---Tylko Przyjaciele--- (+18)

258 19 3
                                    

Teraz nie mogłem spać postanowiłem przebrać się i wyjść na dwór. Wziąłem ze sobą telefon i oświetlałem nim drogę. Byłem już w pobliżu parku i zbliżałem się do domu Kacchana. Było ok. pierwszej w nocy. Na ogródku Bakugou zauważyłem sylwetkę, pomyślałem, że to jakiś bandyta i rzuciłem się na niego.

- Co ty robisz na podwórku mojego przyjaciela! - krzyknąłem i rzuciłem się na postać - Seeemashuu!

- Idioto to ja! - ujrzałem wkurwioną twarz blondyna - Co ty do chuja odpierdalasz! - był mocno wkurzony.

- Och Kacchan, przepraszam... - odpowiedziałem w pełni zakłopotany, schodząc powoli ze swego przyjaciela - Co ty tu robisz? - zapytałem stojąc już na trawie i wyciągnąłem rękę do krwistookiego.

- Jestem w swoim ogrodzie?! - odrzekł nadal pełen furii.

- Moment, co masz w kieszeni - w spodniach blondyna zauważyłem strzykawkę.

- A chuj cię to obchodzi! - odpowiedział i skrył głębiej przedmiot.

- Coś ukrywasz! - powiedziałem wkurzony i złapałem za czubek strzykawki, spojrzałem na nią po całości i zapytałem - Kacchan dlaczego?

- Odpierdol się ode mnie! - krzyknął jeszcze głośniej - Nie znasz się... - i wyrwał strzykawkę.

- Oczywiście, że się nie znam! - odrzekłem - Ale jestem twoim przyjacielem i wiem, że nie mogę tak tego zostawić... 

- To co w takim razie, uczynisz?! - jego ton nie zmieniał się.

- Rozwalę ci to! - odebrałem strzykawkę i rzuciłem nią o płot.

- Kurwa, wiesz jakie to jest drogie! - dalej krzyczał - Pojebało cię do reszty?! - dodał.

- Tak wiem, ale jest złe - powiedziałem smutnym tonem a z moich oczu zaczęły płynąć łzy - Nie rób tego więcej - rzuciłem się w objęcia blondyna.

- Dobra! - krzyknął, ale jednak trochę spokojniej i odwzajemnił uścisk - Powinieneś wracać do domu. - rzekł, całując moje czoło i ocierając moje łzy.

- Ale ja nie chcę... - odrzekłem - Ja... ja...ja... - dodałem jąkając się.

- No już nie płacz, nerdzie. - pogłaskał moją czuprynę i zaniósł mnie na dużą huśtawkę.

- Kacchan, wiem nie powinienem się wtrącać... - powiedziałem.

- Oj już cicho bądź cholero! - popatrzył mi się w oczy i uśmiechnął - Słuchaj ja nie chcę mieszać ci się życie, co ty na to, że pójdziemy na taki układ... - dodał spoglądając głębiej w źrenice.

- Powiedz o co chodzi! - byłem zaciekawiony rzekomym planem Kacchana.

- Tak więc ja już nie będę się wtrącać się w twoje związki - zaczął - Tak jak to zrobiłem z Uraraką, więc ogólnie będziesz sobie randkować z kim zechcesz no i co za tym idzie ja też.

- Mów o co chodzi! - krzyknąłem zainteresowany.

- Chodzi o to, że możemy się spotykać na  seks bez zobowiązań... - mówił, patrząc głębiej i głębiej - Jeśli ci to pasuje, oczywiście.

- Czyli mogę mieć dziewczynę albo chłopaka - zapytałem dalej obserwując jego krwiste oczy.

- Tak możesz - odpowiedział.

- No ale to zdrada, może zrobimy tak... - zacząłem. 

- Dopóki jeden z nas nie utworzy poważniejszej relacji do wtedy możemy się spotykać. - dodałem. 

♥Bez zobowiązania♥ BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz