Po obiedzie i rozmowie z Pattie, wróciliśmy do hotelu, żeby szybko się spakować, po czym złapać samolot.
- Okej, musimy być na lotnisku o dziesiątej trzydzieści, a jest ósma czterdzieści dwa. Nie możemy się spóźnić – Scooter wpatrywał się w swój zegarek.
- Nie martw się, wszyscy chcemy wrócić do domu. Nikt tu nie zostanie – wywróciła oczami Sammie.
Justin i ja trafiliśmy już do naszych pokoi.
- Gdzie idziesz? – zapytał Justin.
- Do mojego pokoju spakować rzeczy i wziąć prysznic – odkluczyłam drzwi.
- Myślisz, że żartowałem, kiedy mówiłem, że jeszcze nie skończyłem?
- Myślałam, że skończyłeś robotę w restauracji!
- Kto powiedział, że robota jest skończona? – skrzyżował ręce.
- Muszę się spakować i umyć – potrząsnęłam głową i weszłam do pokoju, zamykając drzwi.
Ten chłopak by beze mnie umarł. Odpięłam sukienkę i zaczęłam trząść ciałem, żeby się ześlizgnęła. Spięłam włosy i weszłam pod prysznic. Nie wiedziałam, co myśleć o Justina spontanicznych ruchach. Część mnie czuła się brudna, a druga podstępna i seksowna, jak cholera. Zobaczcie, co ten facet ze mną robi.
Wyszłam spod prysznica o dziewiątej pięć. Zaczęłam wrzucać rzeczy do mojej torby.
- Chwila, gdzie jest moja biała sukienka? – rozejrzałam się po pokoju. – Pokój Justina – położyłam ręce na biodrach, zastanawiając się, czy iść do „strefy seksu”.
Nie miałam wyboru. Opuściłam pokój i poszłam do jego. Zastałam Justina pakującego swoje rzeczy.
- Wróciłaś po więcej? – przygryzł dolną wargę.
- Nie. Wróciłam po sukienkę – wyjaśniłam.
Justin poszedł do łazienki i wrócił z moim ciuchem.
- Tę sukienkę? – trzymał ją.
- Tak – podeszłam, żeby ją odzyskać, ale podniósł ją w górę. – Nie pogrywaj ze mną – próbowałam być poważna.
- Pocałuj mnie i powiedz, że mnie kochasz – domagał się.
Zrobiłam dokładnie, o co prosił.
- Daj mi kolejnego buziaka – kazał.
- Jesteś taki chciwy – pocałowałam go znowu. Justin dalej trzymał moją sukienkę wysoko w powietrzu. – Justin, muszę skończyć się pakować, daj mi ją – powiedziałam.
- Powinienem częściej sprawiać, żebyś mnie prosiła – uśmiechnął się cwanie i przełożył ciuch za plecy.
W takim razie ja też sobie pogram.
Przygryzłam dolną wargę i przybliżyłam się do niego. Moje palce mocno trzymały jego szyję. Umieściłam tam wargi i delikatnie pocałowałam.
- Baby… - szepnęłam.
- Mmm? – odpowiedział.
- Mogę dostać moją sukienkę? – całowałam go wzdłuż szczęki.
- Nie wiem – chwycił mnie za talię.
- Proszę, kochanie… - dziobnęłam jego wargi kilka razy.