61. Sex Zone

1K 48 1
                                    

Po obiedzie i rozmowie z Pattie, wróciliśmy do hotelu, żeby szybko się spakować, po czym złapać samolot.

-         Okej, musimy być na lotnisku o dziesiątej trzydzieści, a jest ósma czterdzieści dwa. Nie możemy się spóźnić – Scooter wpatrywał się w swój zegarek.

-         Nie martw się, wszyscy chcemy wrócić do domu. Nikt tu nie zostanie – wywróciła oczami Sammie.

Justin i ja trafiliśmy już do naszych pokoi.

-         Gdzie idziesz? – zapytał Justin.

-         Do mojego pokoju spakować rzeczy i wziąć prysznic – odkluczyłam drzwi.

-         Myślisz, że żartowałem, kiedy mówiłem, że jeszcze nie skończyłem?

-         Myślałam, że skończyłeś robotę w restauracji!

-         Kto powiedział, że robota jest skończona? – skrzyżował ręce.

-         Muszę się spakować i umyć – potrząsnęłam głową i weszłam do pokoju, zamykając drzwi.

Ten chłopak by beze mnie umarł. Odpięłam sukienkę i zaczęłam trząść ciałem, żeby się ześlizgnęła. Spięłam włosy i weszłam pod prysznic. Nie wiedziałam, co myśleć o Justina spontanicznych ruchach. Część mnie czuła się brudna, a druga podstępna i seksowna, jak cholera. Zobaczcie, co ten facet ze mną robi.

Wyszłam spod prysznica o dziewiątej pięć. Zaczęłam wrzucać rzeczy do mojej torby.

-         Chwila, gdzie jest moja biała sukienka? – rozejrzałam się po pokoju. – Pokój Justina – położyłam ręce na biodrach, zastanawiając się, czy iść do „strefy seksu”.

Nie miałam wyboru. Opuściłam pokój i poszłam do jego. Zastałam Justina pakującego swoje rzeczy.

-         Wróciłaś po więcej? – przygryzł dolną wargę.

-         Nie. Wróciłam po sukienkę – wyjaśniłam.

Justin poszedł do łazienki i wrócił z moim ciuchem.

-         Tę sukienkę? – trzymał ją.

-         Tak – podeszłam, żeby ją odzyskać, ale podniósł ją w górę. – Nie pogrywaj ze mną – próbowałam być poważna.

-         Pocałuj mnie i powiedz, że mnie kochasz – domagał się.

Zrobiłam dokładnie, o co prosił.

-         Daj mi kolejnego buziaka – kazał.

-         Jesteś taki chciwy – pocałowałam go znowu. Justin dalej trzymał moją sukienkę wysoko w powietrzu. – Justin, muszę skończyć się pakować, daj mi ją – powiedziałam.

-         Powinienem częściej sprawiać, żebyś mnie prosiła – uśmiechnął się cwanie i przełożył ciuch za plecy.

W takim razie ja też sobie pogram.

Przygryzłam dolną wargę i przybliżyłam się do niego. Moje palce mocno trzymały jego szyję. Umieściłam tam wargi i delikatnie pocałowałam.

-         Baby… - szepnęłam.

-         Mmm? – odpowiedział.

-         Mogę dostać moją sukienkę? – całowałam go wzdłuż szczęki.

-         Nie wiem – chwycił mnie za talię.

-         Proszę, kochanie… - dziobnęłam jego wargi kilka razy.

Body Rock.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz