8.

2.5K 48 6
                                    

- Pamiętasz to, co zrobiliśmy kilka tygodni temu? Wiesz…

Ze sposobu, w jaki odchrząkuje i poprawia się na swoim miejscu, Lauren dokładnie wie, o czym mówi Camila. Ale kiedy odwraca się, by napotkać spojrzenie Camili, jej wyraz twarzy jest spokojny - z wyjątkiem drobnych wykrzywień w kącikach ust, które pokazują, że powstrzymuje uśmiech.

- Hmm, nie jestem pewna, czy pamiętam.

- Naprawdę.

Usta Lauren znów drgają.
- Może powinnaś odświeżyć moją pamięć.

Camila chichocze, pochylając głowę.
- Wiem, że bardzo dobrze pamiętasz. Chcesz tylko usłyszeć, jak to mówię. - Waha się, trochę nieśmiało. - Kiedy, uh, dałaś mi lanie.

Lauren uśmiecha się drapieżnie. - Och. To.

Ona jest taka złośliwa. Camila uznałaby to za irytujące, gdyby nie było to tak cholernie atrakcyjne. I jest coś tak cholernie pociągającego, że mogę zetrzeć uśmiech z twarzy Lauren, kiedy Camila wsuwa się między jej nogi i sprawia, że ​​Camila dochodzi tak mocno, że ledwo może mówić.

- Zastanawiałam się - zaczyna Camila ostrożnie, siadając na skraju łóżka Lauren. - Czy moglibyśmy, um. Zrobić to ponownie?

- Czemu? - Lauren unosi brew, wciąż się uśmiechając. - Czy zrobiłaś coś złego, o czym nie wiem?

- Nie! - Camila wybucha, rumieniąc się, słysząc, jak marnie to brzmi. - Nie, po prostu myślę, cóż… Oboje naprawdę nam się to podobało. I to znaczy, nie musimy, jeśli nie chcesz - spieszy się, podnosząc ręce.

Wie, że Lauren to lubiła... Sporo sesji dyscyplinujących , ale nie chce też naciskać na Lauren, żeby cokolwiek zrobiła. Tak naprawdę w ogóle o tym nie rozmawiali, odkąd to się stało. Te ostatnie kilka tygodni to nic innego jak ich zwykłe rutyny w łóżku i chociaż Naomi zupełnie to nie przeszkadza - nie ma nic lepszego niż palce i język Lauren między udami Camili - zasmakowała czegoś nowego. A ona naprawdę chce więcej. Ostatnio ledwo może patrzeć na biurko, nie myśląc o tym, że się nad nim pochyla.

Lauren odchyla się na krześle, zamyślona.
- Jesteś pewna? - pyta.

Camila kiwa głową. - Proszę, Lauren?

- Cóż, skoro tak ładnie prosisz. - Lauren przechodzi przez pokój i pochyla się, by pocałować Camilę. - Zgodą. Ale - kontynuuje, gdy Camila pochyla się po kolejny pocałunek, już podekscytowana. - Nie będę dla ciebie łatwa. Nie tak jak ostatnim razem.

- To było łatwe?

Wyraz twarzy Lauren jest w równych częściach surowy i tlący się.
- Chcesz się dowiedzieć? - Delikatnie przesuwa palcem wzdłuż krzywizny szczęki Camili.

Camila bardzo to lubi, ciepło gromadzące się nisko w jej brzuchu jest silniejsze niż lekki dreszcz niepokoju na myśl o tym, co planuje Lauren.

Lauren naciska na ramiona Camili, aż Camila otrzyma wiadomość i cofa się trochę na łóżku. Lauren wspina się na kolana Camili, siadając na niej okrakiem, a Camila musi oprzeć się chęci wygięcia się w łuk, aby spróbować uzyskać odrobinę tarcia. Jest już tak podniecona - uczucie tylko się nasila, gdy Lauren ponownie ją całuje, jej język zanurza się w ustach Camili. Ręce Lauren ześlizgują się po ciele Camili z jej szyi, muskając jej piersi, a następnie lądując na jej pasku.

Camila oblizuje usta w oczekiwaniu. Dźwięk Lauren odpinającej klamrę paska Camili wydaje się bardzo głośny w nagłej ciszy pokoju.

Nie do końca rejestruje, co Lauren może robić, dopóki Camila nie poczuje, jak jej pasek prześlizguje się przez szlufki. A potem Lauren unosi ją przed sobą. Owija szeroki pasek skóry wokół dłoni i schodzi z Camili, uśmiechając się złośliwie.

- Wstawaj, Cami.

Naomi z zapałem się podrywa.

- Proszę, wyciągnij ręce.

Lauren owija pasek wokół nadgarstków Camili, wiążąc je ściśle ze sobą. Camila eksperymentalnie szarpie jej nadgarstki; jest trochę, ale niewiele. Na szczęście skóra stała się bardziej miękka wraz ze zużyciem lub uważa, że ​​sposób, w jaki ociera się o skórę, może być zbyt duży.

- Tam.- Lauren klepie ją po ramieniu. - Nie chciałabyś, żebyś sięgnęła wstecz i spróbowała się chronić, prawda?

Camila umiera. Jej cipka pulsuje; jest już tak mokra, że ​​stała się tak bezradna.

- Teraz - kontynuuje Lauren, okrążając ją. - Idź twarzą do lustra i pochyl się.

Boże, Camila myśli, że mogłaby dojść od razu. Lauren, która rozkazuje jej, jest w ogóle seksowna jak diabli, ale myśl o tym, że może patrzeć, jak Lauren daje jej klapsa, powoduje zwarcie w mózgu Camili. Robi zgodnie z instrukcją, trzymając ręce przed sobą, patrząc na Lauren w lustrze. Nie może pomóc, ale jęknęła, widząc, jak Lauren zdejmuje swój pasek i składa go do połowy, gdy zbliża się do Camili.

Lauren pochyla się blisko, szepcząc gorąco do ucha Camili. - Zamierzam cię zerżnąć. I mogę cię nie opatrzeć, kiedy skończymy. - Zatrzymuje się, szczypiąc płatek ucha Camili, a Camila drży. - Czy rozumiesz, Camilo?

Camila kiwa głową, jej usta wysychają, serce galopuje w piersi.

- Przestanę, jeśli będziesz tego chciała. - Lauren ponownie szczypie płatek ucha. - Ale nie przestanę, dopóki o to nie poprosisz.

Błoga Rozkosz - CarmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz