Teraz nie mogłem spać postanowiłem przebrać się i wyjść na dwór. Wziąłem ze sobą telefon i oświetlałem nim drogę. Byłem już w pobliżu parku i zbliżałem się do domu Kacchana. Było ok. pierwszej w nocy. Na ogródku Bakugou zauważyłem sylwetkę, pomyślałem, że to jakiś bandyta i rzuciłem się na niego.
- Co ty robisz na podwórku mojego przyjaciela! - krzyknąłem i rzuciłem się na postać - Seeemashuu!
- Idioto to ja! - ujrzałem wkurwioną twarz blondyna - Co ty do chuja odpierdalasz! - był mocno wkurzony.
- Och Kacchan, przepraszam... - odpowiedziałem w pełni zakłopotany, schodząc powoli ze swego przyjaciela - Co ty tu robisz? - zapytałem stojąc już na trawie i wyciągnąłem rękę do krwistookiego.
- Jestem w swoim ogrodzie?! - odrzekł nadal pełen furii.
- Moment, co masz w kieszeni - w spodniach blondyna zauważyłem strzykawkę.
- A chuj cię to obchodzi! - odpowiedział i skrył głębiej przedmiot.
- Coś ukrywasz! - powiedziałem wkurzony i złapałem za czubek strzykawki, spojrzałem na nią po całości i zapytałem - Kacchan dlaczego?
- Odpierdol się ode mnie! - krzyknął jeszcze głośniej - Nie znasz się... - i wyrwał strzykawkę.
- Oczywiście, że się nie znam! - odrzekłem - Ale jestem twoim przyjacielem i wiem, że nie mogę tak tego zostawić...
- To co w takim razie, uczynisz?! - jego ton nie zmieniał się.
- Rozwalę ci to! - odebrałem strzykawkę i rzuciłem nią o płot.
- Kurwa, wiesz jakie to jest drogie! - dalej krzyczał - Pojebało cię do reszty?! - dodał.
- Tak wiem, ale jest złe - powiedziałem smutnym tonem a z moich oczu zaczęły płynąć łzy - Nie rób tego więcej - rzuciłem się w objęcia blondyna.
- Dobra! - krzyknął, ale jednak trochę spokojniej i odwzajemnił uścisk - Powinieneś wracać do domu. - rzekł, całując moje czoło i ocierając moje łzy.
- Ale ja nie chcę... - odrzekłem - Ja... ja...ja... - dodałem jąkając się.
- No już nie płacz, nerdzie. - pogłaskał moją czuprynę i zaniósł mnie na dużą huśtawkę.
- Kacchan, wiem nie powinienem się wtrącać... - powiedziałem.
- Oj już cicho bądź cholero! - popatrzył mi się w oczy i uśmiechnął - Słuchaj ja nie chcę mieszać ci się życie, co ty na to, że pójdziemy na taki układ... - dodał spoglądając głębiej w źrenice.
- Powiedz o co chodzi! - byłem zaciekawiony rzekomym planem Kacchana.
- Tak więc ja już nie będę się wtrącać się w twoje związki - zaczął - Tak jak to zrobiłem z Uraraką, więc ogólnie będziesz sobie randkować z kim zechcesz no i co za tym idzie ja też.
- Mów o co chodzi! - krzyknąłem zainteresowany.
- Chodzi o to, że możemy się spotykać na seks bez zobowiązań... - mówił, patrząc głębiej i głębiej - Jeśli ci to pasuje, oczywiście.
- Czyli mogę mieć dziewczynę albo chłopaka - zapytałem dalej obserwując jego krwiste oczy.
- Tak możesz - odpowiedział.
- No ale to zdrada, może zrobimy tak... - zacząłem.
- Dopóki jeden z nas nie utworzy poważniejszej relacji do wtedy możemy się spotykać. - dodałem.
CZYTASZ
♥Bez zobowiązania♥ Bakudeku
Fiksi PenggemarOstrzegam książka jest ostro pojebana. Czytasz na własną odpowiedzialność... Czy stosunek bez zobowiązań może zamienić się w coś więcej? Niebawem Izuku się o tym przekona. Książka nie skończona...