#15 Nowy początek

4 1 0
                                    

Minęło już trochę czasu, ja i George nie zeszliśmy się spowrotem. Ostatni okres był dla mnie mega trudny, ale nie żałowałam swojej decyzji. Z Nadią nie mam kontaktu od dnia, w którym zobaczyłam ich wspólne zdjęcie. Kilka razy natknęłam się na dziewczynę na ulicy czy w sklepie, widziałam, że również przeżywa całą sytuację. Bywa, mogła się nie całować z moim chłopakiem na imprezie.

Razem z Hope i mamą wyjechałyśmy do Hiszpanii na wakacje. Jest tutaj super, pełno zabytków, pięknych miejsc i knajp z dobrym żarciem, normalnie cud, miód i orzeszki. Jedyne czego mi tutaj brakowało to Georga i Nadii, pewnie świetnie się bawią w Chicago razem.
Bardzo mi się tutaj podoba nawet znalazłam bardzo fajną szkołę dla mnie i przedszkole dla Hope. Wydaje mi się, że jest tutaj owiele lepiej niż w Chicago. Tutaj każdy jest dla siebie miły, życzliwy i pomagają sobie nawzajem. W Chicago ludzie w moim wieku jak i starsi, a nawet młodsi, są okropni.

Minęły już całe dwa miesiące wakacji, przyszedł czas powrotu do rzeczywistości. Bardzo nie chciałam wracać do tamtej szkoły, nie miałam tam bliskich osób, Nadia i George już nimi nie byli, a z rodziny w mieście była tylko Lena.

- Mamooo, nie chce tam wracać.- oznajmiłam mamie dzień przed wyjazdem z Hiszpanii.

- Kochanie to już ostatni rok, poradzisz sobie.- odpowiedziała rodzicielka z uśmiechem na twarzy.

- Nie chce się widzieć z Georgem, ani z Nadią, ani z nikim innym kogo znam.

- Nie powinnaś z nimi pogadać? Powinniście to sobie wyjaśnić.

- Już sobie wyjaśniliśmy wszystko mamo, nie mam do czego wracać.

- Co chcesz przez to powiedzieć?.- zapytała zdziwiona.

- Mamo chce zostać tutaj, jest tu wspaniała szkoła gdzie mogłabym skończyć liceum i fajne przedszkole do którego mogłaby pójść Hope.

-  Na prawdę tego chcesz?.- zapytała kobieta ze zdziwioną miną.

- Tak mamo, nie chce wracać do Chicago, niczego ani nikogo tam nie mam.

- Ale Stello mamy tam mnóstwo rzeczy jak sobie to wszystko wyobrażasz?

- Możemy przecież załatwić przewóz mebli i innych rzeczy i kupimy tutaj dom, przecież sama nie masz tam zbyt dużo znajomych nie mówiąc już o przyjaciołach, co Ci zależy.

- Eh.. Okej okej, ale teraz musimy wrócić wypisać Cię ze szkoły, muszę pozałatwiać sprawy, a ty musisz pozałatwiać swoje.

- Okej.

Zgodziłam się chociaż nie chciałam wracać. Spakowałam parę rzeczy do torby, tak samo jak mama i wyszłyśmy z pokoju hotelowego. Zostawiliśmy tam większość rzeczy, gdyż i tak za niedługo tutaj wrócimy. Na samolot na lotnisku czekałyśmy jakąś godzinę. Usiadłam razem z mamą i Hope, a następnie wystartowałyśmy. Hope przespała większość lotu, więc miałam trochę czasu dla siebie.
Po nie całych 8 godzinach byłyśmy już na miejscu. Na lotnisku czekał już na nas szofer, który zawiózł nas do domu. Po około godzinie czasu byłyśmy już pod domem. Miałam ogromnie zdziwioną minę, kiedy zobaczyłam opierającego się o murek przy drzwiach niebieskookiego chłopaka.

- Co ty tutaj robisz?.- zapytałam zdziowionym głosem podchodząc bliżej niego.

- Przyszedłem do Hope, w końcu trochę jej nie widziałem.- odpowiedział obojętnie.

- Okej, przebiore ją i będziesz mógł ją zabrać.

- Poczekam tutaj.

Weszłam do domu i odrazu poszłam na górę przebrać Hope. Po wykonaniu czynności zeszłam do chłopaka i dałam mu do rąk naszą córkę.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz