3

2.1K 75 10
                                    

Uwaga, beznadziejny i nie sprawdzany!

Weszłam do szkoły. Dzisiaj pogoda mi nie sprzyjała gdyż na dworze było pochmórno i wszędzie była mgła. Nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić ale mama nie pozwoliła mi zostać w domu, bo przecież szkoła jest najważniejsza.

Podeszłam do swojej szafki i wyciągnęłam wszystkie potrzebne książki i spojrzałam kątem oka, na bruneta, który szedł korytarzem. Przewróciłam oczami i zamknęłam z trzaskiem szafkę. Udałam się do sali od matematyki i usiadłam na jakimkolwiek miejscu. Zaraz zebrali się wszyscy a obok mnie usiadła Woo. Widać, że nie tylko ja w taką pogodę jestem osłabiona.

- Dzisiaj chyba będzie kartkówka. Bo skończyliśmy temat – powiedziała a ja uderzyłam głową w ławkę przez co kilka osób zwróciło na mnie uwagę. Chcąc nie chcąc do klasy wszedł nauczyciel.

- Witajcie, wyciągamy karteczki – powiedział obojętnie a ja miałam ochotę ponownie uderzyć głową w ławkę. Nic się nie Uczyłam a co gorsza to ledwo przechodze z klasy do klasy przez ten przedmiot. Pomimo iż staram się słuchać nauczyciela to i tak nic nie potrafię.

Wyciągnęłam kartkę i zaczęłam powoli rozwiązywać przykłady zapisane na tablicy. Wszystko zamieniało się w jakąś czarną plamę a nie równania kwadratowe. Z ledwością i ostatnia oddałam nauczycielowi kartkę i z niechęcią wyszłam z sali.

Cały dzień nie czułam się najlepiej gdyż okropnie bolała mnie głowa a jak na moje nieszczęście zaczęło padać. Woo skończyła szybciej ode mnie więc byłam zmuszona wracać do domu na pieszo. A wcale tak blisko nie miałam. Wyszłam z rękami nad głową z terenu szkoły i zaczęłam iść w stronę domu.

- Ey! – obok mnie zatrzymał się czarny mustang. Obróciłam głowę w stronę Bruneta – wsiadaj – powiedział beznamiętnie. Wolałam wsiąść do tego auta niż iść po deszczu i być później chora. Okrążyłam auto i do niego wsiadłam. Zapiełam pas i podałam chłopakowi adres. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod moim domem.

- Dziękuję – powiedziałam po czym odpiełam pas i złapałam za swoją torebkę.

- Wisisz mi przysługę! – powiedział na tyle bym usłyszała. Zamknęłam drzwi od auta i udałam się do domu. Od dzisiaj BamBam zasypywał mnie sporą ilością wiadomości ale starałam się to ignorować.

- Jeżeli jeszcze raz napiszesz, że chcesz się spotkać to kopne cię w piszczele! – powiedziałam gdy odebrałam telefon od blondyna.

- Błagam tylko nie w piszczele – powiedział a ja przewróciłam oczami.

- Spotkamy się ale kiedy indziej – powiedziałam i się rozłączyłam po czym Weszłam do kuchni i wzięłam szybko jakieś lody na poprawę humoru. Włączyłam telewizor i zaczęło oglądać jakąś dramę, która akurat leciała w telewizji.

- No pocałuj ją! – krzyknęłam do telewizora.

- Isabelle! – matka skarciła mnie a ja tylko się uśmiechnęłam.

- No to nie moja wina, że jest takim kretynem –warknęłam w stronę telewizora widząc jak bohater odchodzi od pierwszoplanowej bohaterki.

- I tak będą razem – powiedziała a ja skarciłam ją wzrokiem.

- No co? Każda drama się tak kończy! – obroniła się a ja przewróciłam oczami dalej nie słuchając jej monologu, który prowadziła sama ze sobą. Cały wieczór spędziłam na komentowianiu dramy oraz na słuchaniu niepotrzebnych uwag mamy.

𝐒𝐭𝐢𝐥𝐥 𝐖𝐢𝐭𝐡 𝐘𝐨𝐮 | 𝐉𝐞𝐨𝐧 𝐉𝐮𝐧𝐠𝐊𝐨𝐨𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz