Stałam tam chwilę, ale zaraz wyrwałam w stronę drzwi
- Chodź tu!- krzyknęłam do schodzącego po schodach Jimina
- Nie! To Ty chodź za mną! Pojedziemy gdzieś- rzekł uśmiechając się do gości
- Gdzie jedziecie?- zapytała znartwiona krzykami matka Jimina a reszta gości patrzyła na nas ze zdziwieniem
- Gdzieś
- Porozmawiać, będziemy później- uśmiechnęłam się lekko
Bez słowa weszliśmy do jego samochodu i ruszył. Nie miałam pojęcia gdzie jedzie ani ile to zajmie
- Jak się do matki odzywasz?- zaśmiałam się w duchu
- Nie twój interes- rzekł poprawiając rękę na kierownicy
- Oh owszem mój, moje dziecko to widziało. Dajesz mu zły przykład
- Nasze dziecko to po pierwsze A po drugie od jednego razu nic się nie stanie
- Stanie, zabieram go jutro. Nie jesteś dojrzały- skrzyżowałam ręce
- Co?!- gwałtownie zatrzymał samochód
- Co Ty odpierdalasz?- krzyknęłam po dość solidnym uderzeniu w przód samochodu
[Mogłam zapiąć pasy]
- Jak to go zabierasz?- patrzył na mnie przerażony
- Nie widzisz jak się zachowujesz?- chciałam dalej mówić, ale nie było mi to dane
- Jak?! Podaj mi jedną rzecz, którą zrobiłem źle. Oprócz tego z mamą- patrzył na mnie groźnie
[Hm... kurwa. Akurat kiedy zapytał to zapominam wszystkiego]
-Właśnie- rzekł po chwili ciszy. Wrócił wzrokiem na jezdnię i odpalił samochód
- Gdzie jedziesz?- zapytałam z pretesją w głosie
- Zobaczysz- poprawił rękę na kierownicy i lekko się uśmiechnął pod nosem
Głośno wzdychnęłam i oparłam głowę o szybę samochodu podziwiając niebo szykujące się do zachodu.
- Dlaczego nie możesz być taki jak na początku. Czarujący, uśmiechnięty, pozytywny i kochający? Co się z tobą stało...
- Skad wiesz czy taki nie jestem..?- zapytał cicho
Odwróciłam się w jego stronę z podniesionymi brwiami
- Widzę Jimin. Widzę- powoli wróciłam do dworu
-To zobaczymy- powiedział tak cicho, że ledwo usłyszałam
Jechaliśmy chwilę w ciszy aż w końcu coś powiedział
- Jesteśmy,ale zanim wyjdziemy jeszcze to- sięgnął na tył samochodu po kawałek materiału i zaczął zakładać mi na oczy
- Jimin~ nie mamy po 16 lat- mówiłam z lekkim uśmiechem
- Oj tam chodź- usłyszałam jego cichy, ale też zalotny śmiech- A teraz powolutku wychodzimy- złapał mnie za biodra i wyjął z samochodu
Zaczął mnie gdzieś prowadzić, byłam bardzo ciekawa, więc nie zatrzymywałam ani go ani mnie. W pewnym momencie stanął i zaczął pchać w dół. Usiadłam na ławce
- Zdejmij za 10 sekund- posłuchałam i zaczęłam w głowie odliczać
10
9
8
7
6
5
4
2
1
Zdjęłam materiał I oczekując czegoś niesamowitego zwyczajnie zszedł mi uśmiech z twarzy. Nie było tam Jimina, byłam sama. Zaczęłam się gwałtownie rozglądać aż w końcu na chodniku kilka metrów dalej zobaczyłam zgubę idącą w moją stronę. Oburzona czekałam aż do mnie dojdzie
- Hej- zaczął- Dziękuję, że przyszłaś. Pewnie teraz zapytasz po co Cię tu sciągałem, otóż muszę Ci coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego
- O czym Ty mówisz?- patrzyłam na niego jak na idiotę
- Widzisz... Kocham Cię, jesteś najlepszą, najpiękniejszą i najcudowniejszą osobą jaką poznałem
Powoli dochodziło do mnie co się dzieje. Jimin zaciągnął mnie do miejsca w którym poprosił mnie o chodzenie kilka lat temu. Dziwne uczucie latało po moim ciele jak oszalałe
- Nie będę przedłużał i zapytam wprost, zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał klęcząc przed moimi kolanami
Ten wzrok, ustawienie, postawa, pogoda była identyczna do tej kilka lat temu. Moje serce było na skraju wybuchnięcia a ja sama zaczęłam się wewnętrznie trząść
- Dasz mi drugą szansę? To wszystko o co Cię proszę- złapał mnie za ręce
CZYTASZ
I tak do mnie wrócisz | PARK JIMIN
RomanceJak T/I sobie poradzi z natrętnym byłym? Wróci co niego? Jest jedna droga aby się przekonać