---Krwistooki---

232 19 2
                                    


- Patrz jak leziesz, trochę mi się śpieszy.  - krzyknął pełen złości blondyn.

- Pprzepraszam, ja nie chciałem... - powiedziałem przestraszony i dalej szedłem w kierunku szkoły.

- A to ty Deku. - odpowiedział nie zaskoczony - Mogłem się domyślić, że to ty ofermo!  - ruszył za mną.

- Hej, hej może trochę grzeczniej co? - powiedziałem pewny siebie.

- Nani, od kiedy się tak stawiasz?! - zapytał zaskoczony.

- Od dzisiaj, a co Creeperze?  - odpowiedziałem.

- Creeperze, to brzmi jakoś znajomo... - na te słowa zawstydził się lekko a rumieniec próbował ukryć za dłoniami.


Czyżby miał podobny sen. Może był taki sam jak mój.


- Kacchan? - postanowiłem zapytać - Miałeś może jakiś dziwny, może niecodzienny sen? - dodałem.

- O jaki rodzaj dziwnych snów ci chodzi ? - dopytywał - koszmar, dejavu, erotyczny czy co? - spytał z typowym dla siebie uśmiechem (na słowo erotyczny uniósł brwi).


Cholera czy on coś podejrzewa, ah ten Kacchan. Nie odpowiadając zerknąłem na zegarek. Naprawdę zaraz się spóźnię. Pan Aizawa nie lubi spóźnialskich.


- Aha czyli nie odpowiesz. - przerwał ciszę.

- Nie chcę o tym mówić. - rzekłem.

- Czyli jednak erotyczny... - powiedział ze spokojem - Słuchaj nie możemy tędy przejść, trwają roboty drogowe. - dodał.

- To chodźmy parkiem.- zaproponowałem - Będzie dłużej ale i tak jesteśmy spóźnieni. - podsumowałem.

- Chyba nie mam wyboru. - odpowiedział.


Szliśmy tak przez park, ale od krajobrazów parku odciągało mnie burczenie brzucha nie moje ale Kacchana. Biedaczyna pewnie nic nie jadł, ale dlaczego nie mógł nic zrobić do jedzenia. Usiadłem na najbliższej nam ławce i klepiąc miejsce obok zaprosiłem krwistookiego. Ten niechętnie usiadł ale widać, że marnie z nim.


- Cały czas burczy ci w brzuchu. - powiedziałem - Masz tu bento, zjadaj! - rozkazałem.

- Nie będę tego jeść! - odpowiedział nie chętnie.

- To nie było pytanie ale rozkaz. - uśmiechnąłem się do niego.

- No dobra, niech ci będzie... - odparł i wziął bento do swoich rąk i zaczął je jeść.


Podczas przyglądania się jak Kacchan je mój posiłek w moim brzuchu zaczęło mimowolnie burczeć. Mój przyjaciel zauważając to zaczął mnie karmić.


- Nie jestem małym dzieckiem! - burknąłem 

- Nie musisz mnie karmić! - dodałem.

- Nie jestem dzieckiem nie musisz mnie karmić. - powtórzył.


W sumie miał w pewnym sensie rację, ponieważ to ja dałem mu jedzenie i jako tak przerwałem jego głód. Pomyślałem, iż jestem dobrym przyjacielem, chociaż nie wiem czy on uważa tak samo jak ja. Rozmyślałem nad tym dobre kilka minut patrząc prosto przez siebie. Postanowiłem cicho spojrzeć na jego agresywną buźkę, którą ubrudził prawdopodobnie podczas spożywania bento.


- Czekaj moment - powiedziałem, włożyłem rękę do plecaka aby odnaleźć chusteczkę - No już - dodałem po chwili podczas wycierania twarzy blondyna.


Wyglądał jakby chciał mnie zabić, a może to tylko moje wymysły. Nie odpowiedział nic ale czy on się uśmiechnął?! Jakim cudem jeszcze żyję, dlaczego nie mam połamanych kości?


- Wszystko w porządku? - dopytywałem przerażony 

- On mnie zabije... - pomyślałem.

- Taa, ale powinieneś pytać ludzi czy możesz ich dotknąć. - powiedział - Gdyś to nie był ty, to już byś nie żył! - ciągnął dalej.


"Gdybyś to nie był ty" to znaczy, że mnie lubi? Czy wręcz przeciwnie uważa mnie za ofermę. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Moje przemyślanie przerwała wiadomość.



                                                ❤️Uraraka❤️  - Gdzie jesteś?

                          🥦 Dekku 🥦 - Nie martw się, jestem z Kacchanem


 Kolejne smsy zignorowałem. Bakugou dalej objadał się moim bento.

- Jest nawet znośne ale brakuje pikanterii... - powiedział, ale za chwilę się poprawił - Chodzi mi o ostre przyprawy. - dodał.

- Hahaha. - zaśmiałem się niepewnie.

- No dobra rusz dupę nerdzie. - orzekł pokazując palcem godzinę na telefonie.

- Czekaj dzisiaj lekcje są na 9 a nie na 8? - złapałem się za głowę - Hahaha. - powtórzyłem śmiech sprzed chwili.

- No wiem dlatego idziemy... - złapał nie pod pachę i polecieliśmy na jego eksplozjach.


 Tym czynem zaskoczył mnie. Po chwili dotarliśmy do UA. Rzucił mnie na ziemię przed szkołą. Sam ruszył w innym kierunku niż nasza klasa, zdziwiłem się ale postanowiłem to zignorować i ruszyć w kierunku 1A. Na starcie zostałem powitany gorącym przytulasem przez Urarakę.

♥Bez zobowiązania♥ BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz