Nazajutrz, gdy rodzice pojechali na zakupy, zszedłem na parter. Jun leżał na kanapie, znów bez koszulki. Miał zamknięte patrzałki. Od wczoraj unikałem go, bo byłem zawstydzony.
Stanąłem przy sofie, przyglądając mu się z lekką fascynacją. Moje oczy zatrzymały się na jego ustach. Nachyliłem się, zaparłem o mebel, pytając.
- A Ty nie masz koszulek, że paradujesz na półnago?
Uchylił powieki, skierował ślepia na mnie i uniósł się nieco.
- Jest ciepło, nie ma cioci, więc nikogo nie urażę. – oznajmił.
- Mniej trochę skromności, Jun. Nie można tak chodzić. Po to są ubrania, by w nich chodzić. – upomniałem go.
- A może Ty się wstydzisz, Tae Hyun?
- Mam to samo i nie wstydzę się. To Ty powinieneś się wstydzić paradowania na półnago. – miauknąłem.
Wtem złapał mnie za rękę, przeciągnął przez oparcie, na swoje ciało. Przekręcił się ze mną, więc wylądowałem pod nim. Ułożył się na mnie, dobierając się do mojej koszuli.
- Sprawdźmy, jakie Ty masz ciało. – odezwał się.
- Puść mnie, Jun. To już jest molestowanie. – jęknąłem, ale on nie posłuchał.
Odpiął moją koszulę do połowy, patrząc w moje oczy. Zbliżył się, by zacząć mnie całować. Sapnąłem w jego wargi, jak przesunął opuszkami palców po moim boku. Naprężyłem się pod nim, zaciskając łapki na jego ramionach. Oderwał się ode mnie, szepcząc do ucha.
- Jaki grzeczny, potulny i słodki. Takie czułości są wszystkim potrzebne. Samą nauką nie da się żyć. Muszę przyznać, że i dla mnie jest to przyjemne.
Zawstydziłem się mocno, a on musnął moją szyję.
- Twoje milczenie tylko potwierdza to, że też Ci się podoba. – dodał cicho, biorąc kolejny pocałunek oraz splatając nasze dłonie. Wolną dłonią przesunął po moim biodrze. Miałem na sobie jeansy, lecz czułem to. Musiałem przyznać mu rację. To była ogromna przyjemność, która nie tylko odprężała ciało, ale i umysł. Poddałem się tej chwili.
Gdy skończyliśmy buźkowanie, ułożył czuprynę na moim brzuchu, proponując.
- Wyskoczymy do kina z chłopakami? Potem coś razem zjemy, Kociaku. Co Ty na to?
- Umm... dobrze. Zgadzam się. – przystałem na to, po czym napisałem do braci oraz Kai'a, również się zgodzili.
Popołudniową porą wyszykowałem się jasne jeansy, białą koszulę i sweterek w kolorze błękitu. Zszedłem na parter. W holu czekał mój, daleki kuzyn. Miał na sobie bluzę oraz ogrodniczki jeansowe. Właśnie zakładał trampki. Wyglądał jak mały, lecz wyrośnięty chłopiec. Uroczo. Dlatego między innymi przyciągał do siebie dziewczyny.
Podszedłem do niego, wziąłem swoje wiązane ciżemki, założyłem je, natomiast on „rzucił" na mnie okiem. Zmieszałem się, chcąc zgarnąć płaszcz. Uprzedził mnie. Rozłożył go, by pomóc mi go założyć. Pozwoliłem mu, zakłopotany. Zerknąłem na niego, zapinając się. Przywdział kurtkę, otworzył drzwi, po czym pożegnaliśmy rodziców.
Idąc na autobus, milczeliśmy. Schowałem dłonie do kieszeni od płaszcza. Przysunął się do mnie. Stykaliśmy się ramionami. Uśmiechnął się, zadowolony. Tylko nie wiedziałem z czego?
Dotarliśmy do przystanku. Chłopcy za nami czekali. Beomie od razu stanął obok mnie, zachwycony.
W drodze do galerii handlowej opowiedziałem im, co się wczoraj wydarzyło, i żeby nie Jun, mógłbym w najlepszym wypadku wylądować w szpitalu.
- To dlatego tak „wyrwałeś", Jun. – rzekł Binnie.
- Miałem dziwne przeczucie... Nic więcej. Ważne, że nic się nie stało, a Tae Hyun jest cały. – wyjaśnił Choi.
- Hyung, a może Ty medium jesteś? – palnął nowy drugoklasista.
- Dobre, ale nie Kai. Nie wierzę w takie rzeczy. Po prostu musiałem się po niego cofnąć. – dodał Junnie.
Po dojściu do kina, kupiliśmy bilety na komedię. Zająłem miejsce miedzy Yeon Jun'em a Beom Gyu. Ale to na tego pierwszego patrzyłem co jakiś czas. Zachowywał się, jakby rano nic się nie stało, jakby to było normalne.
Jun czuł na sobie wzrok swojego kuzyna. Cieszyło go to. Sam nie był lepszy, również na niego zerkał. W głowie miał poranny pocałunek.
Po chwili przeniósł patrzałki na Beom'a. Ten dzieciak był problemem. Kochał się w Tae, ciągle stawał w jego obronie, wręcz go pilnował.
Gdy seans się skończył, opuściliśmy salę. Bin oraz Kai ruszyli przodem. Kroczył za nimi mój następca, za którym szedł mój kuzyn. Popatrzyłem na niego. Wewnątrz słyszałem głos, który mówił: „Zatrzymaj się, Junnie. Zaczekaj za mną."
I stanął, jakby to usłyszał. Odwrócił się, kierując na mnie ślepia. Zmieszałem się, spuszczając wzrok. Podszedłem do niego, po czym podążyliśmy za chłopakami. Zjedliśmy na mieście, rozmawiając o filmie. To był mile spędzony czas.
Wsiedliśmy do autobusu, który jechał na nasze osiedle. Zajęliśmy miejsce całkowicie z tyłu. Znów siedziałem między Jun'em a Beomie'im.
- Tae, cieszę się, że spędziliśmy ze sobą trochę czasu bez szkoły, nauki, czy Rady. Fajnie, że Jun'owi udało się Ciebie przekonać. – odezwał się mój zastępca, zaś Yeon Jun objął mnie ramieniem, mówiąc.
- Tae Hyun'a da się przekonać, tylko trzeba mieć na niego sposób. Okazuje się, że można zrobić to w całkiem przyjemny sposób.
- Hyung, jak Ci się udało? – zapytał Huening.
- Tajemnica, Kai. Ważne, że się udało. W końcu oderwał się od nauki. To się liczy. – odpowiedział nowy trzecioklasista.
Młodszy z braci spojrzał na niego podejrzliwie i mruknął.
- Pewnie postraszyłeś go, albo rodzice go zmusili, by z Tobą wyszedł, hyung.
- Beomie, przestań. – wtrącił Soo Bin.
- Mylisz się, Beom Gyu. Jak mógłbym zrobić mu krzywdę lub wykorzystać ciocię, czy wujka? Taki nie jestem. Po prostu mam sposób, by go przekonać i skończ z tą zazdrością. – dodał Junnie, przez co Beom się zawstydził.
Jun chyba miał rację. Drugoklasista lubił mnie i to bardzo. Nie chciałem mu wierzyć, lecz jego reakcje potwierdzają wszystko. „Rany, co robić?" – pomyślałem, nieco zmartwiony.

CZYTASZ
"Angel or Devil" (Zakończone)
RomanceHistoria ucznia III liceum, Pana Przewodniczącego, którego życie jest idealne oraz zapalanowwne co do minuty. Wszystko się zmienia, gdy w szkole pojawia się dwóch, nowych uczniów. Jeden z nich burzy ten porządek...