Musiałem się komuś wygadać...
- Wszystko w porządku? - zapytał zatroskany mieszaniec.
- Chciałbym powiedzieć, że tak ale... - odparłem i usiadłem na ławce.
- Ale? - dopytywał.
- Ale było by to kłamstwem! - z oczu poleciało więcej łez.
- To w takim razie co się stało? - spytał, ocierając moje łzy.
- Nie wiem czy powinienem się tym z kimkolwiek dzielić... - drżałem mu w ramionach.
- Jak będziesz gotowy to powiedz. - odrzekł.
- Tak po krótce, czuję się wykorzystany... - odpowiedziałem.
- Kto cię wykorzystał? - dalej dopytywał.
- Nie chcę przytaczać nazwisk. - byłem pewien, że jeżeli powiem kto to był, to będę mieć ostro przewalone.
- Skoro tak uważasz... Może chcesz iść na lody, najlepsze w mieście. - zaproponował Shoto.
- No nie wiem... - odparłem.
- Co ci szkodzi. - uśmiechnął się delikatnie.
- Może i masz rację... - powiedziałem lekko zmieszany.
Wstałem z ławki i razem z Todorokim poszliśmy do galerii, podobno tam mają najlepsze lody. Kiedy byliśmy na miejscu...
- Midoriya, jakie chcesz? - zapytał Shoto.
- Wezmę wanilię i truskawkę. - odparłem.
- Dobrze. - odparł - Dla tego słodziaka truskawka i wanilia a dla mnie pistacja- zwrócił się do sprzedawczyni.
- Ale ty nie musisz... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Cii... - uciszał.
- Się rozumie! - nałożyła nam lodów do pucharków.
- To będzie 900 jenów. - odpowiedziała i podała łyżeczki.
- Dziękujemy. - mieszaniec wziął pucharki z naszymi lodami.
Razem ruszyliśmy w kierunku stolika i usiedliśmy przy nim. Złapałem za łyżeczkę, nałożyłem na nią odrobine lodów i wpakowałem sobie do buzi.
- Rzeczywiście bardzo dobre! - momentalnie poprawił mi się humor.
- Mówiłem, że są najlepsze. - odparł chłopak, wkładając łyżeczkę z porcją do buzi.
- Dziękuję, nie musiałeś za mnie płacić. - powiedziałem lekko zawstydzony, dalej pochłaniając lody.
- Oj takiemu słodziakowi nie wypada płacić. - odpowiedział z subtelnym uśmieszkiem.
- Sssłodziakowi?! - moją twarz natychmiastowo oblał wielki rumieniec.
Kiedy Todoroki zobaczył jak się rumienię, on też zaczął się delikatnie wstydzić.
- Todoroki-kun chyba cię lubię... - odrzekłem.
- Lubisz mnie? - był trochę smutny.
- W sensie, że cię lubię lubię! - brnąłem w to dalej.
- Lubię, lubię? - dalej nie wiedział o co mi chodzi.
- Po prostu czuję, że jesteśmy kimś więcej niż tylko przyjaciółmi! - wykrzyczałem zawstydzony.
- Ah tak, rozumiem... - odparł, gładząc po mojej czuprynie.
- Też cię lubię lubię. - dodał podśmiechując.
CZYTASZ
♥Bez zobowiązania♥ Bakudeku
FanfictionOstrzegam książka jest ostro pojebana. Czytasz na własną odpowiedzialność... Czy stosunek bez zobowiązań może zamienić się w coś więcej? Niebawem Izuku się o tym przekona. Książka nie skończona...