5

227 11 18
                                    

- Karol?! A Ty? Co Ty?!... Jak Ty?!... Yyyyyyy... Co Ty tutaj robisz? - byłam ciekawa co ona tu robi. Założyłam ręce na klatkę piersiową.

- To ja pierwsza zadałam pytanie - chciałam ją zszkowować moim niesamowitym sprytem i celem, który wykonałam.

- Ja?! Przyszłam przelecieć tego faceta - zaraz chyba padnę. Normalnie nie wierzę. Zaraz się posikam ze śmiechu. Ludzie jakie to żałosne. Ona! Ona! Ona... Nie nie wierzę! Chciała przelecieć mojego faceta! No sorry laska, ale to ja tu jestem Queen od Day and nigth. Ona nigdy mi nie dorówna. JA JESTEM NAJLEPSZA w podrywaniu chłopaków!

- Sorka Canduśka, ale się spóźniłaś. Ja już to zrobiłam - zaniosłam się śmiechem. Widziałam jak jej twarz wykrzywia się w strasznym grymasie, tak że aż chciałam wyć że śmiechu.

- Kłamiesz! On nigdy nie poleciał by na kogoś takiego jak Ty! - krzyknęła do mnie, a ja usłyszałam kroki w korytarzu. Już wiedziałam kto idzie i obmyślałam plan jak to wykorzystać.

- Nie Cande. Nie kłamie - powiedziałam jej spokojnie, z lekkim uśmiechem patrząc się w jej rządzące zemsty oczy - musisz się pogodzić z tym, że to ja tu jestem ta lepsza.

- Zaraz tego pożałujesz! - i już miała rzucić się na mnie z pazurami, ale ja doskonale wiedziałam że nic się nie stanie gdyż dokładnie w tym momencie wyszedł Ruggero i przytrzyłan tą małą, kompletnie nie groźną dziewczynkę.

- Karol, co się tu dzieje?!

- Ta oto moja koleżanka imieniem Candelaria właśnie przyszła tu z zamiarem przelecenia Cię. Bo jesteś tak przystojny, że każda dziewczyna z klubu w którym nas odwiedziłeś chciała to zrobić - zakończyłam swoją przemowę i czekałam na reakcję mężczyzny.

- Chwila!.. Stop!.. Każda dziewczyna... Każda... Czyli Ty też?! - nie chciałam aby tak się to kończyło, ale muszę. Miałam go tylko przelecieć. Wykonałam swoje zadanie. Miałam tylko zaspokoić jego potrzeby seksualne nic więcej. A skoro to zrobiłam to koniec.

- Tak, owszem. - powiedziałam beztrosko, chociaż w środku umierałam.

- Wynoś się stąd! - krzyknął na mnie - I Ty też! - tym razem to było do tej lali - jaki ja bylem głupi.

Spokojnie wyszłam z progu, a przechodząc koło Ruggero uśmiechnęłam się złośliwie - Będziesz pamiętać to co zrobiliśmy. Będziesz pamiętać że zdradziłeś swoją żonę.

Odeszłam powolnym krokiem od domu. Wyciągnęłam komórkę i wykręciłam numer do swojej najlepszej przyjaciółki.

- Halo Carolina. Spotkajmy się za 10 minut u Ciebie

- Dobra. Pa

- Pa

Carolina

Cześć wam. Jestem Carolina Kopeliof, ale możecie mówić do mnie Caro. Mam 19 lat i przyjaźnię się z Karol Sevillą, którą nazywam flirciarą. Nie jestem zwolennikiem tych jej ciągłych rozkochiwań i rzucania facetów, ale co mogę zrobić.

Z Karolcią znam się od podstawówki. Na początku się nir lubiłyśmy, ale potem tak jakoś wyszło i się zaprzyjaźniłyśmy. Nikt nie pamięta jak to dokładnie się zaczęło.

Ale teraz o mnie. Z pochodzenia jestem pół Argentynką, pół Amerykanką. Nie mam rodzeństwa i się z tego cieszę. Moja mama jest dziennikarką, a Tata Jubilerem (osobiście wolę pracę taty😜). A tak w ogóleee to... Podobaaa mi się takiii jedeeen chłopak... I jest to...

- Carolina! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Normalnie, ale wyczucie czasu. Podbiegła do mnie zdyszana. Spojrzałam na nią jak na idiotkę z powodu jej dziwnego stroju i od razu zrozumiałam że Karol podrywała mężczyznę. No bo kto normalny wychodzi na ulicę w spódniczce która praktycznie odkrywa jej pół dupy i topie, a właściwie biustonoszu.

- Nie mów że znowu to robiłaś - założyłam ręce na pierści.

- Ale co? - zatrzepotała niewinnie rzęsami. Ona zawsze to robiła, a co więcej wiedziała, że tego nienawidzę.

- Karol - westchnęłam ciężko - Faceci to nie lalki, które można ot tak rzucać. Oni czują. Zadajesz im tym ból.

- Ja?! - krzyknęła oburzona - to oni pchają mi się do łóżka!

- Ale Ty ich w sobie rozkochujesz! Gdybyś tego nie robiła oni by nie cierpieli!

- Uspokój się Caro! Taką mam pracę - na chwilę przerwała, ale potem ku mojemu zdziwieniu zaskoczyła na mnie - A ty to co?

Nie wiedziałam o co jej chodzi - Co ja?

- No jak zrywałaś z Maxim - trawiła w mój czuły punkt - Czy on też przez Ciebie nie cierpiał, a ty już wzięłaś następnego.

- Karol... Przestań! Dla twojej informacji, zerwałam z nim bo poczułam, że to już nie jest to samo! Że ta miłość się wyczerpała! I Tak było. A to, że znalazłam sobie nowego chłopaka nie powinno Cię interesować, bo przecież każda dziewczyna po jakimś czasie znajduje sobie nowego chłopaka. Ale to co Ty robisz jest chore! Nienormalne i chore! Cud że jeszcze nie zaszłaś w ciążę!

- Dobrze, okej. Przepraszam. Nie chciałam. - powiedziała z lekką skruchą w oczach

- Dobrze już. Chodź tu. - powiedziałam i rozłożyłam ramiona z uśmiechem na ustach.

Ona podeszła do mnie szybkim krokiem i mogłabym powiedzieć, że Podbiegła i rzuciła się w moje ramiona.

- Nie kłućmy się już, dobra?

- Dobra

Sebastian

Jestem Sebastian Yatra. Jestem właścicielem klubu ,,Queen Nigth". Mam 30 lat. Od 8 jestem żonaty z Isą Souzą. Pewnie pytacie dlaczego nie z Isą Yatrą. Oto powód. Isa jest kapryśna i niepodoba jej się moje nazwisko.

Ale nie o niej to. Ona nie jest ważna. Ważny jestem tylko ja. Mam wiele kochanek. Zresztą każda chciałaby znaleźć się ze mną w łóżku.

Najbardziej z nich wszystkich podoba mi się Candelaria Molfese. To ona jako jedyna zaspokaja moje potrzeby seksualne.

Dobra pora się zbierać do pracy.

Usłyszałem płukanie do drzwi. Szybko podeszłam i otworzyłem. Za nimi stała Cande.

- Musisz zwolnić Karol! - powiedziała wściekła. To była jedna z rzeczy, których nigdy nie mogłem dla niej zrobić. Jasne, Rozumiem, że Cande jej nue lubi, ale Karol jest świetną pracownicą. Dzięki niej mam więcej stałych klientów.

- Cande... Posłuchaj - westchnąłem - nie mogę jej zwolnić. Rozumiem, że jej nie lubisz, ale to nie powód...

- Nie, Nie, Nie! - krzyczała - Jak jej nie zwolnisz - uśmiechnęła się przebiegle - to ja się zwlonię i nie będę już twoją kochanką - Trawiła w mój czuły punkt. Ona jest najlepsza w robieniu dobrze facetom, więc ona musi u mnie pracować i ze mną sypiać - pamiętasz jak mówiłam Ci o takim chłopaku, którego niedawno poznałam. Dał mi swój numer - Nie możesz pokazać, że Ci zależy. Nie możesz pokazać, że Ci zależy. Nie możesz pokazać, że Ci zależy...

- Dobrze - powiedziałem z westchnień załamania.

- Cieszę się...

🐤🐤🐤🐤🐤🐤🐤🐤🐤🐤🐤

Szczerze to nie planowałam, że Seb zwolni Karol, ale jak się zacznie pisać...

Co myślicie?
Jak wam się podoba?

Bye

1025 słów

S.I.T.M.I ~Ruggarol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz