✩2✩

668 59 82
                                    

Soobin miał rację - nie przepróżnowali nawet chwili. Wychodzili razem każdego dnia, zabierając ze sobą niekiedy nawet Hueningkaia i Beomgyu, których zazwyczaj nie dołączali do swoich spotkań. O ile czternastolatek uważał, że to zdrowe, aby nie dzielić wszystkich przyjaciół z rodzeństwem, o tyle Yeonjun po prostu nie lubił niańczyć młodszych chłopaków. Nie wspominając o tym, że Taehyun nie za bardzo nadawał się do spędzania czasu z młodszymi braćmi przyjaciół. Prawdę powiedziawszy, w ogóle nie nadawał się do dzieci. Był jedną z tych osób, które nie łagodziły swoich wypowiedzi w przypadku ich naiwnych pytań.

A jednak informacja o przeprowadzce Soobina oraz Hyuki zmieniła i ten aspekt. Każdy z nich, zarówno najmłodsi jak i najstarsi, mieli poczucie, że będą tęsknić, i że są to ich ostatnie momenty w piątkę. Taehyun i Yeonjun nigdy wcześniej by nie pomyśleli, że będzie im brakować dziesięcioletniego brata przyjaciela. Hyuka też nie myślał w takich kategoriach o kolegach brata. Ale tak było.

W ostatnim dniu przed rozpoczęciem pakowania chłopcy wybrali się po raz kolejny pod ich drzewo. Właściwie był to dąb, który rósł na wzgórzu za ich osiedlem i nie należał do nikogo, ale ilość czasu, jaką spędzili w cieniu jego korony, była jak znak własności odciśnięty w ich sercach. Tym razem poszli w trójkę, ponieważ czuli, że tak trzeba. Wdrapali się na swoje ulubione miejsca wśród gałęzi i siedzieli tam kilka godzin, głównie wspominając to, czego już niedługo miało im brakować.

—  Wiecie, bałem się sprawdzać, ile kilometrów dzieli Yeoncheon i Busan — wyznał Soobin, który usadowiony był na konarach obok starszego chłopaka. — Ale wczoraj w końcu to zrobiłem i żałuję.

—  Jest aż tak źle? — zmartwił się Jun.

On również bał się dotychczas sprawdzić, jaki dystans miał go wkrótce oddzielić od bratniej duszy.

— Trzysta siedemdziesiąt kilometrów — odpowiedział ponuro Taehyun.

W przeciwieństwie do przyjaciół, on sprawdził tę informację bardzo szybko. Zbyt bardzo go to dręczyło, jednak dowiedzenie się prawdy wcale nie złagodziło smutku, a nawet go zaostrzyło.

Na jego słowa Yeonjun przełknął głośno ślinę.

— Będzie ciężko z odwiedzinami.

— Tak, ale nie będzie to niemożliwe — odparł Soobin. — Ale i tak wątpię, że nastąpiłyby szybko. Po prostu... Trzeba się przygotować.

Piętnastolatek dostrzegł kątem oka, że przy wypowiadaniu tych słów zatrzęsła mu się warga. Bez wahania wyciągnął dłoń i złapał tę należącą do młodszego. Nie bał się, że spadnie. Znał to drzewo zbyt dobrze, by nie wiedzieć, na ile nieostrożności mógł sobie pozwolić. W końcu to spadając z niego, złamał sobie rękę kilka lat wcześniej.

— Będzie dobrze! Razem z Taehyunem nie damy ci żyć, będziemy cię bombardować telefonami i wiadomościami. Nie damy o sobie zapomnieć, będziesz jeszcze miał nas dość, zobaczysz — powiedział szybko.

— Rzadko się to dzieje, ale potwierdzam słowa tego nerda — dodał najmłodszy. — My właściwie jesteśmy razem zawsze. Jak tylko się rozdzielamy to i tak ze sobą piszemy, więc teraz po prostu będziemy to robić cały czas.

— Dziękuję, chłopaki.

Soobin dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że Yeonjun trzyma go za rękę. Nie przeszkadzało mu to, a wręcz działało kojąco. Przyjemne ciepło rozlało mu się po sercu, ponieważ miał poczucie, że ktoś się o niego troszczy. Lubił czułości, zwłaszcza ze strony tego konkretnego hyunga.

A niedługo miało ich mu zabraknąć.

— Obiecajmy sobie, że wszyscy będziemy studiować w Seulu — powiedział nagle Taehyun.

20cm || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz