-9-

1.3K 32 19
                                    

- Cześć Kornelia, z tej strony Patrycja, wiesz współlokatorka Ingi. - Powiedziała

- Tak, tak wiem. - Zaśmiałam się. - Stało się coś? Pomóc w czymś? - Zapytałam

- W zasadzie to stało się Inga od razu po tym jak wróciła do mieszkania zamknęła się w pokoju i siedzi tam cały czas, a w dodatku nie chce mi otworzyć i przynajmniej wytłumaczyć dlaczego przyszła cała zapłakana. - Odpowiedziała mi

- Czekaj, ona przyszła zapłakana do mieszkania i zamknęła się w pokoju? - Zapytałam

- Dokładnie. - Potwierdziła mi dziewczyna

- Normalnie jak jakaś zasrana małolata, aż nie podobne do Ingi. - Prychnęłam

- Ja wiem, że wy lubicie się z siebie nabijać i tak dalej, ale weź przynajmniej teraz się z niej nie śmiej i przyjeżdżaj. - Powiedziała

- Wiesz, że jak zadzwoniłaś to już wiedziałam, że będę musiała przyjechać? - Zapytałam

- Domyślam się, zazwyczaj właśnie w takich sprawach dzwonię. - Odpowiedziała

- No właśnie. - Westchnęłam. - Dobra Patka, już do was jadę, jakby coś poważniejszego się stało w co oczywiście wątpię, jesteśmy w kontakcie. - Powiedziałam

- Dobra, to do później.

- Cześć. - Pożegnałam się z dziewczyną, po czym się rozłączyłam

Przecież mamy wtorek, rano Inga jeszcze była radosna, szczęśliwa i tak dalej, a teraz jest wieczór i najwidoczniej jest smutna, a wręcz załamana. Coś musiało być na rzeczy, to na pewno.

Z racji, że dopiero wróciłam z pracy i miałam siadać do nauki, ucieszyłam się trochę, że nie będę musiała tego robić i może odpocznę chociaż trochę u przyjaciółki.

Poszłam jeszcze tylko szybko do kuchni, a dokładnie to do zamrażarki, z której wyjęłam dwa opakowania lodów, a z szafki obok wyjęłam herbatkę, którą dziewczyna zawsze piła u mnie. Do kuchni przyszedł jeszcze Burmistrz, który najwidoczniej domagał się jedzenia, bo faktycznie jakoś zaraz powinnam mu je dawać. Szybko dałam mu saszetkę, dolałam wody do drugiej miski, a na koniec go pogłaskałam.

Dopakowałam do swojej torby te lody i herbatę, poprawiłam swoją kitkę i wyszłam z mieszkania. Już trudno, że te lody prawie mi wypadały z mojej i tak dużej torebki, ważniejsza była teraz Inga.

Po niecałych piętnastu minutach byłam już pod blokiem dziewczyn i tu znalazł się problem, nie widziałam żadnego wolnego miejsca parkingowego.

- Kurwa zawsze jak przyjeżdżam do niej z błahymi powodami jest w pizdu miejsc, a jak przyjeżdżam z ważnym powodem nie ma. - Mruknęłam sama do siebie

Po jebanych dziesięciu minutach w końcu coś znalazłam, było to miejsce oddalone od ich bloku o jakieś pięć minut naprawdę szybkiego kroku. Już mnie to nie obchodziło, więc po prostu wyszłam z auta, zamknęłam je i poszłam w stronę bloku.

- Cześć już jestem, nie mogłam znaleźć miejsca. - Powiedziałam od razu kiedy ujrzałam w drzwiach Patrycje

- Cześć, cześć wchodź, ja wychodzę zaraz. - Oznajmiła mi

- Nockę dzisiaj masz? - Zapytałam, a ona kiwnęła głową. - Ja bym na nockach nie dawała rady, mój organizm jakoś nie jest przystosowany do tego, że całą noc pracuję, wracam do domu, kładę się na jakieś cztery godziny i na studia. - Powiedziałam i weszłam do środka

- Dobra to weź się nią zajmij, ja jeszcze zabiorę jedną rzecz z pokoju i lecę. - Powiedziała, a ja zdjęłam buty

- Okej. - Odparłam i pokierowałam się do kuchni, żeby zabrać łyżki oraz zaparzyć herbatę

Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz