Po długim dniu stwierdziłam, że nigdy nie będę przebywała w tym samym pomieszczeniu z Sammie i Za. Ten dzień był idiotyczny. Kłócili się, jak stare małżeństwo.
Wraz z Sammie złapałyśmy taksówkę. Za sobie gdzieś poszedł.
- Nie mogę przeżyć tego Za. – burknęła Sammie.
- Sammie, zamknij się…
Wyciągnęłam komórkę i napisałam do Justin miłą, krótką i prawdziwą wiadomość. „Tęsknię.” Wepchnęłam telefon do torebki i spojrzałam na Sammie, która patrzyła przez okno.
- Dobrze się czujesz? – spytałam.
- Świetnie. Boli mnie tylko głowa od sprzeczania się z tym idiotą cały dzień.
- Nie zaprosiłabym go, gdybym wiedziała, że tak się to skończy. Starałam się być miła, ty też powinnaś. – Sammie wywinęła oczami.
- Nie lubię zdzir. – chciałam jej odpowiedzieć, ale mój telefon nagle zaczął wibrować.
To był sms od Justina. „ Też tęsknię. Chodź do mnie na sesję zdjęciową.” Zerknęłam na Sammie.
- Chcesz iść na sesję zdjęciową? – Sammie uśmiechnęła się cwaniacko.
- Justina? – spytała, a ja pokiwałam głową. – Jesteście do siebie tak przywiązani. – odchyliła głowę do tyłu, a ja oglądałam jej lekką irytację.
- Cóż, ja idę. Przepraszam, czy mógłby pan mnie zawieść na tą ulicę? – pokazałam mu moją komórkę.
- Jasna sprawa. Jesteśmy tylko kilka bloków stamtąd. – powiedział.
Usiadłam z powrotem na moje miejsce i uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Dobrze widzieć cię szczęśliwą. – Sammie potrząsnęła moją nogą.
- Dobrze czuć się szczęśliwa.
- I nie pozwól nikomu tego zepsuć. Nawet Scooterowi.
- Kurwa! On tam będzie. – zakryłam usta.
- Zapomnij o nim. Przejdź koło niego, jakbyś to ty rządziła. – Sammie otworzyła drzwi, kiedy dotarliśmy na miejsce.
Przeszłyśmy się do tego budynku i od razu podeszłyśmy do biurka.
- Przepraszam, czy może pani zaprowadzić mnie do studia, w którym jest Justin?
- A kim ty jesteś? – zapytała kobieta.
- J-ja
- Jest jego dziewczyną. – Sammie mi pomogła.
- Proszę was, wszystkie dziewczyny to mówią. Opuśćcie budynek.
- Możesz zadzwonić do kogoś z jego ekipy i powiedzieć, że jesteśmy? – spytała Sammie.
- Um nie. – powiedziała kobieta bez zastanawiania się.
- Czy możesz po prostu wykonywać swoją robotę?! – straciłam panowanie nad sobą.
Sammie i kobieta przestraszyły się mojego głośnego tonu. Nagle pani za biurkiem odebrała telefon.
- Halo? Tak, tu jest-
- Marissa Small.
- Marissa Small do Justina Biebera. Uh… Tak, okej. – rozmawiała. Ktoś będzie za chwilę po was. – odłożyła telefon.
Sammie obczaiła ją od stóp do głowy i cierpliwie czekałyśmy. W końcu ukazał się jakiś facet.
- Powiedziałem ci, żebyś trzymała się z daleka od Justina! – burknął Scooter.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić! – broniłam się.
- Nie musisz tu być! Jesteś tylko tancerką i cholerną przeszkodą. Wyjdź stąd i trzymaj się do cholery z daleka od Ju-
- Kim do kurwy ty jesteś, żeby mówić tak do mojej dziewczyny?! – nagle pojawiła się jeszcze jedna osoba zza ramienia Scootera. Spojrzał przez swoje ramie i zobaczył Justina z groźną miną.
… Uh oh