ADAM
Jest mi tak wstyd za moją matkę, że nie dajecie sobie z tego sprawy. Jestem wchuj zawiedzony, przecież obiecała mi, że nie będzie piła. Zaufałem tej dziwce, aleco ja sobie myślałem, jeszcze przyprowadziłem tu Nicol i ona na to wszystkopatrzyła. Kiedy zaprowadziłem pijana sukę na górę, nie wiedziałem jak mam sięzachować. Po prostu schodząc z góry mówię
- Chodź odwiozę Cię do domu - nie potrafię nawet na nią spojrzeć. Ale kiedy onapodchodzi do mnie i mnie przytula, mój wstyd się powiększa. Ona zaczyna sięnade mną litować, a ja nienawidzę litości, mimo to przyciągam ją bliżej siebie istoimy tak w uścisku, dopóki ona sie nie odsuwa ode mnie, jest poważna,spogląda mi w oczy i mówi :
- Nie martw się, obiecuje, że nikt się nie dowie o tym co dziś widziałam - nie mamwyjścia, muszę jej zaufać. Zresztą nie interesuje mnie to co myślą o mnie inni.Muszę znaleźć pracę i się stąd wyprowadzić. Nie mogę mieszkać z taką kobietąpod jednym dachem, nie potrafię jej pomóc, zresztą ona chyba nie chce tejpomocy.
- Dziękuje - ciężko przechodzi mi przez usta to słowo, ale chyba musze go użyć -Chodź odwiozę Cię - dodaję zaraz później i patrzę jak dziewczyna kiwa głową iidzie w kierunku drzwi wyjściowych, a ja podążam za nią.
NICOL
Po drodze do domu zaczyna burczeć mi w brzuchu i chociaż mam nadzieję, żeAdam tego nie słyszy niestety jest zupełnie inaczej, bo chwilkę później zatrzymujesię przed McDonaldem, pyta co zjem i kieruje się w stronę kas kiedy ja zauważamidealne wolne miejsce, wiec zmierzam w tym kierunku i oczywiście kiedy chceusiąść podchodzi dwóch chłopaków i sie zaczyna
- Siema laseczko, chcesz się dosiąść? - ja pierdole i już jestem wkurwiona
- Chyba Ty chcesz się dosiąść, bo byłam tu pierwsza. Po za tym nie jestem jakąślaseczką frajerze - mówię i oczywiście on musi coś odpowiedzieć, za to jegokumpel po prostu stoi i się gapi, pojebaniec.
- Uuu.. Ostra, lubię takie, w łóżku tez taka jesteś? - normalnie niedowierzam, żetacy ludzie przychodzą do McDonalda. Kurwa! Już nawet w spokoju zjeść niemożna.
- Co Cię interesują moje sprawy łóżkowe? Ty zapewne takich nie masz, taki małyfiutek nie robi na nikim wrażenia - chyba uraziłam jego ego, upsss..
- Co kurwa?! Chyba nie wiesz o czym mówisz, chodź to Ci pokaże - bierze mojąrękę i ciągnie w stronę wyjścia, kurwa no! Wyszarpuje ją i uderzam gościakolanem w krocze i uciekam w stronę kas do Adama, jakoś przy nim byłobezpieczniej. Oczywiście zrobiło się niezłe zamieszanie i każdy klient sie na mniegapi.
- Stało się coś? - pyta Adam patrząc na mnie ze zdziwieniem czekając na naszezamówienie, a ja nawet nie zdążę odpowiedzieć, bo zaczynają się krzyki.
- Ty dziwko! -podbiega do nas gość, który jeszcze przed chwilą leżał na podłodzezwijając się z bólu.
- Hej! Nie obrażaj jej - no i miałam racje, Adam stanie się moim obrońcą w tejsytuacji
- Ta mała suka, powiedziała że mam małego, a potem walnęła mnie kolanem wkrocze, i mam jej kurwa nie obrażać? - Adam wysłuchuje oczywiście skarg na mójtemat, ale zaraz potem podnosi na mnie swój rozbawiony wzrok.
- Ty kurwa też święty nie byłeś - mówię. Kurde! Mogłam się chociaż ten razopanować i ugryźć w język. - najpierw do mnie podchodzisz i gadasz, że pewniejestem ostra w łóżku, a potem mnie ciągniesz w jakieś miejsce, żeby mi pokazać,że Twój mały fiutek wcale nie jest mały.
- Stary, daj spokój, rozumiem, że nie łatwo usłyszeć te słowa od takiej laski, aleskoro nie masz małego to nie powinieneś się tym przejąć, no chyba, że jest inaczej- Adam patrzy skoncentrowany na tego typa, ale on tylko mówi pod nosem "Japierdolę, co za ludzie" i odchodzi, a mój wybawca wybucha zwykłym, szczerym,chłopięcym śmiechem, a ja zaraz po nim. Kiedy wreszcie siedzimy przy stoliku i jawsuwam swoje ukochane frytki, przypominam sobie, że jest mi winien nagrodę zawygraną w bilard. Mój pomysł jest genialny, a jego mina bezcenna kiedy słyszy cotym razem wymyśliłam
CZYTASZ
Nie Jestem Każda
RomanceCześć! Wielki powrót tej książki na Wattpad!!! Chciałam wam tylko powiedzieć, że w przeciągu kilku dni opublikuję całość "Nie jestem Każda" oraz "Nie jestem Twoja". Niestety bez oryginalnych okładek, bo one gdzieś przepadły. Kiedy sama wracam do te...