Rozdział 8

16 1 0
                                    

ADAM 

Kiedy idę do salonu mam nadzieję, że mój gość spokojnie czeka na mnie w salonieoglądając telewizję, ale przecież to Nicol ona nie jest jak każdą inną dziewczyną,ona jest po prostu sobą, dlatego widzę ją stojącą i oglądającą zdjęcia na ścianie,wpatruje się szczególnie w jedno zdjęcie, na którym widzi dziewczynkęuśmiechającą się, a ja widzę moją ukochaną siostrę, którą zabrał ojciec, jedynąosobę, którą kochałem, która się opiekowałem. Teraz już jej nie ma, a ojciec niepozwala mi sie z nią w ogóle kontaktować. 

- Kto to? - pyta Nicol, patrząc na mnie tymi dużymi oczyma. 

- To moja siostra -odpowiadam, chociaż czuję narastającą gulę w moim gardle -nie chce o tym mówić - uprzedzam ją przed zadaniem kolejnego pytania. Cóż,moja przeszłość nie była kolorowa, a ojciec nie chce, żeby mała dziewczynkapatrzyła na wybryki starszego brata i uczyła się od niego. Być może ma racje, alechciałbym z nią chociaż porozmawiać przez telefon.. Dobra, wiem, mówię jakjakaś cipa, ale na prawdę za nią tęsknię. 

- Okey - mówi Nicol, odwraca się i idzie w stronę narożnika, na którym siada -dzięki za herbatę. 

- Nie ma za co. Dobrze się czujesz? - pytam, być może przy tak niespodziewanymupadku sobie nadwyrężyła, złamała lub coś innego, nie chce mieć jej potem nasumieniu. Już mam na nim wystarczająco dużo osób. 

- Nic mi nie jest - odpowiada przy tym wywracając oczami - zagramy w bilard? -patrzę na nią niedowierzając - no co, nie mamy 50 lat, żeby siedzieć i gadać przyherbatce. Wygrany wymyśla zadanie dla przegranego, piszesz się na to ? -spogląda na mnie z błyskiem w oku, oczywiście, że umie grać, ale ja też nie jestemw tym zły, zobaczymy kto wygra. 

- To dawaj, zobaczymy czy będziesz taka pewna siebie, kiedy zacznieszprzegrywać, skarbie - uśmiecham się zadziornie, ale ona wyjątkowo odwzajemniauśmiech i rusza w stronę stołu. Teraz przekonamy się, kto jest mistrzem bilardu. 

NICOLPo 30 minutach gry, wygrywam i to nie źle wygrywam. Jak miałam 14 lat zaczęłamgrać u koleżanki, która była w tym mistrzem, trochę mnie podszkoliła.Wiedziałam, że wygram i już nawet miałam pomysł zadanie, dla biednegoprzegranego Adama. 

- Nie wierzę, gdzie się nauczyłaś tak grać? - pyta mój przeciwnik niedowierzając, żemożna tak przegrać grając w bilard 

- Kiedyś koleżanka mnie podszkoliła, była naprawdę w tym mistrzem, nigdy z niąnie wygrałam - opowiadam tą cudowną historię mojego życia, nie dodając, żezawsze kiedy przegrałam musiałam latać po 3 razy po jej domu w samychmajtkach, za to jej nigdy w nich nie zobaczyłam. Boże! Czemu ja zawsze dawałamsię w to wrobić? Cóż, głupiutkie było ze mnie dziecko, chociaż nie wiem czy do tejpory mi to nie zostało. 

- Ale mnie pokonałaś, teraz będę musiał robić zapewne coś głupiego, znając Ciebie- spojrzał na mnie znacząco, jak bym zawsze miała jakieś głupie pomysły, którewcale takie nie są, prawda?- Nieprawda, to nic głupiego - mówię, ale zaraz potem dodaję - no może troszkę,musisz... - nie zdążam dokończyć, bo ktoś wchodzi do domu, a Adam od razusztywnieje i patrzy na mnie, jak by wstydził się lub bał tego co zaraz zobaczę.Wtedy do pokoju wchodzi jego wydaje mi się, że matka. Tylko ona nie jesttrzeźwa, czysta i ładna jak jej syn, ona wygląda jak by tarzała się w trawie, mapoczochrane włosy, rozmazany makijaż i ledwo trzyma się na nogach. Adampodchodzi do niej, bierze ją pod rękę i prowadzi po schodach na górę, a jazastanawiam się co się właśnie stało. Jak Adam, mógł żyć pod jednym dachem ztaką kobietą? On wygląda jak model z okładek gazet, wysportowany, przystojny.Moje przemyślenia przerywa Adam, który schodzi z góry, nawet na mnie niespoglądając mówi : 

- Chodź odwiozę Cię do domu - a ja nie wiem czemu, ale po prostu podchodzę doniego i po prostu go przytulam. 

Nie Jestem KażdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz