Rozdział 35

3K 119 55
                                    

- Ace King-

Wszyscy byli zaskoczeni tym nagłym przerwaniem. Zastanawiali się, kim ci ludzie byli. Pan Summer jednak spojrzał wściekły, gdy jego oczy zwęziły się na młodego chłopca obok Mii.

Mia.

Poczułem ulgę przebiegającą przez moje ciało wiedząc, że nic jej nie stało. Ale zostałem trafiony falą poczucia winy, kiedy zdałem sobie sprawę, że ona była świadkiem, jak zamierzam poślubić inną dziewczyne. Nigdy tego sobie nie wyobrażałem, bo zawsze myślałam o poślubieniu Mii. Nikogo innego

- Kto jest teraz tym żałosnym - powiedział Ben uśmiechając się ironicznie do Pana Summer'a. Pan Summer warknął na niego, tak jak był eskortowany. Nie zauważyłem nawet kiedy Mindy puściła moją dłoń i pobiegła przytulić swojego brata. Mia podbiegła do ołtarza, a jej małe ramiona owinęły się wokół mnie.

- Dzięki Bogu nic ci nie jest - westchnęła. Przytuliłem ją z powrotem, przyciągając ją tak blisko jak mogłem więc nie było między nami przestrzeni. Ponieważ byłem dużo wyższy, mogłem położyć mój podbródek na jej głowie.

- Przepraszam. Nigdy nie chciałem, żebyś była świadkiem tego jak zamierzam poślubić inną dziewczynę. - Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem jej lekki chichot.

- Tak. Nigdy więcej nie chcę tego widzieć - powiedziała. Uśmiechnąłem się.

-Nie martw się. Następnym razem będziesz na naszym.

- Jesteście dziwną parą - powiedział Ben podchodząc do nas. - A tak przy okazji, to kamera. Zanim przyszliśmy na wesele rozmawialiśmy z ludźmi, którzy pracują w nielegalnej firmie Summer'a - wyjaśnił Ben, pokazując różnych mężczyzn przyznających się gdzie i dla kogo pracują.

Wziąłem jeden z ich telefonów, zadzwoniłem na policję i wytłumaczyłem wszystko. Kazali przyjechać na komisariat z dowodami. Nasza trójka wróciła do miejsca, w którym inni byli. Jacob i Charles zaproponowali, że pójdą na komisariat i pokaż im taśmę wyznań mężczyzn. Mindy nawet nie obchodziło, czy patrzymy na nią czy nie. Jej cała uwaga była poświęcona bracie. Zadała mu pytania dotyczące jego zdrowie, jak się czuł lub co się stało. Z drugiej strony Austin wyglądał na szczęśliwego, że zobaczył swoją siostrę po tak długim czasie.

- Mia! Ace! - spojrzeliśmy z Mią w stronę jej matki, która biegnie w naszym kierunku. Przyciągnąła Mię do uścisku i przytuliła ją mocno.

- Tak się martwiłam. Kiedy powiedziano mi co się stało, nie wiedziałam, co robić. próbowałam szukać cię wszędzie, ale nie mieliśmy szczęście, dopóki Ben nie zadzwonił - płakała pani White.

- W porządku mamo. Nic mi nie jest - zapewniła Mia. Stali tak, dopóki pani White nie pociągnęła nosem i spojrzała na mnie.

- Twoja matka jest na policji, czekająca na twojego ojca. Myślę, że planuje rozwód po tym, co się stało. - westchnąłem.

- Masz coś przeciwko, jeśli z tobą porozmawiam? - zapytał Levi.

- Jasne - odpowiedziałem. Wszyscy byli zajęci; Mindy i Austin zajmowali się sobą, Mia była przesłuchiwana przez mamę, a Ben palił róże zapalniczką. Nikt nie zwracał na nas uwagi. Poszliśmy do znacznie spokojniejszego obszaru, więc mamy trochę prywatności. Levi wyglądał na zdenerwowanego z jakigoś powód.

- Muszę ci coś powiedzieć. Ale proszę nie wiń Mii, to była tylko moja wina.

- Dlaczego miałbym kiedykolwiek być wściekły na Mię?

- Ja... pocałowałem ją. - Moje oczy rozszerzyły się na jego słowa. Kiedy kurwa to się stało !? Nawet jeśli Levi jest moim przyjacielem, nie ma prawa jej całować. Swoją drogą moje oczy zwęziły się na niego i moje ręce zamieniające się w pięści, wiedział, że jestem bardziej niż zły.

- Wiem, że jesteś wściekły - powiedział, robiąc krok w tył. - Ale obiecuję, że już nigdy więcej tego nie zrobię.

- Kiedy? - Zapytałem. Opowiedział mi wszystko. Chociaż przez całe wyjaśnienie, on w ogóle nie nawiązał że mną kontaktu wzrokowego.

- W porządku - powiedziałem, gdy skończył mówić. - Ale nigdy więcej tego nie rób. Albo cię zamorduję.

- Zauważyłem - zachichotał Levi, zanim sobie przypomniał coś. - Och. Nawiasem mówiąc, szef chce rozmawiać z tobą. - Levi wyszedł, wiedząc, że zadzwonię do szefa od razu. Szczerze, mógł pomóc z całą tą sytuacją. Ale dzień wcześniej jego najlepszy przyjaciel umarł. Zanim Levi wyszedł, dał mi swój telefon, ponieważ nie miałem swojego. Wybrałem numer i już po chwili słyszałem kilka dzwonków.

- Czy wszystko w porządku? - zapytał od razu.

- Nic jej nie jest - odpowiedziałem. - Nie żeby być niegrzecznym, ale dlaczego nie pomogłeś? Mogłeś to zakończyć dawno temu. - cisza.

- Ufam ci. I musisz się nauczyć, jak to zrobić samodzielnie, jeśli chcesz przejąć tę organizację - odpowiedział.

-Dobrze - Przejęcie jego władzy było dużym obowiązkiem organizacja. Zaczęło się od zera, kiedy mój ojciec opowiedział mu o ojcu Louisa i co zrobił mojej mamie. Myśląc o tym teraz, Louis jeszcze nic nie zrobił. I miejmy nadzieję, że nie pojawi się w moim życiu. Spojrzałem na Mię, która rozmawiała z matką. Odwróciła się i uśmiechnęła do mnie.

- Och, Ace - powiedział szef. - Dziękuję za ochronę mojej córki.

Roździały będą pojawiały się w soboty, bo niestety, ale w tygodniu nie mam czasu. Szkoła i te sprawy. Btw zostały jeszcze tylko dwa roździały do końca!!!

ONA NALEŻY DO KRÓLA [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz