Rozdział 8

178 11 0
                                    

Dźwięk syren karetki, policji i straży dało się słychać dokoła. Dwójka mężczyzn siedziała w karetce i właśnie byli opatrywani. Po chwili ratowniczka odeszła od chłopaków, wyszła a na jej miejsce przyszedł policjant. Usiadła na siedzeniu naprzeciw nich i wyją notatnik.

-Jeżeli już wszytko w porządku panowie, proszę ze mną do radiowozu, złożymy zeznania.  W porządku? - mężczyźni jedynie kiwnęli głowami i wstali. Policjant wstał i wyszedł kierując się w stronę radiowozu. Mulat oraz blondyn podążyli za nim. Powoli zaczęto przywracać ruch na ulicy, po tym jak oczyszczono drogę po wypadku. Jednak gdyby Adrien i Nino przyjrzeli się dokładniej, zauważyli by ciemne Audi Q5 i kierowcą danego auta.

Wsiedli do dużego radiowozy i usiedli przed prowizorycznym biurkiem. Rozejrzeli się po ''pomieszczeniu'' i zauważyli obecność jeszcze jednego policjanta w radiowozie i jednego za kierownicą. W końcu spojrzeli na policjanta siedzącego przed nimi i zachowali już całą swoją uwagę na  jego osobie. Ten w tym czasie kończył przygotowanie wszystkich potrzebnych papierów a gdy skończył spojrzał obojętnym wzrokiem po nich po czym zaczął:

-Jak wiecie panowie złożycie zeznania ze stłuczki jakiej doszło chwilę temu. Mamy świadka który złożył już zeznania teraz wasza kolej. Ale najpierw poproszę wasze dowody osobiste prawo jazdy, dowód rejestracyjny i potwierdzenie OC. - mężczyźni sięgnęli do portfeli i wyciągnęli wcześniej wymienione dokumenty. Podali je funkcjonariuszowi a ten zaczął wypełniać papiery. Po dłuższej chwili skończył i oddał dokumenty. - Więc zacznijmy. Najpierw pan Lahiffen. Proszę powiedzieć jak to się stało?

Wspomniany wcześniej chłopak głośno przełkną ślinę oraz westchną by zarz po tym zacząć.

-Więc... Ehhh... Wyruszyliśmy z domu by pojechać do do firmy i załatwić sprawy z dokumentami. Podczas drogi po prostu się zamyśliłem i straciłem panowanie nad kierownicą i zjechałem na pobocze uderzając w drzewo. Miał prowadzić mój przyjaciel, ale uparłem się bo prowadził on wczoraj z lotniska.

-W porządku. Podczas kontroli trzeźwości wynik wyszedł negatywny. Potwierdzają to również badania krwi. Teraz pan Agreste.

-Co ja mogę dodać więcej. Mój przyjaciel się uparł i kierował. Niestety stracił czujność i panowanie, czego skutkiem było zjechanie na pobocze i uderzenie w pobliskie drzewo. Nic więcej dodać, nic ująć proszę pana - odpowiedział spokojnie z lekko bolącą głową.

-Rozumiem. U pana również nie wykazano pozytywnego wyniku. Jesteście trzeźwi. Świadek zdarzenia w zeznaniach opisał że nie było oznak podejrzanego zachowania pojazdy. Zeznania się zgadzają. Zderzenia nie było bardzo poważne. Jednak bez mandatu oraz punktów karnych się nie obejdzie. Na razie proszę podpisać zeznania - Funkcjonariusz podał papiery obu mężczyznom do podpisania co oni uczynili. Po chwili oddali podpisany dokument.- Ze względy na trzeźwość uczestników kolizji będzie to mandat w wysokości 180 euro (około 807 złoty polskich) oraz 10 punktów karnych. Czy przyjmuje pan mandat czy idziemy ze sprawą do sądu panie Lahiffen? - zapytał policjant.

-Nie, nie, przyjmuję mandat. Do kiedy i gdzie mam wpłacić?- zapytał mulat.

-Mandat karny może pan wpłacić teraz, przez Internet bądź na poczcie. Podam panu formularz dzięki któremu będzie pan miał umożliwiony łatwiejszy dostęp oraz będzie miał łatwiej. To jak?

- Wpłacę przez internet. - oznajmił

-Na dokonanie wpłaty ma pan czas maksymalnie 72 dni. Po upływie tych dni, kwota zwiększa się. Proszę  o to formularz. Auto będzie pan mógł odebrać z parkingu komendy głównej, każdego dnia opłata będzie rosnąć. Dzienna opłata parkingu wynosi 15 euro (czyli około 68 złoty polskich). To wszystko. Dziękuję za współpracę i życzę na przyszłość uważać - powiedział przyjaźnie, po czym młodzi mężczyźni pożegnali się z funkcjonaruioszami i opuścili radiowóz. W czasie, w którym zajmowali się sprawą z policją, strażakom udało się oczyścić ulicę i umożliwić ruch całkowicie. Karetki się rozjechały a straż odjeżdżała policja również miała. Adrien wraz z Nino dopiero się zorientowali, że od przybycia karetki opatrzenia ich oraz zeznań policji minęło półtorej godziny. Nie mieli czym wrócić, więc musieli zadzwonić po taksówkę. Byli bardzo spóźnieni na spotkanie z Agrestami.

"Pozwól mi" MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz