Miłego czytania, powoli zbliżamy się do zakończenia :)
Nowy Jork
Dopóki wirus krążył gdzieś po świecie z daleka od nas i naszych bliskich, wszystko wydawało się w porządku. Oczywiście na świecie zapanował chaos, pozamykane szkoły i przedszkola, zamknięte kina i teatry, praca zdalna każdego dnia. Domy stały się więzieniami, a ich mieszkańcy więźniami, którzy w trosce o swój los musieli poddać się dobrowolnie karze odebrania wolności. Jednak nadal dopóki wirus dotyczył obcych ludzi, których twarze były tylko kolejnymi zamazanymi plamami na obrazie naszego życia, nie czuliśmy się aż tak zagrożeni i zaniepokojeni. Czasem nawet żarty na temat obostrzeń lub ich braku pojawiały się w rozmowach między znajomymi, a kilka wolnych dni odczuwało się jak zbawienny urlop. Wszystko zmieniało punkt widzenia, gdy kilka dni zmieniało się w uciążliwe tygodnie, a do rosnących liczb w statystykach chorych dołączał ktoś bliski.
Niall wiedział, że coś jest nie tak, gdy tylko spojrzał na twarz Gemmy tego dnia. Zresztą wydawało mu się, że od jakiegoś czasu dziewczyna była przygaszona i nieobecna. Wszystko zaczęło się od wizyty jej brata, o której nie chciała opowiadać, tak jakby coś się wtedy wydarzyło. Nie chciał naciskać, więc nie dopytywał, po prostu starał się ją rozśmieszać i opowiadał o głupotach, by na jej twarzy pojawił się choć mały uśmiech, ale wiedział, że w końcu będą musieli o tym porozmawiać. Tego dnia nie zdążył jeszcze do niej zadzwonić, rano uświadomił sobie, że nie pamięta, kiedy rozmawiał z własną mamą. To chyba źle o nim świadczyło, więc całe przedpołudnie spędzili na pogaduszkach, nadrabiając stracony czas.
Robił wszystko, byleby tylko nie wygadać niczego na temat Gemmy, znał swoją mamę i wiedział, że zacznie się ekscytować i zaraz obdzwoni wszystkie ciotki, chwaląc się, że w końcu znalazł sobie porządną dziewczynę. Cóż nie mógł jej winić, umawiał się z pewnym rodzajem kobiet, tymi które poza nim samym były również zainteresowane korzyściami, jakie przynosił taki związek. Naiwnie wierzył, że kolejne wschodzące piosenkarki, modelki, aktorki, projektantki będą właśnie tym, czego pragnął, będą tą właściwą osobą. Nie pamiętał już, kiedy umawiał się z tak zwaną osobą spoza branży, chociaż jego mama próbowała swatać go za każdym razem, kiedy tylko pojawiał się w domu. Niestety powinien wiedzieć, że mama zna go lepiej. Po kilkunastu minutach rozmowy nagle zamilkła i zapytała, czy chce jej o czymś powiedzieć. Oczywiście zaprzeczył od razu, ale tym sposobem wkopał się jeszcze bardziej. Nie miał pojęcia, jak to odkryła, skąd wiedziała, jeżeli on sam nie miał pojęcia, co czuję do Gemmy, bo coś czuł, tego był już pewny. W ten sposób skończył, mówiąc mamie o wszystkim, o ich pierwszej rozmowie, o instagramie, o cukierni, o tym jak rozmawiają każdego dnia i że telefony już nie wystarczają, ponieważ chce patrzeć na nią każdego dnia. Czuł się jak mięczak, ale ukrywanie uczuć przed bliskimi nigdy nie wychodziło mu dobrze. Mama była zadowolona, chyba nigdy nie wykazała takiego entuzjazmu w rozmowie o jakiejś jego potencjalnej czy obecnej dziewczynie. Spodobało się jej, że nie znała go wcześniej, a kiedy usłyszała o cukierni, nic więcej się dla niej nie liczyło. Najwyraźniej Gemma nie mając o tym pojęcia, zyskała akceptację jego matki, która kończąc rozmowę powiedziała, że ma się postarać i tego nie zepsuć, bo wtedy ona się z nim policzy.
Teraz mógł już spokojnie zadzwonić do brunetki, tryskał dobrym humorem i energią, miał nadzieję, że Gemma też miała dobry dzień. Czekał, aż odbierze połączenie i teraz nie obawiał się już jej reakcji, nie stroił się przed każdą rozmową, krążył po sypialni, składając ręczniki, które ostatnio wyprał. Nie martwiły go nawet okulary, które miał wciśnięte na nos.
– Cześć, nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem ... – urwał, gdy do jego uszu dotarł niewyraźny odgłos płaczu. – Gemmo? Co się dzieje? – przerwał sprzątanie i zbliżył się do ekranu, by zobaczyć dziewczynę.
CZYTASZ
Wieczność i Chwila / Larry i Nemma
FanfictionGdy świat zmierza ku najgorszemu jedynym co może nas uratować jest wiara w ludzi, nadzieja na powrót do normalności i miłość, której nie przeszkadza odległość, strach i krążący po świecie wirus. Krótka opowieść o pandemii, która zamknęła ludzi z ca...