6

211 11 12
                                    

Karol

Weszłam właśnie do klubu, w którym jak zawsze miałam zacząć pracę.

- Karolcia! Po co przyszłaś? - jak ja jej nienawidzę!

- Do pracy. Jakbyś nie zauważyła pracuję tu. - westchnęłam z rezygnacją. Ona nigdy się nie zmieni.

Prychnęła - Coś mi się nie wydaję - powiedziała, po czym przechodząc koło mnie z szyderczym uśmieszkiem popchnęła mnie w ramię.

- Karol! - usłyszałam głos mojego szefa - Zapraszam Cię na chwilę do mojego gabinetu

Ruszyłam za mężczyzną. Ciekawiło mnie o co może mu chodzić. Czy to ma związek z tym co powiedziała mi Candelaria?

- Karol... - westchnął ciężko - jesteś zwolniona. - Poczułam nieokiełznaną złość. Jak on może mnie zwalniać!?

- Co?! Dlaczego?! - Odpowiedź na ostatnie pytanie mogła być tylko jedna - No tak... Candelaria - wysyczałam przez zęby. Spojrzałam na mojego byłego już szefa - Pan serio myśli, że Pan ją coś obchodzi? Ona myśli tylko o pieniądzach i władzy. Nie potrafi kochać ani współczuć. Jest żmiją, która oplata sobie mężczyzn w okół palca, a potem rzuca nie myśląc o ich uczuciach - na twarzy mężczyzny malował się szok, ale ja ani myślałam skończyć. Skoro mnie zwolnił to ma problem - Czy Pan wie... Ile ona ma kochanków? Wiem, bo widziałam... I ciągle zdobywa nowych. A pan? Jak głupi wierzy, że coś dla niej znaczy.

Szok na twarzy mężczyzny zmienił się w złość - A Ty?! Pracowałaś w moim klubie, żeby podrywać mężczyzn. Jakbyś Ty myślała o ich uczuciach to już dawno by cię tu nie było! Gdzie to twoje współczucie?! Co?! Rozwaliłaś tyle rodzin... Tyle par i małżeństw. No i Ty mi mówisz o współczuciu... A i jeszcze jedno. Cande mnie kocha! I nie waż więcej jej obrażać. Teraz rozumiem dlaczego ona Cię nie lubi. To Ty zachowujesz się jak żmija! To Ty nią jesteś! Nie ona! Rozumiesz?! A teraz wynocha z mojego klubu! I żebym Cię więcej na oczy nie widział! - wskazał palcem na drzwi, a ja żeby nie pokazać bólu, który spowodowały jego słowa, wstałam i z wysoko uniesioną głową podeszłam do drzwi, ale do głowy wpadł mi lepszy pomysł.

Obróciłam się i wolnym krokiem podeszłam do tego... Tego... Tego... Nie wiem jak to nazwać i Szepnęłam mu na ucho - Kiedy ostatnio to robiłeś? Pomogę zapomnieć Ci o pragnieniu. I wiesz co... Zrobię to za darmo.

A on zamiast odpowiedzieć zaczął usunąć rękami po obu bokach mojego ciała zatrzymując się na talii - Wiesz co... To może być fajne

Szybkim ruchem rozpoczął zamek mojej sukienki, która opadła na ziemię. Widziałam jego palący wzrok, który wędrował po moich piersiach. Widziałam jego zadowolenie z zaistniałej sytuacji. Stałam przed nim... I to w samej bieliźnie! Nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię. Zaczął rozpinać guziki w swojej koszuli. Mój wzrok powędrował na jego umięśniony tors. Były to mięśnie, które wyrabiało się kilka lat ciężką pracą na siłowni. Powoli podeszłam do niego i rozpięłam pasek w jego spodniach, który po chwili w głośnych hukiem wylądował na podłodze. Zabrałam się na mocowanie z jego zamkiem od spodni. Odsunęłam się puszczając tym samym rozpięte już spodnie, które z kolei zsunęły mu się z nóg. Podszedł do mnie po czym uniusł mnie i wsadził na biurku.

Po jakiejś minucie byliśmy całkiem nadzy. Rozpoczęliśmy prawdziwą jazdę. Najpierw on dawał mi przyjemność, a potem ja odwdzięczałam mu się tym samym.

- Ciiiii - powiedziałam do mężczyzny. Nie przesłyszałam się. Ktoś szedł prosto do biura. Nawet nie zdążyliśmy się ubrać kiedy w drzwiach stanęła... Candelaria. Uśmiechnęłam się z satysfakcją wpatrując się w jej czerwiejącą twarz. Żałuję, że nie mogłam do niej podejść, ale jak pewnie pamiętacie nadal byłam bez ubrań.

Wybiegła z biura, a ja ze ździwieniem zobaczyłam jak (nadal goły) Sebastian wybiega za tą dziwuchą. Zaśmiałam się szyderczo po czym zajęłam się zbieraniem swoich rzeczy i wkładaniem ich na siebie.

Wyszłam z biura. Przeszłam do głównej sali, a tam... Zobaczyłam Sebastiana, który stał i chyba próbował się zasłonić, szczególnie dolne partie ciała, i dziewczyny... Wszystkie... Wszystkie... Wpatrzone w niego jak w obrazek. Bezszelestnie wyszłam z klubu kierując się do domu. Nie przeszłam nawet 100 metrów, a poczułam uderzenie w plecy. Przewróciłam się. Osobą, która mnue uderzyła okazała się ta żmija.

- Jak śmiałaś?! - wrzasnęła mi prosto w twarz.

- Nie wiem o co Ci chodzi. - powiedziałam spokojnie gdy już zdążyłam się pozbierać

- Doskonale wiesz o czym mówię! Nie udawaj głupiej!

- Naprawdę nie wiem o co Ci chodzi, ale znając Ciebie zaraz mi to wykrzyczysz - powiedziałam że stoickim spokojem patrząc z triumfem na jej twarz.

- Jak mogłaś uprawiać seks z Sebastianem?!

- Normalnie. Sam mi to zaproponował. Uznał, że jesteś nic nie wartą w te klocki i zaproponował mi abym mi pokazała czy jestem lepsza. Jakiś czas temu przed tym jak przyszłaś powiedział mi, że jestem niesamowicie dobra w to i zaproponował mi powtórkę, ale ja z uwagi na to, że jestem dobrą przyjaciółką powiedziałam mu, że nie mogę się z nim spotykać, bo przecież on spotyka się z Tobą. Ale on jak głupi mówił, że nie chcę już z Tobą spać. Próbowałam to przekonać, ale on był nieugięty. Przykro mi - położyłam rękę na jej ramieniu. - A teraz przepraszam Cię, ale muszę już iść.

Odeszłam szybko od dziewczyny. Śmiałam się cicho w duchu. Jeszcze nigdy nie Wymyślilam tak świetnej historyjki, Ale sądząc po jej minie, chyba nie uwierzyła. A szkoda.

Teraz czas na Ruggero...

🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍

Wspomniany wąż ⬆

Witam was w nowym rozdziale. Miał pojawić się już wczoraj, ale nie zdążyłam😢😢

Jak wam się podoba?
Liczę na wasze Szczere opinie na ten temat.

Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania
Może nawet pojawią się wasze teorie!

Do zobaczenia

908 słów

S.I.T.M.I ~Ruggarol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz