63. Shoot

883 43 0
                                    

-         Wie, że jestem z powrotem w mieście i chce się spotkać – powiedziałam Justinowi.

Chłopak wziął mój telefon, odebrał i włączył tryb głośnomówiący.

Orlando: Marissa?

Justin: Nie, tu Justin.

Orlando: Czemu odbierasz jej telefony?

Justin: Bo jestem jej chłopakiem i nie chcę, żebyś do niej wydzwaniał!

Orlando: Gówno mnie obchodzi, czego chcesz. Będę do niej dzwonił, kiedy będę chciał. To nie ma nic-

Justin: Ona nie chce z tobą rozmawiać! Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Podniosłeś na nią rękę i myślisz, że ma ochotę z tobą gadać?!

Justin stawał się czerwony. Potarłam jego plecy, żeby go uspokoić. Sięgnęłam po telefon, żeby coś powiedzieć, ale Justin mnie uprzedził i odszedł. Zeskoczyłam z lady i poszłam za nim.

Orlando: Zobaczę się z nią. Nie powstrzymasz mnie.

Justin: Przysięgam na Boga, jeśli się do niej zbliżysz, będziesz tego żałował.

Orlando: Gówno możesz mi zrobić.

Justin: Skopię ci tyłek gorzej, niż ostatni-

-         Justin, wystarczy – krzyknęłam i wyrwałam mu telefon

-         Jak długo do ciebie wydzwaniał? – wysłał mi spojrzenie.

-         To zaczęło się dzisiaj – spojrzałam na dół.

-         Czemu mi nie powiedziałaś?

-         To się właśnie stało, Justin!

-         Lepiej nie planuj spotkania się z nim – ostrzegał.

-         Czemu miałabym w ogóle chcieć go widzieć? – wzruszył ramionami.

-         Nie ufam mu.

-         Ja też nie – rzuciłam mój telefon na kanapę.

-         Rozpierdolę go – miał wyraz twarzy, jakiego nigdy nie widziałam.

-         Przestań, proszę – spojrzałam w inną stronę, żeby uniknąć jego wzroku.

-         Niech lepiej się do ciebie nie zbliża.

-         Okej, Justin!

-         Nie, to nie jest w porządku! Uderzył cię, a teraz chce cię zobaczyć! A potem co?! Co planuje zrobić, gdy cię spotka?! – krzyczał.

-         Nie wiem! Nie wiem! Nie chcę go widzieć. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, więc  przestań! Przestań na mnie krzyczeć!

Nagle Za wszedł do pokoju.

-         Ej, co się dzieje?

Zadzwonił ktoś do drzwi. Justin poszedł otworzyć i okazało się, że to nasze jedzenie.

-         Nic – usiadłam na kanapie.

-         Wyglądasz, jakbyś miała się zaraz rozpłakać, Ri – Za dołączył się.

-         Nic mi nie jest – odpowiedziałam i odgarnęłam włosy z twarzy.

Za przytaknął i odwrócił się do Justina.

Body Rock.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz