Delusions of Grandeur (3/4)

526 53 20
                                    

Taehyung naprawdę planował zobaczyć się z Seokjinem, by zdobyć jakieś informacje, ale było coś jeszcze, coś co musiał zrobić najpierw. Kiedy wsiadł do jednego z samochodów, wyjeżdżających spod apartamentu, polecił kierowcy, by jechał na Yongsan-gu, zamiast Songpa-gu, potem opadł na siedzenie i zaczął przygryzać swoją dolną wargę. Kierowca był bezimienny, był tylko kolejną płaską czapką widoczną za zagłówkiem fotela kierowcy, nie czuł potrzeby rozmawiania z mężczyzną, patrzył przez przednią szybę, tak naprawdę nie widząc, jaki widok oferuje. I tak nie mógł się teraz na tym skoncentrować.

Minęło zbyt wiele czasu, zbyt wiele odkąd dostał ostatnią dawkę i Taehyung, zaczynał czuć się źle. Nie tak, jak w dniu, w którym poznał rodziców Jungkooka, czując lekkie mdłości. To było dziwne uczucie bólu w jego podbrzuszu, które sprawiało, że był pewien, że jego jelita mogą wysiąść w każdej sekundzie. Nie mógł przestać o tym myśleć i to było w tym najgorsze. Powinien myśleć o tym co się dzisiaj wydarzyło, o fakcie, że Jeon nie żyje, a on myślał tylko o uczuciu w jego wnętrzu, które wymagało strzału. Durne Valium nie wystarczyło, niska, słaba dawka, szybko wypłukiwała się z jego organizmu i tylko sprawiała, że pragnął więcej. Potrzebował kolejnej dawki, jego trzęsące się ręce i bolący brzuch nie ustąpiłyby, gdyby się nie poddał i nie znalazł sposobu, by ją dostać. 

Taehyung zdawał sobie sprawę z tego, że był ćpunem, ale ta świadomośc była dla niego niczym. To znaczyło tylko tyle, że mógł czuć do siebie jakieś obrzydzenie, zanim zachcianki znów przejmowały nad nim władzę i zaczynał myśleć o czymś innym. Czymś jak jego pocąca się i swędząca skóra, jak jego ból i cierpienie. 

Jimin powiedział mu, że Jeon został zamordowany w Mapo-gu, mniej więcej w momencie, w którym on i Jungkook dokonywali własnego aktu morderstwa w Gwangjin-gu, podpalając Yoochuna w opuszczonym magazynie. Fakt, że mężczyzna był martwy, było czymś, co jeszcze nie do końca do niego dotarło, ale niedługo miało to zrobić, zapewne w momencie, w którym wstrzyknięto by mu odpowiednią ilość morfiny, a jego umysł zacząłby funkcjonować normalnie. Odczuwał ciężar w kieszeni swojej marynarki: strzykawka i tylko kilka czystych igieł pozostałych w plastikowym opakowaniu, które miał użyć, zanim potrzebował położyć swoje ręce na czymś więcej…

Taehyung nie mógł się powstrzymać przed sięgnięciem do kieszeni i wyciągnięciem bardzo znajomej fiolki, żeby na nią spojrzeć.

Fiolka morfiny, którą Yoongi dał Jiminowi już się skończyła, tak jak mu powiedziano. Jimin nie kłamał, powinien był spróbować powstrzymać się przed wykradaniem jej, bo nie zostało już nic poza małą kropelką. Ledwo wystarczyło, by zaliczyć to jako kilka milimetrów. Kiedy przechylił fiolkę, przezroczysty płyn żałośnie spłynął po szkle i poczuł okropnie palącą potrzebę zwilżenia ust, patrząc na nią. Cholera, gdyby było jej odrobinę więcej, mógłby ją wziąć, ale to nie wystarczyło. Nie dałoby mu to nawet odrobiny ulgi i przestałoby działać zbyt szybko. Wcisnął przycisk otwierający okno i wyrzucił strzykawkę, nie patrząc nawet czy roztrzaskała się na asfalcie czy nie. 

Gdy pojazd w końcu się zatrzymał, Taehyung wyczołgał się z samochodu, przez kilka sekund przyglądał się wejściu, zauważając, że jego gardło skurczyło się do rozmiarów słomki, a jego oddech był zdecydowanie cięższy niż chwilę temu. 

Niebo było koloru ciemnego, wieczornego fioletu, a kiedy odetchnął, jego oddech w zetknięciu z zimnym powietrzem zmienił się w smugę, jakby wypuszczał dym papierosowy z płuc. Zdołał przejść na drugą stronę ulicy i wejść do budynku na lekko chwiejących się nogach, popchnął drzwi, by wejść do środka. Jak zwykle, za ladą stał starszy mężczyzna, Taehyung czekał aż coś do niego powie, ale nie zrobił tego, najwyraźniej od razu go rozpoznał. To dobrze, Taehyung nie był w nastroju, by kłamać i opowiadać bzdury, by dostać się do piwnicy, więc po prostu przeszedł obok lady i wyszedł na zaplecze. Ciche głosy i zapach kadzidła unosiły się w powietrzu, więc przeszedł krótkim korytarzem, by dostać się do odpowiedniego pokoju, schodząc po ukrytych schodach tak szybko, jak tylko mógł. Ludzie w jaskini gapili się na niego, gdy przechodził, żaden z nich go nie zatrzymał, więc szedł dalej. Tak jak ostatnim razem przed halą produkcyjną stał mężczyzna, Taehyung po prostu pchnął drzwi, nawet nie pukając.

House of CardsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz