12. Rzeźnia

2.1K 64 6
                                    

Hej, hej!

Zostawcie gwiazdkę i dajcie znać w komentarzu czy się podoba! 🤩

Miłego czytania!




Kiedy dojechaliśmy na miejsce, w ukryciu już byli moi ludzie, ale nikogo z wymiany nie było. Zaparkowałam, zostawiając jedynie włączone światła. 

- Macie wszyscy być w gotowości.- powiedziałam do krótkofalówki i odłożyłam na siedzenie obok. 

- Jedzie pięć samochodów terenowych.- powiedziała Kelly. 

Gdy już zajechali i wysiadł ich szef, również i ja wyszłam, a zaraz po mnie Kelly oraz Rebecca z Sam, które stanęły po bokach.

- Co to ma znaczyć?- kiwnął głową na dziewczyny.

- Nie jestem od tłumaczeń.

- Ile macie?- zapytał.

- Tyle na ile umawialiśmy się.- odpowiedziałam.- Pokażcie broń.

- To wy pokażcie towar.

- Nie taki był ustalony układ.

- Ale to się zmieniło. Pokazujcie.- nakazał.

Zaśmiałam się krótko.

- Nie słyszałam o zmianie układu.- rzekłam spokojnie.- Więc póki jestem cierpliwa, pokażcie broń.

- Nie ty tu wydajesz rozkazy.- założył ręce na piersi, więc widziałam jego broń. 

- A chcesz się przekonać?- zapytałam, kiwając głową. Od razu dziewczyny uniosły karabiny. 

- Nie bądź głupia.- zaśmiał się.- Jesteśmy lepsi.

- Nie chcesz wojny ze mną, kochanie. Więc pokaż broń.

W końcu kiwnął do swoich dwóch ludzi, którzy wyciągnęli torby i położyli na środek. Coś mi podpowiadało, że to wcale nie była broń, a podpucha. 

- Odsuńcie je.- rozkazałam.

- Madame, zrób to sama.

Zmrużyłam na niego oczy, nie ufam mu.

- Nie.- zaprzeczyłam.- Zrobisz to ty.

Zaśmiał się i pokiwał głową w rozbawieniu.

- Chce najpierw zobaczyć towar, a później rozważę Twoją propozycję. 

Kiwnęłam głową, a dziewczyny ruszyły wtedy do samochodu. Gdy tylko odwróciły się, wyjął broń i strzelił w moją stronę. Gdyby Kelly się nie rzuciła to być może już bym nie żyła.

- Kurwa.- przeklęłam i wyciągnęłam broń.

Wtedy zaczęła się strzelanina. Moja mafia przeciwko ich. Strzał za strzałem. Jak najszybciej ukryłam Kelly w samochodzie, która dostała kulkę. Na szczęście to nie było nic poważnego, więc wróciłam do mojej grupy. Widziałam jak wsiadali do samochodów Ci, którzy przeżyli. Daleko jednak nie odjechali, bo strzeliłam w opony, a później w ich głowy. Sprawdziłyśmy teren, a następnie ich wszystkich. Niektórzy żyli, ale tylko przez chwilę. To była pierdolona rzeźnia. 

- Ile osób straciliśmy?- zapytałam Sam, która stanęła obok mnie i patrzyła na ten cały syf, który się zrobił. 

- Tylko trzy.- przełknęła ślinę.

- Pożegnajcie je honoro.- powiedziałam do grupy, a następnie zwróciłam się do Sam.- Zawieź Kelly do naszej prywatnej kliniki.- zarządziłam.- Przekaż Alex, żeby zawiozła zastrzelone dziewczyny do prosektorium. Zarządzam skremowanie, tak jak zawsze. Pracownikowi zapłaćcie. Na razie możesz jechać.

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz