Dream Not Found

1.4K 62 104
                                    

A wiec tak... mam nadzieje ze ktos oglada minecrafta i zna Dream Team jak nie to i tak zapraszam do czytania

(kolejny rozdzial bedzie z mystic messenger)

Pov. Dream

Aktualnie siedzialem w domu dzisiaj mialem spotkac sie z Georgem ktory sie przeprowadzil. Przez kilka dni albo nawet tygodni mial mieszkac u mnie do puki nie znajdzie jakiegos mieszkania dla siebie. Nie przeszkadzalo mi to a nawet cieszylem sie ze bede mogl spedzic z nim tak duzo czasu. O 12 musialem byc juz po niego na lotnisku wiec pomyslalem ze juz wyjade.
I

Wyszedlem z samochodu i udalem sie do miejsca gdzie mialem czekac na chlopaka po 15 minutach zauwazyl mnie i podbiegl -Clay!- przytulil mnie -hej George... - tesknilem
-ja tez... alee bede u ciebie dosyc dlugo-
-no to chodz- zlapalem go za reke i zaprowadzilem do samochodu. W koncu dojechalismy do mnie do domu -o kurde zapomnialem- powiedzialem chlopak popatrzyl sie na mnie pytajaco
-co takiego?-
-nie mam dla ciebie pokoju musisz spac ze mna albo ja na kanapie-
-nie mam nic przeciwko spaniu z toba- zasmial sie
-w takim razie pomoge ci z walizkami-  zabralem czesc jego rzeczy i zanioslem do siebie do pokoju -idziemy na miasto troche pozwiedzac?- 
-okeeej- po rozpakowaniu sie wyszlismy w strone kawiarni niefortunnie w George'a wpadla jakas dziewczyna -przepraszam nie zauwazylem cie- powiedzial moj przyjaciel pomagajac jej wstac -nic sie nie stalo to przeze mnie- odpowiedziala dziewczyna -Jestem George a to Clay- przedstawil sie -Heather, milo mi-
-moze chcesz z nami pojsc do kawiarni w ramach przeprosin ?-
-bardzo chetnie-
-co ty na to, Clay ?- w koncu odezwal sie do mnie
-n...no okej- po chwili poszlismy do kawiarni.

Przez caly dzien spacerowalismy z Heather  co prawda nie przeszkadzala mi ale chcialem spedzic ten dzien tylko z Georgem. Wieczorem bylem tylko ja i on dziewczyna na szczescie musiala isc do domu. Chwile jeszcze pochodzilismy po miescie i wrocilismy do mnie, chwile ogladalismy jakis film.
-Hej Clay-
-hm ?-
-co robimy jutro?-
-wymyslimy cos-
-mozemy isc juz spac ? Bo zmeczony jestem-
-no pewnie akurat sie film skonczyl-
Oboje poszlismy na gore do mojego pokoju, polozylem sie po jednej stronie lozka chlopak zrobil to samo -moze spotkamy sie z Heather?- powiedzial -A ty znowu o niej...-
-jezeli chcesz moge przestac o niej rozmawiac-
-nie musisz-
-um... no dobrze- oboje poszlismy spac. Rano kiedy wstalem poszlem do lazienki kiedy zobaczyem swoje odbicie w lustrze cos mi nie pasowalo. W ustach mialem... kwiatka ? Po chwili zaczalem sie dusic caly czas kiedy kaszlalem z ust wypadaly mi kwiatki po chwili upadlem na ziemie. Oparlem sie o sciane i siedzialem na ziemi mialem w ustach kwiatki pomieszane z krwią. Juz wiedzialem o co chodzi... hanahaki- choroba nie odwzajemnionej milosci, wlasnie na to zachorowalem -Clay...?- uslyszalem glos George'a ktory zauwazyl mnie -wszystko dobrze?!- nie moglem nic odpowiedziec choroba uniemozliwiala mi to, chlopak mowil cos do mnie ale ja go nie slyszalem, zamknalem oczy...

Pov. George

Jak moglem do tego dopuscic ?! Przeze mnie moj... przyjaciel umieral. Nie moglem tego tak zostawic, panikowalem... zauwazylem ze stracil przytomnosc ale zyl dalej. Zadzwonilem po pogotowie, dlugo nie musialem czekac az przyjechali. Bylismy w drodze do szpitala, przez cala droge trzymalem go za reke. W koncu dotarlismy na miejsce w szpitalu nie moglem byc przy nim, lekarze kazali mi wyjsc z pokoju w ktorym byl, siedzialem na korytarzu i nie moglem powstrzymac placzu. W koncu po godzinie lekarz wyszedl -stracilismy go...- oznajmil.
-p...prosze.?- nie moglem w to uwierzyc
-odszedl, nie zyje- pobieglem do sali w ktorym lezal chlopak mial w ustach kwiaty... podeszlem do niego i kucnalem przy jego lozku, trzymalem go za reke ktora byla jeszcze ciepla -dlaczego to musialo sie stac... dlaczego teraz...- rozplakalem sie -czemu bylem taki glupi... czemu tak pozno sobie to uswiadomilem - caly czas mowilem do siebie wiedzialem ze mnie nie uslyszy -kocham cie...- nie wiem ile siedzialem nad nim wiedzialem ze nie zyje ale mialem cicha nadzieje ze zaraz sie obudzi -zaczekajcie!- do sali przyszla pielegniarka z fioletowymi wlosami (crossover timee) -na co mam niby czekac... nie ma juz szans- powiedzialem -j...jest! Jest szansa! Juz byl taki przypadek-
-Naprawde...?!-
-tak...-
-prosze mi powiedziec jak mozna go przywrocic do zycia! Prosze! Nie chce go stracic-
-osoba w ktorej sie zakochal... m...musi odwzajemnic uczucie a mozliwe ze sie... obudzi-
-Mikan wracaj tu!- powiedzial glos z za drzwi-
-przepraszam tylko tak m...moge pomoc- dziewczyna poszla ja natomiast usiadlem obok chlopaka, nie wierzylem ze to moze zadzialac ale... pocalowalem go. -blagam obudz sie... ja cie kocham- caly czas plakalem. Nagle poczulem jakby ktos dotkanal mojej reki, spojrzalem na Dream'a ktory otworzyl oczy -G...George ?- wyplul kwiatki ktore mial w ustach a ja wtulilem sie w niego -Przepraszam cie!-
-gdzie my jestesmy... i co sie dzialo-
-Przeze mnie zachorowales na Hanahaki pojechalismy do szpitala prawie umarles ale udalo sie ciebie uratowac... przepraszam-
-nie masz za co... to nie twoja wina-
-to moja... wczesniej o tym nie wiedzialem ale kocham cie...-
-ja ciebie tez-
Chwile tak lezelismy kiedy przyszla Mikan
-d...dzien dobry- powiedziala
-udalo sie...- odpowiedzialem po chwili
-to ja p...pojde poinformowac kogos o tym- chwile po tym wrocilismy do domu jeszcze raz zaczalem go przepraszac ale ciagle mowil ze to nie przeze mnie. Zmienila sie jedna rzecz... nie bylismy juz przyjaciolmi teraz bylismy razem.

ff i one-shoty z notatnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz