Następne trzy dni spędziłam na leżeniu z kotem w łóżku, przepisywaniu notatek, czytaniu książek, oglądaniu różnych filmów na netflixie i oczywiście uczeniu się na sesje, bo wyszło na to, że się przeziębiłam. Wczoraj wieczorem odwiedziła mnie jeszcze Inga i przywiozła mi pizze na obiad! W końcu się na coś przydała!
Dzisiaj czułam się tak samo okropnie jak we wcześniejsze dni. Na co mi było to spanie na parapecie? Nie wygodnie, a w dodatku się rozchorowałam. Ale chcąc nie chcąc musiałam dzisiaj wyjść z domu, na zakupy, bo kończyło mi się już dużo rzeczy w tym moim mieszkaniu. Nudziło mi się, więc zrobiłam sobie listę zakupów plus na tej liście zapisałam do jakich sklepów musze pójść.
Ubrałam się w swój cudowny czarny dres z adidasa, a dokładnie w świętą trójkę wpierdolu. Na to założyłam jeszcze kurtkę, bo dzisiaj jak na styczeń 2020 było stosunkowo zimno. Na to jeszcze szalik, czapka, do ręki wzięłam jeszcze dwie materiałowe torby. Resztę rzeczy włożyłam do kieszeni kurtki i wyszłam z mieszkania. Pokierowałam się do auta, bo miałam zamiar zrobić trochę większe zakupy, z którymi później nie miałam zamiaru targać się przez pół miasta.
Kierowałam się spokojnie do carrefoura nucąc pod nosem jakąś piosenkę, która akurat leciała w radiu. Przyśpieszyłam lekko, bo na horyzoncie zielone światło, ale niestety musiałam jednak zwolnić, bo po chwili zrobiło się pomarańczowe, a gdy dojechałam do skrzyżowania czerwone.
- Jak chodzisz baranie! - Krzyknęłam w zasadzie sama do siebie i trąbndłam, bo jakiś debil szybko przebiegł przez pasy na czerwonym, akurat kiedy chciałam ruszać
- Kurwa debil jebany. - Mruknęłam jeszcze i ruszyłam
Po chwili dotarłam na parking sklepu, na którym zaparkowałam. Wyszłam z auta, po czym poszłam po wózek i weszłam do sklepu.
<><><>
W sklepie spędziłam z dobrą godzinę, bo czegoś nie mogłam znaleźć, o czymś zapomniałam i tak dalej. Za zakupy zapłaciłam trochę ponad dwie stówy, ale niektórych rzeczy będę używać przez rok, więc to nie są zmarnowane pieniądze, a w dodatku wózek był wypchany po brzegi. Zapakowałam rzeczy do autka, odłożyłam wózek i ruszyłam do kolejnych sklepów, bo niestety musiałam do nich pojechać, mimo tego, że byłam już zmęczona.
Musiałam najpierw pojechać do wyznaczonego Empiku z, którego musiałam odebrać dwie paczki, swoją oraz mojego przyjaciela Fabiana. Oboje mamy wielkie zbiory książek i uwielbiamy czytać, ale on bardziej i to o wiele bardziej. Kiedy dojechałam do sklepu musiałam znaleźć jeszcze parking, zajęło mi to kilka minut, ale to nic dziwnego. Zaparkowałam, zabrałam z auta torby materiałowe i weszłam do sklepu. Podłączyłam jeszcze słuchawki do telefonu i zadzwoniłam do Fabiana, bo wiedziałam, że jeszcze chwilę pokręcę się po sklepie.
- Cześć Kornela, co tam? - Zapytał
- Hejka, jestem właśnie w Empiku odebrać nasze paczki, ale jeszcze pewnie chwilę się pokręcę przy płytach i może mi pomożesz jakąś wybrać. - Odpowiedziałam mu
- Oo dobra jak jesteś w tym Empiku to weź idź na chwilę na książki i kup jakąś związaną z górami, dla mamy potrzebuję, bo ma pojutrze urodziny. - Powiedział
- Dobra, to ja ci zaraz kilka tytułów przeczytam i wybierzesz jeden. - Odparłam i pokierowałam się do regałów z książkami
- Dobra, pieniądze później ci jakoś oddam. - Powiedział
- Żadnych pieniędzy nie będziesz mi oddawał, koniec kropka. - Odparłam i zaczęłam przeglądać różne tytuły
- No ale...
CZYTASZ
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? || Mata
FanfictionStudentka psychologii Kornelia, która sporadycznie chodziła na imprezy, bo raczej wolała wolne chwilę spędzać w swoim mieszkaniu. Jednak przez jedno przypadkowe spotkanie w sklepie i jej życie powoli zaczęło się zmieniać. <><><> Pierwsza publikacja...