Przedstawienie musi trwać

273 53 25
                                    

Obudził go szelest stron. Przekręcił się, chcąc odnaleźć źródło dźwięku.

- Wstałeś. - stwierdził rzeczowo jego partner.

Natychmiast się podniósł słysząc jego głos. Dopiero teraz zauważył, że spał oparty o jego kolana. Był zażenowany i trochę zmieszany całą tą sytuacją. Czuł jak na jego policzkach wykwitają rumieńce.

- Jesteś cały czerwony. Masz gorączkę?

Zanim zdążył jakkolwiek zareagować poczuł chłodną dłoń Kambe na swoim czole. Jego jeszcze nierozbudzony umysł nie był w stanie zrozumieć całej tej sytuacji, która wydawała mu się bardzo niekomfortowa.

- Nie masz temperatury.

- Wszystko w porządku. - powiedział wstając z sofy. Miał ochotę gdzieś uciec i schować się przed wzrokiem Daisuke. Musiał się uspokoić, dlatego postanowił chociaż na chwilę zaszyć się w kuchni.

- Masz ochotę na herbatę? - zapytał nastawiając wodę.

- Tak.

Przygotował dwa kubki i nasypał do nich herbaty. Próbował trochę ochłonąć, jednak jego myśli uparcie wracały do rozegranej przed chwilą sceny. Wciąż nie mógł przywyknąć do troskliwej i miłej wersji Kambe, z którą miał do czynienia coraz częściej. Ale to coś innego zaprzątało jego myśli. Nie był w stanie zrozumieć swojej reakcji, uczuć, które nim zawładnęły. Przecież był w swoim domu, nie zrobił niczego dziwnego, dlaczego więc poczuł się skrępowany, kiedy obudził się obok partnera z pracy? A do tego jeszcze zarumienił się jak jakaś nastolatka. Może faktycznie uderzył się w głowę zbyt mocno, a teraz coś było z nim nie tak.

Po chwili wkroczył z powrotem do pokoju i postawił dwa parujące kubki na stole. Dopiero wtedy dostrzegł czym zajmował się jego współpracownik. Szelest stron, który go wybudził wydawały kartki jego albumu ze zdjęciami. Nie wiedział, dlaczego ale każdy kto pojawiał się w jego domu, zawsze w końcu dobierał się do jego zdjęć, szukając śmiesznych ujęć z jego dzieciństwa. Przewidział taki scenariusz już przy przeprowadzce, dlatego wszelkie poniżające i niezręczne zdjęcia zostawił bezpiecznie ukryte w rodzinnym domu. Pochylił się nad Daisuke sprawdzając, do którego momentu w jego dzieciństwie doszedł.

- Kto to? - zapytał wskazując na uśmiechniętego staruszka siedzącego obok jasnowłosego chłopca.

- To mój dziadek. - odpowiedział wyciągając fotografię. Dobrze pamiętał kiedy je zrobiono. To były jego dwunaste urodziny, w ramach których jego rodzice urządzili naprawdę sporego grilla. Gościli wtedy u siebie sporo osób. To był jeden z lepszych dni jego życia. Majowe słońce przygrzewało, a on mógł swobodnie bawić się z całą gromadką dzieci. Dostał wtedy całe góry prezentów, jednak najbardziej ucieszył go ten od dziadka. Chociaż nie było to nic spektakularnego. Ot kilka drobiazgów, które teraz leżały ukryte na dnie szuflady w jego pokoju. Chodziło o to, że dziadek rozumiał go jak nikt inny. Wspierał we wszystkich jego marzeniach, nie ważne jak śmieszne i nierealne one były. Zawsze powtarzał, że w przyszłości zostanie kimś wielkim.
- Był naprawdę poczciwym człowiekiem. Znał wiele historii i to on mnie nauczył rodzinnych przepisów. - dodał z uśmiechem odkładając zdjęcie.

Ponownie wycofał się do kuchni. Wiedział jakie fotografie będą następne, te z pogrzebu dziadka. Powoli zabrał się za przygotowanie posiłku, w końcu przecież musieli zjeść jakąś kolację. W czasie przygotowywania posiłku słyszał jak Kambe wstaje z kanapy, po czym odkłada album na półkę.

- Podobał ci się film? - zapytał wchodzącego do kuchni Daisuke.

- Był... całkiem dobry.

- Cieszę się. To jeden z moich ulubionych filmów.- przerwał aby dodać do garnka odpowiednie składniki - A tak poza tym myślałem, żeby prześledzić trasę tej ciężarówki, na nagraniach z monitoringu. Tylko trochę to zajmie, zresztą nie wszędzie są kamery.

Narkotyczny sen | Fugou Keiji Balance UnlimitedWhere stories live. Discover now