nic! I tak ma zostać!
- skąd znasz moje imie?
- bo wiem o tobie wszystko
Odłożyłem silver'a na stary i brudny materac i wyciągnołem broni
- żałosny jesteś i tak nie strzelisz bojisz sie i tyle!
- nie boje sie w ciebie strzelić, moge to zrobic
- no dawaj
Serio to zrobiłem i strzeliłem w niego, lerzał na ziemi nie przytomny, zabrałem silver'a i wybiegliśm
*******************************
Koniec już na dziś widzimy sie jutro, jak sie wyrobie ze szkołą oczywiście

Porwany przez psychopatęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz