(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.
Na paryskich ulicach było tak tłoczno, jak nigdy dotąd. Sprzyjała temu piękna pogoda. Ciepło końca maja dawało się w znaki, a na ulicach było coraz więcej osób.
Dochodziła właśnie jedenasta, a delikatny wietrzyk wpadł przez otwarte okno do salonu, poruszając białą firaną.
Przez porozrzucane po podłodze zabawki próbowała się przedrzeć, tak by nie wyjść z tego z bólem stopy, ciemnowłosa.
Westchnęła, gdy udało się jej przedrzeć do kuchni, w której była jej mama.
- Dziękuję mamusiu, że zostaniesz z nimi. Musiały coś złapać w przedszkolu.
- Spokojnie córeczko. Tata poradzi sobie sam, więc mogę zostać. - Powiedziała, wycierając dłonie ścierką.
Uśmiechnęła się promiennie do córki i wskazała zegar na ścianie.
Ta widząc na nim godzinę, zamknęła oczy i się zaśmiała. No oczywiście. Jeżeli zaraz nie wyjdzie, spóźni się.
Całując mamę w czoło, ruszyła w kierunku przedpokoju, łapiąc po drodze torbę, i teczkę z dokumentami.
Położyła wszystko na komodzie i sięgnęła po czarne szpili. Nałożyła je na stopy, a następnie narzuciła na siebie skórzaną marynarkę.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęła się, zadowolona ze swojego wyglądu.
Czarne skórzane spodnie, idealnie opinające jej smukłe nogi i szpili na jej nogach. Brązowa satynowa koszula idealnie leżała, a odpięte dwa guziki idealnie podkreślały smukłą szyję i dekolt. Na to czarna skórzana marynarka, dość mocny makijaż i włosy spięte w niski kok. Kilka dodatków idealnie podkreślało jej dzisiejszy strój. A najbardziej pierścionek, który zdobił jej palec serdeczny prawej dłoni.
Spojrzała na niego i się uśmiechnęła.
Poprawiła włosy, chwyciła torebkę i teczkę, po czym krzycząc pożegnanie, wyszła z mieszkania.
...
Zaparkowała samochód na parkingu, gdy rozdzwonił się jej telefon. Nie patrząc, kto dzwoni, odebrała go.
- Mainette Dupain-Cheng. Słucham.
- Marinette, mam wiadomość, która ci się raczej nie spodoba. - Mówiła szybko Alya.
- Co? O czym ty mówisz?
- Młody Agreste tu jest. Razem z ty echem Nino. - Westchnęła.
Złapała się za głowę i przymknęła powieki.
- Będę za chwilę. Jestem na parkingu. - Powiedziała, stukając palcami o kierownicę.
- Jesteś na to gotowa? To dość bezpośrednie spotkanie.- Zapytała zatroskana przyjaciółka.
- Nie, ale będzie dobrze, prawda? Poza tym muszę jak najszybciej się ich stąd pozbyć, racja?
- Prawda. Więc w podskokach tu do mnie, bo inaczej któremuś przyjebie. - Zaśmiała się, przez co i ciemnowłosa się uśmiechnęła.
- Już, już. Dwie minuty. - Po czym się rozłączyła.
Zabrała wszystkie rzeczy i wysiadła z auta.
Wzięła głęboki wdech i ruszyła do wejścia.
Wchodząc do holu, od razu zauważyła wkurzoną przyjaciółkę, która siedziała na kanapie na wprost dwóch mężczyzn i mordowała ich wzrokiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/231438172-288-k460475.jpg)
CZYTASZ
"Pozwól mi" Miraculum
FanficTa cudowna okładka wykonana przez @CZeeKoTubKa Dorosnąć w bardzo młodym wieku. Zaprzestać dziecięcych marzeń, a wziąć w ręce cały rozsypany świat i spróbować złożyć go z powrotem. Zmierzyć się z dorosłością w wieku młodzieńczym i zbudować świat dla...