Rozdział 2

477 53 1
                                    

Luke

Jak tylko wróciłem z mojego piekła‚a na ziemi próbowałem podkraść coś z kuchni ale z powodu kiepskiego wzroku potknąłem się o nogę  krzesła które było za daleko wysunięte.

"Lucas, czy to ty?" Zapytała moja mama, a ja próbowałem powstrzymać jęk z powodu nogi.

"Tak mamao" odpowiedziałem mrugajac cały czas aby poprawiając  wzrok.

"Gdzie są twoje okulary Lucas?" Rzuciła kiedy popatrzyła w moją  stronę. Zmrurzyłem na nią oczy i zacząłem kopać w mojej torbie aby je podać w jej kierunku. Westchnęła i wzięła ode mnie połamane oprawki. Mógłbym powiedzieć że  zrobiła coś  z twarzą; możliwe że zaciskając grzbiet nosa, często to robi.

"Musimy kupić tobie nową  parę. Teraz idź ubierz kontakty które masz i myślisz że o nich nie wiem. Musimy powiedzieć ojcu że przyniosłam je kiedy byliśmy na zewnątrz."

Kiwnąłem pomału. Pozwoliłem jej słową wsiąknąć  we mnie, chwyciła mnie ostro za ramię i pociągnęła na górę. Już prawie zapytałem czemu mnie nie zapytała ale wolałem to przemilczeć.

"Tutaj." Powiedziała i pchnęła mnie do łazienki abym mógł‚ ubrać kontakty które trzymam pod zlewem.

**

"Dobry wieczór, ojcze." Przywitałem się jednocześnie siadając przy stole obiadowym.

"Dobry wieczór, Lucas." Odpowiedział‚ zwykłym monotonnym tonem. Upił‚ swój napój a ja wziąłem się za jedzenie, biorąc małee kęsy. Skrobanie i stukanie metalowych sztućców na szklanym talerzu szybko wypełniłyy pokój zanim mój ojciec zaczął‚ mówiąc. "Twoja matka poinformowała mnie że znowu połamałeś okulary, Lucas." Powiedział ‚ a ja drgnąłem i przytaknąłem.

"To prawda." Powiedziałem krótko I próbowałem skończyć resztę mojego obiadu ciągle spoglądając na godzinę.

"Jaki był‚ tym razem powód, hmmm?" Zapytał‚ niecierpliwie podczas gdy mama patrzyła, nic nie mówiąc i nie próbując interweniować.

"Upadłem." Powiedziałem krótko, krojąc ostatnie kawałki jedzenia z mojego talerza.

"Upadłeś. Znowu. Lucas, nie wiem jak wiele razy myślisz że możesz umknąć  z tym samym kłamstwem. Oszczędzamy abyś mógł‚ iść na Harvard. Kiedy musimy co chwilę  kupować tobie okulary tracimy pieniądze!" Krzyknął‚ trzaskając pięścią w stół‚ powodując że razem z mamą podskoczyliśmy.

"Przepraszam, ojcze. Będę  pracował  nad zdolnością nie zniszczenia kolejnej pary." Powiedziałem krótko, wiedząc że Calum pojawi się za około minutę aby mnie zabrać. "Czy mogę już odejść?" Zapytałem pokazując mój  pusty talerz. Ojciec zmarszczył‚ brwi ale mimo to przytaknął. Popędziłem umyć talerz i go odstawić. Rzuciłem się do mojego pokoju. Kiedy dotarłem, poszukiwałem komory w dolnej części pudła przy nogach łóżka w gdzie były ciuchy które  obecnie lubię i szybko się przebieram. Upewniam się że moje drzwi są zablokowane zanim wkładam piercing w wagę i czeszę włosy na jeżaa. W chwili której skończyłem mój telefon się  zaswiecił‚ a Calum parkował‚ koło bloku.

Jeszcze raz sprawdziłem drzwi zanim otworzyłem okno, przesunąłem zasłonę i ostrożbnie zszedłem po drzewie. Kiedy tylko dotknąłem ziemi omal nie pobiegłem aby spotkać Cal'a w jego zniszczonej, starej ciężarówce Chevy.**

Machnąłem i usmiechnąłem si3 do niego, on powtarza ten gest, kiedy jestem w samochodzie juź startuje.

Po chwili jesteśmy u niego. Mikey i Ashton też  tu są obydwoje czekają  w aucie Ashton'a ponieważ techniczne ani Mikey ani Cal nie mogą sami jeździć ale kto się ma o tym dowiedzieć? Wszyscy weszliśmy do domu i przygotowaliśmy nasze instrumenty, mój jest przechowywany u Calum'a bo kto wie co by się stało gdyby rodzice przyłapali mnie z gitarą.

Szybko wybrzdąkałem kilka nut i tonów  zanim zaczeliśmy dyskutować  jaka piosenka będzie naszym kolejnym cover'em.

"Myślę  że możemy zagrać American Idiot od Greenday." Podsunął Michael. Każdy z nas spojrzał na niego gwałtownie.

"Nie myślę  abyśmy byli na to gotowi." Powiedział Calum a Michael westchnął dramatycznie.

"Co wy na to?" Przekazałem Calum'owi kilka złożonych papierów zawierających piosenki nad których pisaniem spędziłem prawie tydzień.

"Ty to napisałeś ?" Zapytał ‚ lustrując strony. Następnie podał‚ je do Ashton'a, który po przeczytaniu podał‚ je do Michael'a.

"Podoba mi się." Ashton odezwał  się  pierwszy, reszta przytaknęła a ja się usmiechnąłem.

"Świetnie, więc zaczynamy od Ashton'a..."

**

Pod koniec próby, mieliśmy już nuty opatentowane a jutro będziemy pracować nad tekstem oddzielając solówki i ćwicząc  harmonię. Kiedy wróciliśmy do wozu Calum'a spojrzałem na zegarek i moje serce automatycznie się  zatrzymało.

"Cholera! Muszę  być w domu teraz." Powiedziałem fenetycznie wiec Calum docisnął gaz, podrzuca mnie trochę bliżej ulicy zamiast bloku więc będę  szybciej. Dziękuję mu szybko I wspinam się do mojego pokoju i z powrotem zasłaniam okno przebierają ciuchy od moich rodziców. Wkładam na siebie coś co nadaje się do spania. Zwilżam włosy aby wyglądały jak po prysznicu i prawie zapomniałem o kolczyku. Wyciągnąłem go i położyem z resztą mojego regularnego stroju. Chwyciłem torbę, kiedy tylko wrzuciłem z niej kilka książek rozległo się pukanie di drzwi. Szybko nabazgroliłem tam kilka rzeczy aby wyglądało że byłem tu cały czas zanim orworzyłem drzwi mojemu ojcu.

"Dobry wieczór" Przywitałem się  a on kiwnął głową pchając mnie wszedł i rozejrzał po pokoju.

"Jak tego wieczoru poszła ci nauka?" Zapytał gdy jego oczy skanowały cały obszar.

"Bardzo dobrze, ojcze. Dziękuję za troskę." Odpowiedziałem obserwując go dokładnie. Lustrował‚ mnie z góry na dół  zanim obrócił  się aby opuścić  moj pokój.

"Dobranoc, Lucas."

*madam

** coś jak pick up

a/n: Oto rozdział drugi! Jeśli czytacie moje inne fanficki ten rozdział‚ jest krótszy niż w innych ale yeah niech zgadnę.  Dzięki za przeczytanie! :D

Tak jak napisała autorka, rozdział‚ drugi już za nami. A czy ja wiem czy na prawdę jest taki krótki ? Mi się wydaje że  nie. Mam nadzieję że się  Wam podoba.

Good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz