19

1K 44 5
                                    

– Hej – spojrzałam z małym uśmiechem na bruneta, który usiadł obok mnie na siedzeniu, zapinając pas – mam dla ciebie orzeszki – podał mi małą paczkę, słonej przekąski.

– Dziękuję – powiedziałam, patrząc się na ekranik przed sobą. Lecieliśmy już jakieś kilka godzin, ale zostało nam jeszcze sporo godzin do przelecania, by znaleść się oficjalnie w Korei.

– Czy mógłbym wiedzieć, o co chodziło z twoją oszałamiającą przemówią, na koniec? Mówiłaś im wszystko co cię gryzło ale, jakoś nie potrafiłem zrozumieć kim był ten Nick i twoi "znajomi" – przytaknęłam na jego słowa, skoro zadeklarował się, że poleci ze mną pomimo tylu kilometrów, chyba należą mu się wyjaśnienia.

– Nie wiem zabardzo od czego zacząć – westchnęłam poprawiając się na siedzeniu, z pozycji, która stała się bardzo niewygodna w tej chwili – Dwa, jak nie trzy lata temu w gimnazjum poznałam takiego chłopaka. Był dość specyficzny, ale to mi się w nim spodobało. Dlatego zaczęliśmy się spotykać, ale nie wiedziałam na co tak naprawde się pisze. Z czasem poznałam jego przyjaciół, którzy stali się "moimi" była to najgorsza decyzja w moim życiu, na samą myśl ile razy robiłam jakieś nielegalne rzeczy, aż mnie skręca w środku. W każdym bądź razie, po dwóch latach dowiedziałam się o wszystkim, wraz z pewną rzeczą, o którą zrobiłam Nick'owi awanturę i zagroziłam policją – powiedziałam opierając po czasie głowę o ramię bruneta.

– A co z Nickiem? Dlaczego zmarł? – spytał, a mi nie udało się nie przełknąć głośno śliny – Jeżeli nie chcesz to nie mów, rozumiem, że wracanie do przeszłości a szczególnie twojej może być ciężkie, dlatego nie zmuszam – pogłaskał moją dłoń, delikatnie się uśmiechając.

– Kiedyś Ci może opowiem, na razie nie jestem gotowa – wyznałam, patrząc się na przechodzącą kobietę obok naszych foteli, kierującą się w nieznaną mi stronę – A ty? Czemu byłeś taki wredny, oschły i zimny? Teraz jesteś kompletnie innym człowiekiem i na samą myśl, jaki byłeś, aż staje się ciekawa co było tym spowodowane. Słyszałam trochę od Taehyunga ale jednak uważam, że lepiej byłoby to słyszeć z twoich ust.

– Wiesz, w dzieciństwie nie miałem za kolorowego dzieciństwa. Matka zarabiała grosze a ojciec co chwila wyjeżdżał za granicę by zarabiać na utrzymanie mnie i mojego brata, by było nam jak najlepiej. Przez to, że byłem inny, bogate dzieciaki nie chciały się ze mną zadawać i robiły mi okropne rzeczy, poprzez wylewanie na mnie jakiś soków bądź wyrzucanie na mnie śmieci, a nawet kazali zjeść mi spleśniałą kanapkę za to, że byłem "inny". Z czasem mój tato założył z przyjacielem małą firmę, która w dość wolnym tempie się rozwijała, ale dawała jakieś zarobki na wyremontowanie bodajże jakiegokolwiek pokoju i na zrobienie porządniejszych zakupów. Z czasem nauczyłem się, że nie warto ufać ludziom, przez to stałem się taki okropny. Firma ojca i jego przyjaciele co chwila przynosiła coraz większe zyski i została jedną z większych firm w Korei, niestety przyjaciel mojego ojca zmarł kilka lat temu. Wtedy miałem już wszystko. Pieniądze, najnowsze rzeczy, przyjaciół. Rodzice wynagradzali nam to czego nie mogli zapewnić nam w dzieciństwie. Wtedy gdy w końcu wiedziałem, że jestem kimś zacząłem odwracać swój los przeciwko innym. Patrzyłem na wszystkich z pogardą, a jedynie miły byłem dla swojej rodziny i przyjaciół. Wtedy pojawiłaś się ty. Gdy zaczęliśmy już normalnie rozmawiać, naprawdę cię polubiłem i czułem się przy tobie jak przy chłopakach. Wtedy byłem zagubiony, nie widziałem w niczym sensu, ale sądzę, że teraz to się zmieniło. Bynajmniej w moich oczach – powiedział, nie przestając kciukiem pocierać zewnętrznej strony mojej dłoni.

*

– Jeongguk jest po pierwszej, może zostaniesz? I tak jesteś już zmęczony, a najwyżej jutro z samego rana pojedziesz – powiedziałam, stojąc na przeciwko drzwi wejściowych by zagrodzić mu wyjście.

𝐒𝐭𝐢𝐥𝐥 𝐖𝐢𝐭𝐡 𝐘𝐨𝐮 | 𝐉𝐞𝐨𝐧 𝐉𝐮𝐧𝐠𝐊𝐨𝐨𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz