---Boje się---

162 15 2
                                    

Na pożegnanie pocałowałem go tylko w usta, pobiegłem. Nie wiem ile wytrzyma nasz układ ale jak widzę to, że on się tak rumieni to długo nie pociągnie. Pobiegłem do pokoju nie myjąc się i klapnąłem na łóżko, ale nie mogłem dalej zasnąć brakowało mi tej bliskości.

🥦Deku 🥦 - Wpadniesz do mnie

Hentai Kacchan👉👌💥 - Jest już 4, co ty chcesz 

🥦Deku 🥦 - Nie mogę spać, po prostu połóż się obok mnie, otworzę ci drzwi

🥦Deku 🥦 - Nawet się rozbiorę

🥦Deku 🥦- Proszę cię 😔

Hentai Kacchan 👉👌💥 - Ok ale to twój pomysł

Hentai Kacchan 👉👌💥 - Jestem

Pobiegłem otworzyć drzwi i wpuściłem kolegę za nie.

- To mam się rozebrać? - zapytałem.

- Nie musisz. - powiedział zaspanym tonem - Kładź się. - obydwoje położyliśmy się na łóżku.

- Dobrze. - odrzekłem - Kacchan a co by było jakby jeden z nas się zakochał? - nie odpowiedział.

- Śpij, kurwa! - podłożył mi rękę abym się na niej położył i przytulił się do mnie. 

W taki sposób zasnęliśmy wtuleni w siebie. Sen przerwały mi odgłosy pukania do drzwi. Spojrzałem na zegarek

- Już 12, jak ten czas leci - powiedziałem pod nosem, zajrzałem obok siebie zobaczyłem, że Katsuki leży nadal koło mnie. 

Po chwili sobie wszystko przypomniałem.

- Izuku mogę wejść? - zapytała rodzicielka zaa drzwi.

- Tak poczekaj chwilkę... - odpowiedziałem.

 - Kacchan wstawaj, Kacchan! - odrzekłem trzymając blondyna za ramię i trzęsąc nim, który śnił w najlepsze.

Postanowiłem, że usiądę na fotelu a krwistookiego przykryję kołdrą.

- Dobrze Izuku wchodzę. - złapała z klamkę.

 - Cześć mamo. - mimowolnie ziewnąłem - Co ty taki zmęczony. - popatrzyła z troską. 

- O czy to Katsuki-kun? - palcem pokazała na blond czuprynę.

- Tak, mamo to Kacchan. - odpowiedziałem - Pokłócił się z panią Bakugou i był zmęczony, więc zaprosiłem go do siebie. - wymyśliłem coś na szybko.

- A to w takim razie, zostawmy go w spokoju... - odrzekła.

- Tak będzie chyba lepiej... - powiedziałem.

- Już wam nie przeszkadzam, idę zrobić śniadanie! - po tych słowach wyszła z pokoju.

- Uff, nic nie podejrzewała... - szepnąłem sam do siebie na tyle głośno, że blondyn się obudził.

- Co do! - wykrzyczał.

 - O hejka Kacchan... - próbowałem uspokoić żywą tykającą bombę - No my po prosu spaliśmy razem, wiesz jako przyjaciele, hehe... - wytłumaczyłem przy tym niezręcznie się śmiejąc.

- A no tak, już pamiętam... - odrzekł - Wczoraj w nocy ruchaliśmy się w ogrodzie. - dodał.

- Tak wiem, ale nie mów tego tak głośno! - podszedłem do blondyna i położyłem mu palec na ustach i posłałem mu delikatny uśmiech.

- Moja mama może nas usłyszeć. - popatrzyłem głęboko w jego krwiste oczy po czym spojrzałem w dół - A tak zmieniając temat, czy nie jesteś może głodny? - zapytałem.

- Jestem głodny twojego ciała. - powiedział patrząc w moje oczy a przy tym seksownie podgryzając dolną wargę.

- Haha, to wiem. - udawałem, że to żart - Ale chodzi mi o jedzenie...

- No w sumie coś zjem. - zachowywał się już normalniej - Ale potem lecę. - dodał po chwili. 

Zeszliśmy z łóżka, przebieraliśmy się. A w międzyczasie blondyn droczył się ze mną zabierając moje przygotowane ubrania.

- Oddawaj ją - krzyknąłem pokazując na koszulkę, którą chciałem ubrać.

- Chyba w twoich snach Deku - odrzekł, kładąc ją na półkę, do której nie dosięgałem - No i co teraz - dodał pokazując złośliwy uśmieszek.

- No weź, ja tak na dół nie pójdę - powiedziałem obrażonym tonem.

- A pójdziesz! - rzekł - Chyba, że wolisz iść bez majtek ale w koszulce... - popatrzył tym swoim dwuznacznym wzrokiem.

Nie wiedziałem co lepsze iść bez majtek ale w za dużej koszulce, czy może pójść w spodniach ale bez koszulki.

- Ty decyduj. - powiedział - No możesz ewentualnie iść nago - złapał mnie od tyłu i zaczął suwać ręką po mojej klacie.

- Wiesz co wole iść bez koszulki. - wybiegłem z pokoju łapiąc za telefon i poleciałem na dół. 

- O ty już uciekasz! - usłyszałem za sobą tupot stóp - Ja ci nie pozwolę! - złapał mnie na półpiętrze.

- Mamo, pomóż mi... - krzyczałem.

- Matki w to nie mieszaj cholero. - odrzekł, zbliżając swoje dłonie pod moje pachy.

- Nie Kacchan, hahhaha - zacząłem się śmiać - Przestań! - krzyknąłem mu do ucha.

- A jak nie przestanę to co?! - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem.

- To przyjdę do ciebie w nocy i się zemszczę... - powiedziałem próbując wymusić powagę w moim głosie, jednak z wiadomych przyczyn nie udało mi się to - Hahaha.

- Chłopcy, chodźcie już! - usłyszałem wołanie na śniadanie lub obiad. 

Po zaproszeniu na posiłek Kacchan przestał się nade mną znęcać i zasiedliśmy przy stole, zajadając się daniem oraz wspominając stare czasy, które przeminęły z wiatrem. Po posiłku pozwoliłem blondynowi opuścić stół a przy czym podprowadziłem go do bramy.

- Do zobaczenia - uśmiechnąłem się a blondyn namiętnie objął moje usta.

- Tak, Nara - odpowiedział lekko się rumieniąc i odszedł.

♥Bez zobowiązania♥ BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz