3.

3.4K 58 0
                                    

- Nngh… Nie, proszę pani - wycedził Camila, znowu wrzeszcząc, gdy ręka Lauren uderza w miejsce, gdzie spotykają się krzywizna jej tyłka i uda.
- Proszę - jęczy cicho.
- Laur, ja - przerwy - wystarczy.

- Nie przypominam sobie, żebym cię prosiła o zdanie.

Ich bezpieczne słowo tańczy na końcu języka Camili - prawie je wypowiada. Ale chodzi o to, że ona naprawdę nie chce przestać. Chce zobaczyć, jak daleko się posuną. Pomimo bólu naprawdę cieszy się tą dynamiką mocy. To nowe doznanie, pozwalanie sobie na bezbronność i upokorzenie w ten sposób, i to jest szokująco dobre. Nawet teraz kapie, pozytywnie pulsuje pożądaniem.

Wydaje się, że Lauren też się tym bawi - co tylko sprawia, że ​​Camila jest jeszcze bardziej podekscytowana . Uwielbia sprawiać, że Lauren czuje się dobrze, oddając się jej na każdy możliwy sposób. I nigdy jej to nie przeszkadza, kiedy Lauren przejmuje kontrolę.

Przede wszystkim dlatego, że Lauren jest w tym bardzo dobra.

Druga runda trwa jeszcze dłużej niż pierwsza. A przynajmniej tak się czuje. Camila przyciska usta do jej ramienia, żeby stłumić jej ciche jęki bólu. Łzy kłują ją w kącikach oczu.

W końcu Lauren ustępuje.

- Hej - Sięga w dół, by czule pogłaskać szyję Camili. - Camila? Nadal dobrze sobie radzisz?

- Tak - wychrypiał Camila. Nadal jest zawstydzająco podniecona, ale jest sztywna i obolała z tej pozycji i mocnego lania.

Ręka Lauren przesuwa się na pośladki Camili, delikatnie pieszcząc stan zapalny skóry. Camila najpierw wzdryga się pod wpływem dotyku, a potem rozluźnia. Palce Lauren poruszają się niebezpiecznie w kierunku jej środka, a Camila z ulgą myśli "w końcu", ale potem, tak jak poprzednio, Lauren odsuwa jej rękę.

Klepie Camilę po udzie.
- Prawie skończyliśmy. Obiecuję.

- Laur… - Camila jęczy.

- Chcę, żebyś wstała i podeszła do mojego biurka. W środkowej szufladzie jest szczotka do włosów.

- Lauren!

Ręka Lauren mocno spoczywa na jej tyłku. Ostrzeżenie.

Camilę wzdycha, zwieszając głowę. Kłócenie się nie pomoże; zgodziła się na to i nadal nie powiedziała ich bezpiecznego słowa. Zastanawia się, czy przedłużające się bliźniacze uczucia przyjemności i bólu całkowicie zrujnowały jej zdolność prawidłowego myślenia. Niezgrabnie wstaje, chwiejąc nogami. Jej bielizna wciąż jest owinięta wokół ud; zrzuca ją bezceremonialnie, odrzucając ją na bok.

Boże - nie jest przyzwyczajona do tego, że ręce Lauren są tak szorstkie. W każdym razie nie w ten sposób. Pociera swoje obolałe pośladki, gdy przechodzi przez salę, modląc się, żeby jutro nie odbył się żaden trening wymagający siedzenia. Mogła po prostu umrzeć na miejscu.

Kiedy podnosi szczotkę do włosów, słyszy, jak Lauren wstaje i przechodzi przez pokój. Kiedy się odwraca, Lauren jest tuż za nią. Camila przygląda się jej. To wszystko z pewnością wpływa na Lauren tak mocno, jak na Camilę. Jej policzki zarumieniły się, a oczy pociemniały z pożądania. Zdjęła kurtkę, odsłaniając czarny podkoszulek pod spodem. Camila uwielbia całować konstelacje piegów na piersi i ramionach Lauren.

- Chce to zrobić teraz.

Lauren wyrywa szczotkę z dłoni Camili
- Prawie gotowe - powtarza, jej dłoń spoczywa uspokajająco na Camilę.

Camila patrzy, jak Lauren odsuwa na bok stos książek i papierów, zwalniając miejsce na biurku.

- Pochyl się do przodu na łokciach.

Camila robi to, co jej poleciła, pochylając się i opierając o biurko. Oddycha gwałtownie, gdy ręka Lauren zsuwa się z jej szyi w dół pleców, delikatnie przesuwając się wzdłuż jej tyłka.

Błoga Rozkosz - CarmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz