- Cześć Kornelia, z tej strony Patrycja, wiesz współlokatorka Ingi. - Powiedziała
- Tak, tak wiem. - Zaśmiałam się. - Stało się coś? Pomóc w czymś? - Zapytałam
- W zasadzie to stało się Inga od razu po tym jak wróciła do mieszkania zamknęła się w pokoju i siedzi tam cały czas, a w dodatku nie chce mi otworzyć i przynajmniej wytłumaczyć dlaczego przyszła cała zapłakana. - Odpowiedziała mi
- Czekaj, ona przyszła zapłakana do mieszkania i zamknęła się w pokoju? - Zapytałam
- Dokładnie. - Potwierdziła mi dziewczyna
- Normalnie jak jakaś zasrana małolata, aż nie podobne do Ingi. - Prychnęłam
- Ja wiem, że wy lubicie się z siebie nabijać i tak dalej, ale weź przynajmniej teraz się z niej nie śmiej i przyjeżdżaj. - Powiedziała
- Wiesz, że jak zadzwoniłaś to już wiedziałam, że będę musiała przyjechać? - Zapytałam
- Domyślam się, zazwyczaj właśnie w takich sprawach dzwonię. - Odpowiedziała
- No właśnie. - Westchnęłam. - Dobra Patka, już do was jadę, jakby coś poważniejszego się stało w co oczywiście wątpię, jesteśmy w kontakcie. - Powiedziałam
- Dobra, to do później.
- Cześć. - Pożegnałam się z dziewczyną, po czym się rozłączyłam
Przecież mamy wtorek, rano Inga jeszcze była radosna, szczęśliwa i tak dalej, a teraz jest wieczór i najwidoczniej jest smutna, a wręcz załamana. Coś musiało być na rzeczy, to na pewno.
Z racji, że dopiero wróciłam z pracy i miałam siadać do nauki, ucieszyłam się trochę, że nie będę musiała tego robić i może odpocznę chociaż trochę u przyjaciółki.
Poszłam jeszcze tylko szybko do kuchni, a dokładnie to do zamrażarki, z której wyjęłam dwa opakowania lodów, a z szafki obok wyjęłam herbatkę, którą dziewczyna zawsze piła u mnie. Do kuchni przyszedł jeszcze Burmistrz, który najwidoczniej domagał się jedzenia, bo faktycznie jakoś zaraz powinnam mu je dawać. Szybko dałam mu saszetkę, dolałam wody do drugiej miski, a na koniec go pogłaskałam.
Dopakowałam do swojej torby te lody i herbatę, poprawiłam swoją kitkę i wyszłam z mieszkania. Już trudno, że te lody prawie mi wypadały z mojej i tak dużej torebki, ważniejsza była teraz Inga.
Po niecałych piętnastu minutach byłam już pod blokiem dziewczyn i tu znalazł się problem, nie widziałam żadnego wolnego miejsca parkingowego.
- Kurwa zawsze jak przyjeżdżam do niej z błahymi powodami jest w pizdu miejsc, a jak przyjeżdżam z ważnym powodem nie ma. - Mruknęłam sama do siebie
Po jebanych dziesięciu minutach w końcu coś znalazłam, było to miejsce oddalone od ich bloku o jakieś pięć minut naprawdę szybkiego kroku. Już mnie to nie obchodziło, więc po prostu wyszłam z auta, zamknęłam je i poszłam w stronę bloku.
- Cześć już jestem, nie mogłam znaleźć miejsca. - Powiedziałam od razu kiedy ujrzałam w drzwiach Patrycje
- Cześć, cześć wchodź, ja wychodzę zaraz. - Oznajmiła mi
- Nockę dzisiaj masz? - Zapytałam, a ona kiwnęła głową. - Ja bym na nockach nie dawała rady, mój organizm jakoś nie jest przystosowany do tego, że całą noc pracuję, wracam do domu, kładę się na jakieś cztery godziny i na studia. - Powiedziałam i weszłam do środka
- Dobra to weź się nią zajmij, ja jeszcze zabiorę jedną rzecz z pokoju i lecę. - Powiedziała, a ja zdjęłam buty
- Okej. - Odparłam i pokierowałam się do kuchni, żeby zabrać łyżki oraz zaparzyć herbatę
CZYTASZ
Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? || Mata
FanfictionStudentka psychologii Kornelia, która sporadycznie chodziła na imprezy, bo raczej wolała wolne chwilę spędzać w swoim mieszkaniu. Jednak przez jedno przypadkowe spotkanie w sklepie i jej życie powoli zaczęło się zmieniać. <><><> Pierwsza publikacja...