-7-

1.4K 44 3
                                    

Z Michałem naprawdę miło spędza się czas i naprawdę dużo się o nim dowiedziałam. Między innymi, że ojcem chłopaka jest Marcin Matczak! Chłopak się ze mnie śmiał, że go znam, no ale to już nie była moja wina, że czasami o nim słyszę i widuje go na ekranie telewizora.

A pieczenie, nie szło mu najgorzej, a nawet byłam trochę zdziwiona, że tak dobrze mu szło, ale w końcu robił szarlotkę z najlepszą kucharką.

- Długo to się będzie jeszcze piec? - Jęknął

- Jeszcze z jakieś dziesięć minut, a z resztą pójdę zobaczyć. - Powiedziałam i wstałam z kanapy. Poszłam do kuchni i przez okienko w piekarniku na ciasto. Dosłownie jeszcze chwilka i ciasto będzie gotowe

- I co?! - Krzyknął

- Dosłownie jeszcze chwila! - Odkrzyknęłam. Czułam, że chłopak zaczyna ze mną rozmawiać tak jak ze swoimi znajomymi, ale mi to nie przeszkadza

Przez rękawice wyjęłam z pieca blachę z ciastem i położyłam ją szybko na blacie. Rzuciłam rękawice obok blachy i wróciłam do salonu.

- Już gotowe? - Zapytał

- Jeszcze chwilka przecież nie będziemy jeść gorącego, zrozum to nie zdrowe. - Odpowiedziałam, a chłopak jęknął. Chyba był naprawdę mocno głodny, ale i tak wpierdolił połowę mojej ulubionej pizzy, którą zamówiłam dla siebie, a nie dla niego!

- Już poczekałem chwilę idę kroić. - Powiedział i pokierował się w stronę kuchni.

Po chwili usłyszałam jak sprawdzał wszystkie szafki, bo pewnie szukał jakiegoś ostrego noża. Po kolejnej chwili, chłopak wrócił zadowolony do salonu z dwoma talerzami na których leżało ciasto.

- Dzięki. - Podziękowałam i odebrałam od niego swój talerzyk i widelczyk

- Luz. - Odparł i usiadł obok mnie. Ciasto było naprawdę dobre, jak na takiego Michała, który robił je po raz pierwszy

- Dobre. - Przyznałam

- Nie dobre, zajebiste! - Powiedział trochę głośniej z pełną buzią, a ja się zaśmiałam

- Pamiętaj, kto ci pomagał i pokazał ten przepis. - Przypomniałam mu

- Pamiętam, spokojnie złośnico. - Uśmiechnął się

- Czemu złośnica? - Zapytałam

- Byś policzyła ile razy na mnie nakrzyczałaś i ile razy mnie opierdoliłaś przy robieniu tego ciasta. - Odpowiedział

- Nie moja wina, że jesteś imbecylem, który nawet nie umie przelać mleka ze szklanki do miski i przy tym nie wylewając prawie całego mleka na blat. - Burknęłam. Ja już rozumiem wylać kilka kropel, ale kurwa wylać prawie całe? Naprawdę trzeba być jakimś debilem

- Prawie każdy tego nie umie robić. - Powiedział

- Może i tak, ale nie wylewa prawie całego mleka ze szklanki na blat, dobra nie będę się z tobą kłócić, bo to bez sensu. - Westchnęłam

- Idę po kolejny kawałek ciasta. - Oznajmił po chwili i pokierował się w stronę kuchni

- Okej. - Powiedziałam, a po chwili zaśmiałam się z wielkości tego kawałka

- Wow, ale zajebisty kot. - Uśmiechnął się, kiedy zobaczył wychodzącego z mojego pokoju kota.

- Niedługo go mam tak szczerze. - Powiedziałam, a kotek podszedł do Michała, który wziął go od razu na kolana i zaczął go głaskać

- To ile go masz? - Zapytał

- Dosłownie od piątkowego popołudnia. - Odpowiedziałam

- No to faktycznie niedługo. - Chłopak przyznał mi racje. - A jak ma na imię? - Zapytał

Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz