2. Przeszukanie

3.3K 102 9
                                    

Witam w środę!

Miłego czytania i pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach!

Do zobaczania! 😊



Obudziły mnie promienie słoneczne, na co z grymasem otworzyłam oczy. Jęknęłam niezadowolona i wstałam z łóżka, po czym biorąc telefon, zeszłam na dół. Jeszcze dobrze nie włączyłam ekspresu, a już mój telefon zacząć wydawać dźwięki. Przewróciłam oczami i odebrałam.

- Masz pół godziny.- powiedziała i się rozłączyła.

Kurwa mać!

Od razu pobiegłam do piwnicy, a dziewczyny, które stały przy drzwiach zmarszczyły na mnie brwi.

- Pół godziny.- powiedziałam.- Macie wyjść z nimi przez tajne przejście, a w piwnicy nie ma być żadnego narzędzia, ani żadnego śladu krwi!

Wiedziały o co chodziły, a ja wiedziałam, że są w tym najlepsze i sobie poradzą mimo, że trzydzieści minut to nie tak dużo, aby ogarnąć ten cały bajzel.

Wróciłam na górę, gdzie wrzuciłam ubrania do pralki i ją włączyłam, po czym do podłogi schowałam rzeczy, których jako właścicielka sieci klubów nocnych i hoteli nie powinnam posiadać. Zeszłam na dół i zaczęłam sobie robić na spokojnie kawę, wiedząc, że zaraz będą. 

Krótko wyjaśniając. Psiarnia miała w swoim szeregu kreta, który był oczywiście kobietą, pracującą dla mnie i zawsze gdy robili mi nalot do domu, informowała mnie. Próbują mnie złapać od dawna, ale nigdy nic na mnie nie mieli, a gdy usłyszą coś podejrzanego, wtedy od razu odwiedzają mnie. Kiedy usłyszałam dzwonek, zabrałam swoją kawę i podeszłam do drzwi, które otworzyłam. Kiedyś z nimi współpracowałam, ale to się zmieniło, po śmierci moich najbliższych.

- Cóż, za niespodzianka.- uśmiechnęłam się do nich kpiąco.

- Policja.- pokazali swoje odznaki. 

- Skapnęłam się po mundurach. Czego chcecie?- zapytałam, upijając kawy, a policjant zjechał mnie spojrzeniem, po czym wrócił do piersi, które widoczne były przez za dużą koszulkę, a nie miałam stanika.

- Lucas Collins. Kojarzysz?- zapytała.

Zmarszczyłam czoło, udając, że się zastanawiam.

- Nie, a bo co?

- Podobno podałaś się za policjantkę i zgarnęłaś go. Podobno dałaś mu zastrzyk i podobno wpakowałaś do bagażnika. Podobno go przetrzymujesz.

- Dużego tego podobno.- powiedziałam.- A może macie jakieś konkretne dowody?

- Mamy świadka, który Cię widział na parkingu.

- Blefujesz.- upiłam kolejny łyk kawy, bo ja już znałam te ich sztuczki, a gdyby jakikolwiek świadek był to bym o tym wiedziała i zapewne już by nie żył.

- Wcale nie musisz nam wierzyć. My, Tobie też nie wierzymy.

- Wiara to pojęcie względne.-Wzruszyłam ramionami.- Wierzyć można w Boga czy coś. Pokażcie mi świadka to wtedy będziemy mogli może porozmawiać. Tymczasem to tyle? Bo chciałabym zjeść śniadanie.

Usłyszeliśmy krzyk dobiegający z wewnątrz, na co w duchu przeklęłam. Zajebie skurwysyna, który się odezwał. Popatrzyli na siebie, po czym weszli do środka, przepychając mnie w drzwiach. Zapraszam kurwa...

- Nie możecie od tak wchodzić!- weszłam za nimi wkurwiona.

Podążyłam do salonu za nimi, gdzie wycelowali broń na osobę, która siedziała na kanapie. Podeszłam do nich i spojrzałam na Kelly, a później na telewizor, na którym był włączony film w połowie. Musiałam teraz dobrze to rozegrać.

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz